Czy skorzystalibyście z terapii małżeńskiej? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek: 

Czy skorzystalibyście z terapii małżeńskiej?

32odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 6259
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    20 sierpnia 2011 11:46 | ID: 616111

      Czy w przypadku kryzysu, który zdarzyć się może nawet w najlepszym związku, bylibyście skłonni zgłosić się do poradni i odbyć terapię małżeńską?
    Często zdarza się tak, że kobieta chce szukać pomocy u psychologa, ale mężczyzna woli "prać brudy w domu" i nie jest zdolny do tego, aby otworzyć się przed obcym człowiekim i opowiadać o uczuciach związanych z małżeństwem, w którym zaczęło się źle dziać.
    Czy Wy zdecydowalibyście się na terapię i czy wiecie jaki stosunek do tej metody rozwiązywania problemów ma Wasz partner/Wasza partnerka?

       Kryzys może być spowodowany niekoniecznie zazdrością, niewiernością, konfliktami, ingerencją rodziny w małżeńską prywatność, religią, rutyną czy inymi popularnymi przyczynami, ale np. śmiercią dziecka czy inną tragedią lub zdarzeniem losowym typu utrata majątku, pracy, przeciągająca się trudna sytuacja finansowa, choroba jednego z partnerów, która sprawia, że człowiek zaczyna być męczący dla otoczenia i traci nadzieję itd., a o przyczynie kryzysu jest bardzo trudno wtedy rozmawiać. Ktoś może wówczas chcieć pokonać kryzys, ale zwyczajnie nie jest w stanie.

       Kiedy zapytałam swojego mężczyznę, czy w razie potrzeby byłby skłonny udać się na taką terapię odpowiedział, że gdybyśmy sobie sami nie poradzili to tak. Raz nawet odwiedziliśmy panią doktor psychologii, która pomogła nam się porozumieć i wysłuchać nawzajem, ale o takiego fachowca jest niezwykle trudno. Kiedy przechodziliśmy prawdziwy kryzys, mój partner nie był już tak skłonny do podjęcia terapii, a ja podejrzewam, że dlatego, iż wina leżała głównie po jego stronie i być może obawiał się oskarżenia z zewnątrz. Z kryzysem mimo wszystko sie uporaliśmy i rzeczywiście przetrwanie go zbliżyło nas do siebie. Mimo wszystko zastanawiam się ile jest par, które są gotowe w razie potrzeby pójść na terapię, a ile jest takich, które za nic w świecie by się na nią nie zgodziły.

    Użytkownik usunięty
      21
      • Zgłoś naruszenie zasad
      22 sierpnia 2011 05:19 | ID: 617001
      Mama Julki (2011-08-21 17:46:46)

      U nas na pewno byłaby taka sama sytuacja. Facetów wogóle chyba trudniej zaangażować w takie sprawy.


      No właśnie. Oni nie lubią się obnażać i prosić o radę i pomoc.

      Użytkownik usunięty
        22
        • Zgłoś naruszenie zasad
        25 sierpnia 2011 12:47 | ID: 619853

        Jeśli byłaby taka konieczność to owszem.

        Użytkownik usunięty
          23
          • Zgłoś naruszenie zasad
          25 sierpnia 2011 16:59 | ID: 620070
          JeszczeBar dziej (2011-08-22 07:19:23)
          Mama Julki (2011-08-21 17:46:46)

          U nas na pewno byłaby taka sama sytuacja. Facetów wogóle chyba trudniej zaangażować w takie sprawy.


          No właśnie. Oni nie lubią się obnażać i prosić o radę i pomoc.

          Często nie dostrzegaja po prostu problemu.

          Avatar użytkownika madalenadelamur
          • Zarejestrowany: 22.02.2010, 10:02
          • Posty: 3921
          24
          • Zgłoś naruszenie zasad
          25 sierpnia 2011 17:50 | ID: 620104

          Uważam,że tak.Na początek skorzystałabym w kościele do tzw. spotkań rodzinnych,które naprawdę pomagają i zbliżają do siebie ludzi.Nasz kościół prowadzi wiele ruchów,które mają za zadanie sprawic by ludziom żyło się lepiej.

