Zaloguj się, aby móc głosować.
Wyniki | |||
1. Od rodziców |
|
3 | 9,7% |
2. Od rówieśników |
|
6 | 19,4% |
3. Z książek |
|
3 | 9,7% |
4. Z telewizji |
|
0 | 0,0% |
5. Ze szkoły |
|
4 | 12,9% |
6. Z internetu |
|
1 | 3,2% |
7. Z gazet |
|
11 | 35,5% |
8. Z filmów |
|
0 | 0,0% |
9. Inne |
|
3 | 9,7% |
Liczba głosów: 31
(Data wygaśnięcia: 2015-12-30 23:59:00)
11 października 2009 19:55 | ID: 61905
17 marca 2011 21:06 | ID: 456897
Ze szkoły, mieliśmy wychowanie seksualne. Teraz to się nazywa WDŻ (wychowanie do życia w rodzinie)... dawcy by się przydał taki przedmiot na studiach haha
18 marca 2011 13:44 | ID: 457908
ja zaznaczyłam "inne"
mnie zaczeła uświadamiać babcia
18 marca 2011 13:45 | ID: 457909
ja zaznaczyłam "inne"
mnie zaczeła uświadamiać babcia
oooooo
19 marca 2011 22:15 | ID: 459993
A dziś podsunęłam synowi link z FAMILIE:
https://www.familie.pl/Forum-4-191/m366780-1,Naukowy-twierdza-warto-czekac-z-seksem-do-slubu.html
To też forma uświadamiania... na wysokim poziomie. Jak przeczyta może uda się porozmawiać, co on myśli.
20 marca 2011 11:22 | ID: 460393
Telewizja, internet, gazetki-miałyście luksus. A wyobraźcie sobie lata 1960-65. Mieszkacie 2 km od najbliższej koleżanki (wybudowanie na zapadłej wsi), bez pradu, a wiec i wszelkich "aparatów". Mimo tego uważam, że w wieku 10-12 lat nie wiedziało sie nic nt seksu i wcale to nikomu nie przeszkadzało. Poza lekcjami biologii, gdy przyszedł "czas", akurat ze mną rozmawiała starsza o 10 lat siostra. Do dziś pamiętam, jak dostałam okres to z dumą biegłam do mamy, ze "już nie jestem dzieckiem", chociaż jeszcze wtedy nie rozumiałam co to znaczy. Później był internat, ale też nie pamiętam, abyśmy "rozstrząsali" te tematy. Czasami chłopcy, "dokuczali". Nie było jednak takiego "bombardowania seksem" jak jest teraz. I nie uważam, żeby tamte czasy jakoś negatywnie wpłynęły na nas. Jeżeli chodzi o czasy współczesne to mam doświadczenie z synem. Odkąd nauczył się czytać (w wieku 3 lat) kupowałam książeczki dostosowane do wieku (leżą zapakowane na strychu, "dla moich dzieci"-słowa syna). Oczywiście czytaliśmy je razem, omawialiśmy obrazki, później były atlasy anatomiczne, książki w bibliotece, w której przebywał na każdej przerwie. Pamiętam, jak chyba w IV klasie przyszedł z koleżanką, wyszukał książki i ją "uświadamiał". Dyskusja była gorąca ale bez skrępowania. Póżniej właściwie to nie było potrzeby rozmawiania, bo zanim skończył podstawówkę, wszystko wiedział. Powiedziałam mu,że gdy będzie chciał o coś zapytac to w każdej chwili jestem do jego dyspozycji. Teraz czasami rozmawiamy o zagrożeniach, ale nie tylko medycznych ale np. o "wrabianiu" przez nieuczciwe dziewczyny.
Pamiętam, jak moja mama opowiadała mi, ze do 12 r. z. myślała, ze dziecko wychodzi pępkiem:)
To były czasy!
20 marca 2011 11:23 | ID: 460396
Ze szkoły, mieliśmy wychowanie seksualne, ale równiez od starszych koleżanek :)
20 marca 2011 12:15 | ID: 460436
Ze szkoły, mieliśmy wychowanie seksualne. Teraz to się nazywa WDŻ (wychowanie do życia w rodzinie)... dawcy by się przydał taki przedmiot na studiach haha
Ja tez z Wychowania seksualnego i od rówiesników :)
25 marca 2011 23:55 | ID: 468534
Zaczęło się w szkole na lekcjach przyrody, później były rozmowy z mamą, książki i... wiadomo - internet. Dużo dało mi to, że mam dobre kontakty z mamą i nie wstydzimy się rozmawiać o seksie i sprawach z tym związanych, a że zaszłam w ciąże mając 19 lat to swoją drogą nie była nawet wina nieuświadomienia , a czysty przypadek związany ze złośliwością rzeczy martwych ;p Z resztą moja mama gdy mnie rodzila była tylko rok starsza, ale jak to ona zawsze powtarza :" kiedyś były inne czasy, miałam skończoną szkołę, miałam zawód , pracę i mogłam myśleć już o dzieciach" ;]
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.