proszę o pomoc bratowa :(
witam
przedstawie szybko moją sytuacje:
jestem w zwiazku od 7 lat (3 lata zareczona), data ślubu to sierpień - ślub był zaplanowany przed około rokiem, ale tak jakoś się zdarzyło, że jestem chyba w 6-7 tyg ciązy. jest to dobra wiadomość i bardzo się cieszę.
Mój problem dotyczy bratowej, która się do mnie nie odzywa wogóle od około 5 lat, obraziła się za to że wziełam prostownicę (którą dostał mój narzeczony jako gratis i oddał swojej siostrze), nie mogą znieść takiej chorej sytacji, bo przecież niedługo będziemy rodziną, dzisiaj wracałam do domu (mieszkam już z teściową i narzeczonym) i pod domem stały moja teściowa i jej córka, powiedziałam dzień dobry, ale oczywiście tylko odpowiedziala teściowa, wiec pytam się siostry narzeczonego, dlaczego nie może się przywitać ze mną, przecież niedługo bedziemy rodziną, a ona do mnie z mordą i pazurami, że ja nigdy nie będę jej rodziną, że ją rzekomo obgaduje, wiec poszłam po schodach do domu, a ona za mną i zaczeła mną szturchać, a ja jeszcze bardziej ją do tego prowokowałam, mówiąc no pobij mnie, pobij, potem wpadła teściowa jak się na mnie obie rzuciły, to ja w całej tej złości też powiedzialam pare słów za dużo, zaraz potem przyjechał mój narzeczony, i bronił mnie, bo do niego rówież się siostra nie odzywa, padły słowa, ze mam się wynosić..wiec spakowalismy moje rzeczy i narzeczony zabrał mnie do mojego domu, sam wrócił do domu, żeby trochę się pogodzić z matką. poprostu jakiś horror..
co mam teraz zrobić, zapowiedziałam mojemu narzeczonemu, że nie zamieszam z jego matką, ale przecież jestem w ciązy, za miesiac slub i urodzę dziecko.gdzie się podzieje, mam tylko mały pokój w domu rodziców...
no chyba Twoj przyszly maz musi jakos pogodzic te "2 swiaty"....nie moze biegac od Ciebie do swojej mamusi...moze pojdzcie na swoje?no bo ani u Ciebie ani u niego to chyba nie mozecie mieszkac,z tego co piszesz....
poza tym,skup sie na dziecku i na narzeczonym bo to WY stworzycie za chwile rodzine a do matki i siostry mozecie na swieta zagladac z zyczeniami i juz.wazne zebyscie wy we dwojke dobrze zyli ze soba,no i dziecko oczywiscie zeby bylo szczesliwe
tylko problem w tym, że przyszły mąz nie opuści domu, ponieważ już władowaliśmy tam tyle kasy, dom jest ładny duży, cała góra byłaby nasza, jeśli miałabym tam zamieszkać, to jedynie pod warunkiem, ze wybudujemy taka sciankę (jest to możliwe technicznie) która odzieli mnie od tesciowej, i ona ma cały swój dól, a my całą górę i tyle
a co jest lepsze to ona na moich oczach podarła zaproszenie za ślub
i uważa że ta cała kłutnia to moja wina
- Zarejestrowany: 13.12.2012, 16:22
- Posty: 2286
no chyba Twoj przyszly maz musi jakos pogodzic te "2 swiaty"....nie moze biegac od Ciebie do swojej mamusi...moze pojdzcie na swoje?no bo ani u Ciebie ani u niego to chyba nie mozecie mieszkac,z tego co piszesz....
poza tym,skup sie na dziecku i na narzeczonym bo to WY stworzycie za chwile rodzine a do matki i siostry mozecie na swieta zagladac z zyczeniami i juz.wazne zebyscie wy we dwojke dobrze zyli ze soba,no i dziecko oczywiscie zeby bylo szczesliwe
dokładnie
- Zarejestrowany: 13.12.2012, 16:22
- Posty: 2286
tylko problem w tym, że przyszły mąz nie opuści domu, ponieważ już władowaliśmy tam tyle kasy, dom jest ładny duży, cała góra byłaby nasza, jeśli miałabym tam zamieszkać, to jedynie pod warunkiem, ze wybudujemy taka sciankę (jest to możliwe technicznie) która odzieli mnie od tesciowej, i ona ma cały swój dól, a my całą górę i tyle
a co jest lepsze to ona na moich oczach podarła zaproszenie za ślub
i uważa że ta cała kłutnia to moja wina
to współczuję takiej hetery
nie trac energii bo się tylko bedziesz u niej użerać
a co takiego im powiedzialas,ze kazali Ci sie wyprowadzic?
