Pokonaj stres z kazien – konkurs!
- Zarejestrowany: 19.12.2013, 16:12
- Posty: 4400
Tym razem zadanie konkursowe jest zachętą do rozmowy, ponieważ pierwszym krokiem do opanowania stresu, jest nauka sztuki rozmawiania o swoich stresogennych problemach. Zatem porozmawiajmy na forum:
POKONAJ STRES Z KAIZEN >>
Aby wziąć udział w konkursie do 20-go lipca wypowiedz się na forum w minimum 3 postach.
Mamy dla Ciebie trzy pytania:
- Co na co dzień Cię stresuje?
- Jakie było najbardziej stresujące wydarzenie w Twoim życiu?
- Czy pomagasz partnerowi opanowywać stres i czy on pomaga w tej materii Tobie? Jak się wspieracie?
Czekamy na odpowiedzi oraz na Wasze wolne przemyślenia dotyczące tematu.
Wybierzemy najbardziej zestresowane wypowiedzi i poślemy do Was książki. :)
Mamy nadzieję, że nasz wątek będzie niezwykle oczyszczający, choć temat jest niezwykle złożony i trudny.
Do napisania na forum! Powodzenia!
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Dzisiaj od rana stres podwójny był... zabieg palca męża oraz podpisanie umowy na mieszkanie przez córkę z zięciem...
Mąż wrócił bez załatwienia sprawy... wrrr...
Jestem zła bo jutro ponownie musi jechać ponad 60km a w obie strony ponad 120km... i kogo to obchodzi....
Córka z zięciem jeszcze nie dali znaku, jak sprawa przebiegła... czekam, jak na szpilkach...
Kochani jeden stres mniej - córka już ma swoje dwupoziomowe mieszkanie... i kredyt na 30 lat...
- Zarejestrowany: 18.12.2010, 08:16
- Posty: 645
Dzisiaj od rana stres podwójny był... zabieg palca męża oraz podpisanie umowy na mieszkanie przez córkę z zięciem...
Mąż wrócił bez załatwienia sprawy... wrrr...
Jestem zła bo jutro ponownie musi jechać ponad 60km a w obie strony ponad 120km... i kogo to obchodzi....
Córka z zięciem jeszcze nie dali znaku, jak sprawa przebiegła... czekam, jak na szpilkach...
Kochani jeden stres mniej - córka już ma swoje dwupoziomowe mieszkanie... i kredyt na 30 lat...
To teraz córka ma stres :)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Dzisiaj od rana stres podwójny był... zabieg palca męża oraz podpisanie umowy na mieszkanie przez córkę z zięciem...
Mąż wrócił bez załatwienia sprawy... wrrr...
Jestem zła bo jutro ponownie musi jechać ponad 60km a w obie strony ponad 120km... i kogo to obchodzi....
Córka z zięciem jeszcze nie dali znaku, jak sprawa przebiegła... czekam, jak na szpilkach...
Kochani jeden stres mniej - córka już ma swoje dwupoziomowe mieszkanie... i kredyt na 30 lat...
To teraz córka ma stres :)
... a my razem z nią... i koło się zamyka... takie życie...
- Zarejestrowany: 18.12.2010, 08:16
- Posty: 645
No niestety... Tak się zastanawiam jaki był najbardziej stresujący dzień w moim życiu. Matura? Nie, byłam wyjątkowo spokojna. Egzamin na prawko? Też chyba nie, trochę spocone dłonie i właściwie nic więcej. Poród? Sama jeszcze wszystkich uspokajałam. I tak myślę, że to ten pierwszy wyjazd do Niemiec. Synek miał 9 miesięcy, zostawał pod opieką taty i babci a ja musiałam jechać... serce waliło jak nigdy, z oczu leciała fontanna łez, a nogi w kolanach uginały się przy każdym kroku... Chyba najgorszy dzień w życiu...
- Zarejestrowany: 02.10.2013, 22:24
- Posty: 69
Najbardziej stresującym wydarzeniem w moim życiu była wyprowadzka z domu rodzinnego, przewożenie wszystkich rzeczy do obcego dużego miasta, w którym miałam zamiar rozpocząć 5-letnie studia. Pamiętam także zdenerwowanie i obawy, czy sobie ze wszystkim jestem w stanie poradzić, które towarzyszyły mi w pierwszych dniach rozpoczęcia nauki na Uniwersytecie.