          Avatar użytkownika ULA
          ULAPoziom:
          • Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
          • Posty: 6183
          25
          • Zgłoś naruszenie zasad
          29 października 2013 07:18 | ID: 1035493

          Jeśli mielibyśmy taką potrzebę, to jak najbardziej tak. Podejrzewam, że gdyby ludzie w naszym kraju byli bardziej skorzy do sięgania tutaj po pomoc specalistów wielu rozwodów udałoby się uniknąć...

          Avatar użytkownika emis051
          emis051Poziom:
          • Zarejestrowany: 30.10.2009, 09:30
          • Posty: 706
          26
          • Zgłoś naruszenie zasad
          29 października 2013 08:12 | ID: 1035516

          Ja bym miała chyba większy problem z tym niż mąż. Nie cierpię otwierać się, czy brać udział w jakiś scenkach na szkoleniach czy tym podobnym przed obcymi

          Użytkownik usunięty
            27
            • Zgłoś naruszenie zasad
            29 października 2013 08:16 | ID: 1035518

            Mąż na pewno by na to nie poszedł. Ja sama nie wiem czy tak. też jestem raczej dosyć skrytą osobą.

            Avatar użytkownika patrycja r-p
            patrycja r-pPoziom:
            • Zarejestrowany: 23.09.2012, 09:20
            • Posty: 915
            28
            • Zgłoś naruszenie zasad
            29 października 2013 08:35 | ID: 1035522
            madalenadelamur (2011-08-25 19:50:31)

            Uważam,że tak.Na początek skorzystałabym w kościele do tzw. spotkań rodzinnych,które naprawdę pomagają i zbliżają do siebie ludzi.Nasz kościół prowadzi wiele ruchów,które mają za zadanie sprawic by ludziom żyło się lepiej.

            Też poszukałabym pomocy w kościele. Na terpię na pewno byśmy nie poszli i wcale to nie znaczy, że nie zależy nam na ratowaniu. Po prostu nie wierzę w skuteczność tej formy pomocy.

            Użytkownik usunięty
              29
              • Zgłoś naruszenie zasad
              29 października 2013 12:42 | ID: 1035680
              patrycja r-p (2013-10-29 09:35:57)
              madalenadelamur (2011-08-25 19:50:31)

              Uważam,że tak.Na początek skorzystałabym w kościele do tzw. spotkań rodzinnych,które naprawdę pomagają i zbliżają do siebie ludzi.Nasz kościół prowadzi wiele ruchów,które mają za zadanie sprawic by ludziom żyło się lepiej.

              Też poszukałabym pomocy w kościele. Na terpię na pewno byśmy nie poszli i wcale to nie znaczy, że nie zależy nam na ratowaniu. Po prostu nie wierzę w skuteczność tej formy pomocy.

              Ja prędzej szukałaby pomocy u psychologa niż w Kościele... 

              Avatar użytkownika Sonia
              SoniaPoziom:
              • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
              • Posty: 112855
              30
              • Zgłoś naruszenie zasad
              29 października 2013 12:59 | ID: 1035692

              Nie wiem jak byłoby u nas.... Ja raczej nie  chciałabym angażować w problemy innych (obcych mi ) osób..Mąz też raczej nie...

              Avatar użytkownika Dunia
              DuniaPoziom:
              • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
              • Posty: 18894
              31
              • Zgłoś naruszenie zasad
              29 października 2013 13:43 | ID: 1035709
              Mama Julki (2013-10-29 09:16:00)

              Mąż na pewno by na to nie poszedł. Ja sama nie wiem czy tak. też jestem raczej dosyć skrytą osobą.

              Ja jestem raczej otwarta . Ale mąż na pewno nie poszedłby. On nie widział  żadnych problemów małżeńskich. 

              A po tylu latach też nauczyłam się jak z nim postępować . Nie jest to łatwe , o nie!!! Ale mam czasem sukcesy. Teraz też jestem na tym ( nie ostatni raz zapewne) etapie. 

              Użytkownik usunięty
                32
                • Zgłoś naruszenie zasad
                29 października 2013 14:58 | ID: 1035745

                Oczywiście że skorzystal bym z terapii nie widze w tym nic złego ale na pewno nie poradził bym sie kościoła jak kilka osób napisało. Dla mnie kościół nie ma w tym żadnego doświadczenia i mieć nie powinno bo niby skąd ksiądz ma wiedzieć jak naprawić związek w kryzysie - psycholog tak bowiem to jego zawód.