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 13:35
- Posty: 998
Moja droga czas najwyższy aby twój przyszły mąż odpępnił sie od matki!!!! Sam zaraz będzie ojcem i mężem. Pamietaj , że młode małżeństwo i każde musi mieszkac oddzielnie choćby w jednym pokoju i bez wody i światła. Zawsze matka będzie trzymała stronę swojego dziecka. Widać już teraz że nie masz tam ani szacunku ani pozycji ani pogłosu. Na dzień dobry jesteś na pozycji straconej w domu amtki męża. Jeśli chcesz ustalac reguły i być Panią swojego domu, małżeństwa i losu to z dala od matki i siostry. Nikyt nie karze Wam mieszkać ani z jego ani z twoja matką. Wynajmijcie na początek pokój, kwalaerke i z dala od tego towarzystwa bo czekają Cie dni smutku, kłótni i goryczy a nie daj boże rozwodu. Z doświadczenia wem , że 99% rokuję rozpadowi małżeństwu.
Ja też uważam, że młodzi powinny mieszkać oddzielnie.
Wyobraź sobie, że jeżeli nadal tak będzie- to za rok to samo będzie oglądać Twoje dziecko - niespokojna mama = niespokojne dziecko.
Za rok będziesz przenosić się z dzieckiem do swoich rodziców?
Moim zdaniem powinnaś skonfrontować wszystkich z tą sytuacją- zebranie zrobić w jednym miejscu- opowiedzieć, co Ty o tym myślisz i jak się z tym czujesz.
Nie może tak być- Ty już jesteś ich ofiarą
Póki jeszcze czasto uciekajcie stamtąd- albo się dogadujcie- innego wyjścia nie ma
A Ciebie przyszła mamo zapraszam do naszych mamuśkowych pogaduszek, też jestem w 6 tygodniu ciąży:)
https://www.familie.pl/Forum-2-11/m970234-3,Mamusie-z-terminem-na-Syczen-Luty-2014.html
Nie powinnaś zamieszkać z teściową Nic dobrego cię tam nie czeka Powinniście wynająć sobie mieszkanie...
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Chyba nie nalezysz do łagodnych baranków a teściowa a tym bardziej jej córka nie należą do anielic.
Nie radzę tam zamieszkać. Oj, nie!!!
Będą ciągłe kłótnie i rękoczyny. A narzeczony a nie długo mąż będzie między młotem a kowadłem. I dla świętego spokoju będzie stawał po stronie matki i siostry.
Bo matkę ma się tylko jedną a synowa to nie rodzina.
Ja często to słyszałam . Niby w żartach ale tak byłam traktowana. Więc wiem co mówię.
- Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
- Posty: 18946
miałam problem z żoną mojego brata , ignorowałam ją , Czasem powiedziałam jej dosadnie co mi się nie podobało ...
miałam problem z żoną mojego brata , ignorowałam ją , Czasem powiedziałam jej dosadnie co mi się nie podobało ...
Ja też , jezeli mam rację to mówię wprost, ale tu jest sytuacja nie do pozazdroszczenia Będzie u nich mieszkać i jeżeli się im przeciwstawi to nie będzie miała życia Najlepiej osobno...
wczoraj byłam na chwilkę w domu narzeczonego, bo chciałam dać mu obiad i zabrać brudne ubrania, byłam z siostrą, a pech tak chciał, że jak wychodziłam to miałam spotkanie z teściową i córeczka, nie odezwałam się poszłam prosto przed siebie, na pewno nie będę się kłamiać tym wiedźmom, od samego poczatku nie znoszę teściowej, choć tak naprawdę wczesniej nic mi nie zrobiła, ale drażni mnie jej sposób bycia, no szlak mnie trafia, jak wiem, że jest w domu.