Sytuacją, która przysporzyła mi także nie lada niepokoju i związaną z tymi także studiami była obrona pracy magisterskiej i pojawiające się nerwy tuż po wejściu do sali egzaminacyjnej.
Z innych niecodziennych okoliczności, które sprawiły, że odczuwałam trwogę było błędne wpisanie danych osobowych i pomyłka podczas rezerwacji ważnego lotu, o której dowiedziałam się już na miejscu, gdy moje dokumenty nie zgadzały się z tymi wydrukowanymi na karcie rezerwacyjnej. Na szczęście udało się je poprawić, a całe nieprzyjemne zdarzenie zakończyło się dla mnie pomyślnie. Jednak nie da się zapomnieć tych nasilonych emocji i podenerwowania, w czasie wyjaśniania całej sprawy.
- Zarejestrowany: 13.03.2012, 17:32
- Posty: 3915
Ostatnie stresujące chwile jakie pamiętam, to jak szukałam pracy i chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne. Oooj, nieważne ile bym ich nie odbyła i tak się stresowałam. Dzień przed już jeść nie mogłam, następnego dnia już ból brzucha. Ogólnie stresuje mnie chyba "nieznane", więc niestety sporo sytuacji w życiu..
- Zarejestrowany: 14.02.2014, 22:30
- Posty: 420
U nas zaczyna się ciężki okres... Niecałe półtorej roku temu zmarł mój Tata. Dziś dowiedziałam się, że siostra dostała wyniki z ostatniej operacji i że ma początki tej samej choroby co nasz Tata.
To duży stres, bo zaczynamy przechodzić przez chorobę od początku, a jeszcze nie uporaliśmy się z wydarzeniami z lutego 2013. Gdy Tata zmarł, byłam w 6 m-cu ciąży, nie doczekał swojej pierwszej wnuczki. Teraz jestem w 3 m-cu ciąży i aż się boję tego, co wydarzy się w ciągu najbliższych 3 m-cy. Na domiar wszystkiego wczoraj przenieśli mojego Ojca Chrzestnego z domu opieki do hospicjum :(
I jak tu skupić się na szczęśliwym rozwoju dzieciaczków?
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
czasami zastanawiamy sie po co w ogóle jest stres?! Czy tylk po to aby wprowadzał nas w chorobe przez swój nadmiar i przez nas że nie umiemy sobie z nim poradzić, bo mamy go za dużo??
W dawnych czasach strach i sters to były czynniki pobudzające do działania, częto w obronie życia.
W moim życiu również było mnóstwo dużych stresów i podbramkowych sytuacji. Jednak chyba takim największym bym pierwszy poród. Sala porodowa poprzedzielana tylko murkami gdzie na całej sali było siedem rodzących tuz obok, słychac jęki, krzyk. Do tego grupy studentów, nikt nie pytający o to czy się zgadzasz aby oglądano cię w ten sposób.. MASAKRA! Tego nie da się zapomieć!
- Zarejestrowany: 13.03.2012, 17:32
- Posty: 3915
Tak sobie myślę, jakie życie byłoby piękne bez stresu dużo bym dała, żeby umieć sobie z nim radzić. Ważne jest mieć osobę, która pomaga Ci przetrwać ciężkie chwile, mój narzeczony, jak wie, że coś mnie stresuje np. rozmowy kwalifikacyjne, to jeździł ze mną i mnie wspierał praktycznie do samego wejścia do firmy. to dużo mi dawało, pomijając już fakt, że chyba bym ztaranowała pół miasta jadąc samochodem taka zestresowana:D
- Zarejestrowany: 02.10.2013, 22:24
- Posty: 69
Razem z partnerem w czasie doświadczania stresu wzajemnie się wspieramy.
1. Zawsze staramy się myśleć pozytywnie i racjonalnie, jak również podejmować decyzje
w sposób pewny, gdyż to brak pewności siebie jest często wyznacznikiem stresu.
2. Jesteśmy aktywni fizycznie, gdyż dobra kondycja przyczynia się do eliminacji przyczyn niepokoju, w sposób taki iż organizm Nasz jest dotleniony, nie mamy problemów z zasypianiem, a rano wstajemy wypoczęci i pełni energii na cały dzień.
3. Staramy się odżywiać prawidłowo, Nasz dieta bogata jest w zdrowe produkty zawierające witaminy i magnez.
4. W czasie pojawienia się stresu stosujemy metodę głośnego oddychania i wyciszania się, nabieramy kilka głębszych wdechów i próbujemy opanować swoje emocje.
5. Utrzymujemy dobre kontakty z przyjaciółmi, często się spotykamy, wymieniamy doświadczeniami, a w razie kłopotów i niepokojów, wiemy iż możemy się zwrócić do nich
o pomoc i poradę.
6. W czasie pojawienia się stresu, gdy nie pomaga Nam metoda "głębszych wdechów" staramy się odsunąć Nasze myśli w dal poprzez myślenie o przyjemniejszych rzeczach
w danej chwili, czy też poddajemy się podziwianiu pięknej przyrody. Wszystkie czynności, które sprawiają Nam przyjemność - na przykład słuchanie ulubionej muzyki (śpiew ptaków, szum morza) jest w stanie przyczynić się do zniknięcia powodów stresu.
7. Innym sposobem stosowanym przeze mnie i partnera jest zapis powodów stresu lub sytuacji jego wywołujących na kartce papieru, po czym jej podarcie, pozwala to pozbyć się "złego napięcia" i uspokoić swoje myśli. Często także zimny prysznic okazuje się pomocny.
Każdy z Nas jest jednak indywidualny i najlepiej zna swój organzim i wie najlepiej, co jest
w stanie mu pomóc, a tym samym posiada różne sposoby na eliminację stresów!
- Zarejestrowany: 12.12.2013, 16:24
- Posty: 19
- Co na co dzień Cię stresuje?
Mimo młodego wieku moje życie dostarczyło mi już bardzo dużej ilości stresu. Dlatego stałam się już zobojętniała na " codzienne" sytuacje stresowe. Podświadomie na pewno odczuwam stres. Co mnie stresuje, sytuacje które z mojego punktu widzenia są bez wyjścia, kiedy nie jestem wstanie nic zrobić muszę po prostu czekać. Rozwiązanie problemu często jest uwarunlowane od decyzji innych osób.
- Jakie było najbardziej stresujące wydarzenie w Twoim życiu?
Ciężko mi tutaj jednoznacznie wskazać na jedną konkretną sytuację, bo oczywiście jak wszyscy stresowała mnie matura, egzamin na prawojazdy, ślub, zakup mieszkania, egzaminy, studia itp. Z perspektywy czasu uważam, że nie były to aż tak stresujące sytuację jak choroba psychiczna najbliżej osoby, konflikty rodzinne, bankructwo firmy , a na samym końcu popsucie się relacji w moim małżeństwie. Nie chce rozpisywać szczegółowo każdej sytuacji, bo to nie jest odpowiednie miejsce na wyciąganie swoich brudów. Mogę stwierdzić iż rzeczy które wymieniłam są dla mnie bardzo stresując.
- Czy pomagasz partnerowi opanowywać stres i czy on pomaga w tej materii Tobie? Jak się wspieracie
Pomagamy sobie jak tylko możemy, niestety obydwoje tkwimy w tych samych sytuacjach stresowych i ciężko nam coś zrobić/powiedzieć jak oboje tkwimy w tym samym ......