nawet miałam takiego schiza, ze wchodzą do domu to pierwsza czynnosc jaka wykonywałam to sprawdzałam, czy sa jej buty i torba, gdy nie było tych rzeczy oddychałam z ulgą:)
w tej calej sprawie chodzi również o majątek, mój narzeczony miał dostac górę domu, a tesciowa dół, córka tesciowej mieszkanie wlasnosciowe w bloku, garaż, działkę i sklep (podział niesprawiedliwy)
wiec jedyne rozwiazanie to inaczej niech sie podziela majatkiem, my wezmiemy mieszkanie w bloku i reszte, a one niech sobie mieszkaja razem, przeciez tak sie kochają:P
postanowiłam upierać sie przy swoim, nie zamieszkam nigdy z tesciową!! narazie bede mieszkała z rodzicami, którzy przyjeli mnie z otwartymi ramionami, przynajmniej mam wsparcie mojej rodziny
wiem musze byc silna
moj narzeczony chce mieszkac z mama, tłumaczac sie ze władował już w ten domu sporo kasy, ze pracował tam od małego
wiem tez ze moje tesciowej i jej córki mie bedzie stac na utrzymanie tego domu, bo jest strasznie rozrzutna, to my placiliśmy 2/3 kosztów utrzymania tego domu
samo ogrzewanie miesiecznie kosztuje ponad 1000 zł, ona dawała tylko 300 zł, a kredytów ma nabrane od groma, wypałaty starcza jej na 2 tyg a gdzie reszta miesiaca
jej córka w kłótni powiedziała, że będzie pomagać mamie, to proszę bardzo bierz sobie swoja mamusie
a i jeszcze jedna sprawa, tesciowa wiecznie młoda nie bedzie, i kto sie zajmie na starosci, córeczka jest dla niej dobra jak jest po wypłacie, a potem ma ja w dupie, tylko nia manipuluje
Super! Tak trzymaj! Tylko właśnie przyszły mąż- co będzie jak wybierze dalej matkę? Co ze ślubem?
Wiesz, przypomniała mi się historia, którą jakiś rok temu opisałam- para znajomych- do dziś dia nie mogą się rozwieźć- każde dochodzi swojego
https://www.familie.pl/artykul/Najpierw-pokochaj-moja-mame-pozniej-mnie,4588,1.html - ku przestrodze
tylko jest jeden wyjatek, mam dobre wykszałcenie, bardzo dobra i szanowaną pracę, jestem niezależna finansowo od nikogo, rodzice przepiszą mi też pare działek, wiec mogę parę sprzedać i wybudować dom, narzeczony nie pozwoli mnie skrzywdzić, bo on całe zycie był niesprawiedliwie traktowany przez matkę, która zawsze uważała tylko córkę, już pare razy obie go dobrze oszukały.
a nawet jesli pojdzie za matką, widać nie wart mnie
z każdym dniem nabieram coraz wiecej wiary w siebie, podobno kobiety w ciazy sa bardziej zdecydowane, a ja wiem czego chce
i wiem tez, ze nie najważniejsze sa w zyciu pieniadze, a jesli zostane w tym domu, to udowodnie im, ze mysle tylko o kasie a tak nie jest...
wolę mieszkać skromniej ale spokojniej:)
patrząc też na moic kuzynów, widzę, że wszyscy uciekają od rodziców, wolą mieszkać w gorszych warunkach, ale za to sami
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze!!!!
Napisałaś, że przyszła bratowa nie odzywa się do ciebie, bo wzięłaś jej prostownicę, którą dostała od brata. Jeśli zabiera się czyjąś własność to chyba trzeba ją oddać. Jeśli poszło między Wami o tą prostownicę to wybacz, ale Ty też nie jesteś bez winy. Może trzeba było oddać nie swoją własność???
Najczęściej nadłużej trwające nieporozumienia są spowodowane jakimś głupstwem. Szkoda tylko, że błaha rzecz sprawia, że nienawiść między ludźmi z każdą minutą rośnie i po pewnym czasie nie ma już kogo godzić.
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
Jak dla mnie to skoro wasza kłótnia traw od tylu lat to znaczy,ze jest tu większy problem niż oddana prostownica. Smutne, ze dochodzi do takich ekscesów...
- Zarejestrowany: 15.04.2013, 07:05
- Posty: 1228
mieszkanie z teściową to tragedia wiem coś po sobie
- Zarejestrowany: 15.12.2009, 22:07
- Posty: 4215
mieszkanie z teściową to tragedia wiem coś po sobie
Prawda jest taka,ze wina nie zawsze leży tylko po jednej stronie. Ludzie są rożni i nie zawsze da się dopasować. Ja też nie zawsze zgadzam się z teściową tak samo jak ona ze mną . Jednak z szacunku do siebie i do naszej rodziny nie dajemy sie ponieść emocjom. Są osoby ,które potrzebują by coś się działo i nie zawsze coś dobrego.