- Zarejestrowany: 18.12.2010, 08:16
- Posty: 645
Wspieramy się z mężem w każdej sytuacji, a w sytuacjach stresowych tym bardziej. Mojemu mężowi często wystarczy dobre słowo, czuły gest, przytulenie. Wspólna kolacja, spacer działają na Niego kojąco, i w sytuacjach stresowych doskonale wiem jak działać. Szybko się denerwuje ale i szybko się uspokaja. Ja, jako kobieta, jestem niestety bardziej skomplikowana. Nie lubię się "wyflaczać" i wszystko duszę w sobie ile się da, niestety często do czasu aż samo "wykipi". Do tego czasu uspokajam się sama, najczęściej pomaga mi las. Cisza, spokój i czas na przemyślenie i wymyślenie planu działania. I krzyk, lubie sobie pokrzyczeć w stresowych sytuacjach. I mój mąż to szanuje. A dopiero w momentach "wrzenia" wkracza z odsieczą. A pomysły ma różne - spacery, wycieczki, długie rozmowy, spa a czasami poprostu wystarczy, że jest. Usiądziemy z lampką wina, spokojnie pogadamy. A jak nie chcę rozmawiać to na "dobranoc" czyta mi książkę... To chyba jeden z najczulszych Jego gestów w moim kierunku.
P.S. Bardzo żałuję, że nie nauczono mnie w domu rodzinnym rozmowy i rozwiązywania problemów "na bieżąco". Duszę w sobię wszystko i "zatruwam" myśli nierozwiązanymi problemami i stresami.
- Zarejestrowany: 29.06.2014, 12:59
- Posty: 31
Moją receptą na radzenie sobie ze stresem jest UŚMIECH...
Trochę to dziwne, ktoś powie. Ale to prawda. Ludzie, którzy się uśmiechają ...potrafią rozładować każdą napiętą sytuację.Z reguły, gdy powstaje sytuacja stresowa – wszyscy mają zaciśnięte zęby i ponure miny. Bo ma się wkrótce wydarzyć coś strasznego. A tu nagle na scenę wchodzi taka optymista jak ja i całą sytuację obraca w żart.
Okazuje się, że wcale nie taki diabeł straszny jak go malują.
- Zarejestrowany: 29.06.2014, 12:59
- Posty: 31
Ludzie mają taki głupi zwyczaj, żeby wszystko odkładać na potem. „Przecież jutro też jest dzień”
Właśnie dlatego, że nie potrafimy należycie zorganizować sobie czasu – narażamy się na stres. Życie w dzisiejszym świecie jest takie szybkie, że każde 15 minut ma znaczenie. Jeżeli nie potrafimy tak zaplanować dnia, żeby zawsze mieć te 15 minut rezerwy, to mamy problem.
Bo zawsze spóźnimy się z odebraniem dziecka z przedszkola, bo ciągle spóźnimy się na spotkania. Panowanie nad czasem, to jedna z najbardziej trudnych i najbardziej poszukiwanych umiejętności w dzisiejszym świecie. Więc uczmy się tego, za pomocą tradycyjnego organizera..., żeby zdążyć na czas przed… stresem.
- Zarejestrowany: 29.06.2014, 12:59
- Posty: 31
Najważniejszym czynnikiem umożliwiającym nam walkę ze stresem jest zmiana naszego toku myślenia, na bardziej pozytywny. Nie poddawanie się chwilowym niepowodzeniom, nie pozwalanie, aby drobnostki odbijały się negatywnie na naszym życiu oraz aby smutek wypełniał nam większą część codziennego życia.
Należy wierzyć w siebie, w lepsze jutro a kazdy następny dzień może przynieść nam niespodziewane radości.
W końcu: "Szczęście sprzyja temu, kto w nie wierzy"!!!
- Zarejestrowany: 13.03.2012, 17:32
- Posty: 3915
Ja zawsze sobie mówię "nie stresuj się, co ci to da" ale i tak zawsze potem się stresuję..tak już mam. jedyne co można zrobić, to sprawić by stres działał na nas mobilizująco a nie odwrotnie - paraliżująco. Ja mam paraliż na chwilę przed stresującą sytuacją, ale jak już "wejdę" w nią to powoli odzyskuję "czucie":D
- Zarejestrowany: 29.06.2014, 12:59
- Posty: 31
Stresu nie można zupełnie wyeliminować. Żyjemy w ciągłym biegu, stawiamy sobie wysokie poprzeczki, jesteśmy wystawieni na całe mnóstwo bodźców, które powodują zmęczenie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu ludzie nie byli wystawieni na tak duży poziom hałasu, nie robili na raz tylu rzeczy, ile my dzisiaj robimy. Nasi dziadkowie, wyłączając czas wojny, mieli czas na to, żeby zastanowić się nad swoim życiem, przewartościować pewne sprawy. My żyjemy tak szybko, że nie starcza nam czasu na myślenie o sobie. A naprawdę, chwila refleksji okazuje się bardzo często zbawienna.
MOJE SPOSOBY NA ROZŁADOWANIE STRESU ; Robię coś co sprawia mi przyjemność / słucham muzyki, sięgam po robótki na drutach/
- Zarejestrowany: 29.06.2014, 12:59
- Posty: 31
Stres dotyka każdego z nas niemal każdego dnia. Czasami nie sposób się od niego uwolnić. Dobrze jest, kiedy motywuje, zachęca do działania i daje nam energię poprzez wyrzut adrenaliny do krwiobiegu. Gorzej, kiedy całkowicie tracimy nad nim kontrolę. A jeszcze gorzej, kiedy lęk i strach odbiera nam mowę i rujnuje nasze zdrowie.
Odkąd pamiętam, zawsze miałam problemy ze stresem. Stresowałam się nawet głupim wyjściem do sklepu po zakupy. Dopiero, kiedy zaczęłam studia i przeprowadziłam się do innego miasta, zrozumiałam, że muszę go jakoś opanować, bo inaczej nie poradzę sobie w codziennych obowiązkach i na studiach. Opamiętałam się trochę z tym stresem, gdy zaczęły pojawiać się problemy z żołądkiem, snem i normalnym funkcjonowaniem. Sporo czytałam wtedy o metodach walki ze stresem... a także towarzystwo bliskich, życzliwych osób to było moim najlepszym lekarstwem na stres ponieważ wsparcie innych niwelują napięcie i pozwalają z dystansem spojrzeć na problemy.Chłodna ocena sytuacji pomaga podjąć odpowiednie i właściwe decyzje. Nie zmienimy świata ale możemy zmienić nasz stosunek do świata. Życie staje się piękniejsze.
- Zarejestrowany: 14.02.2014, 22:30
- Posty: 420
- Zarejestrowany: 29.06.2014, 12:59
- Posty: 31
Stres jest wpisany w nasze życie. Nie można go uniknąć. Każde doświadczenie skutecznego poradzenia sobie ze stresem działa na nas jak trening lub szczepionka Natomiast każda walka ze stresem sprawia, że usprawniamy nasze umiejętności radzenia sobie w życiu. Bo w myśl zasady „co nas nie zabije, to nas wzmocni” Wbrew pozorom stres nie jest tylko zły. Pełni on funkcję motywującą, mobilizującą do działania i do podejmowania wyzwań na drodze naszego życia. To od nas zależy, jak zachowamy się w sytuacji trudnej.
Słynny polarnik F.Jansen mówił, że „najważniejszą rzeczą jest nie to, żeby osiągnąc cel, ale żeby zawsze być na swojej drodze.”
Nie ma jednej uniwersalnej recepty na stres. Każdy z nas wypracowuje sobie własne, sprawdzone sposoby radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Oto niektóre moje zasady...
1) Odpowiednie planowanie czasu pracy i czasu odpoczynku.
Ciepła kąpiel, spacer, miła rozmowa z przyjacielem, dobra lektura czy drzemka, pozwoli odprężyć się po trudnych przeżyciach i złagodzi stres. Dzięki temu będziemy milsi dla siebie i dla innych.
2) Śmiech. Radość życia daje siłę przetrwania wielu przeciwności. Dobrze jest umieć cieszyć się z drobnych i wielkich rzeczy. Optymistom żyje się łatwiej!
3) Miłość. Warto dzielić się swoimi problemami z najbliższymi. Już samo mówienie o tym, co nas martwi, sprawia, że czujemy się lepiej. A jeśli jeszcze rozmawiamy z osobą, która nas kocha rozumie...
Nie warto udawać, że jesteśmy superbohaterami i nic nas nie rusza. Rozumiejąc własne emocje, możemy skuteczniej walczyć ze stresem.