KONKURS: "Jak przekazałaś najbliższym, że spodziewasz się dziecka?"
- Zarejestrowany: 19.12.2013, 16:12
- Posty: 4400
Zapraszamy do konkursu!
Jak przekazałaś najbliższym, że spodziewasz się dziecka?"
Konkurs składa się z dwóch zadań:
Po pierwsze do 10-go marca umieść zdjęcie swojego dziecka w konkursowej galerii:
"Jak przekazałaś najbliższym, że spodziewasz się dziecka?"
Po drugie do 10-go marca napisz krótko na forum w wątku konkursowym:
KONKURS: "Jak przekazałaś najbliższym, że spodziewasz się dziecka?"
Czekamy na Wasze krótkie historie, jak oznajmiłyście radosną nowinę o dziecku rodzinie.
Podzielcie się swoimi wspomnieniami. Opiszcie krótko, w jaki sposób poinformowałyście najbliższych, że spodziewacie się dziecka. Kto dowiedział się pierwszy? Jak zareagowała Wasza rodzina i przyjaciele?
Nagradzamy najciekawsze historie!
- Zarejestrowany: 19.12.2013, 16:12
- Posty: 4400
Dodaj zdjęcie do galerii, skopij URL zdjęcia i dodaj w odpowiedzi na post tutaj:
- Zarejestrowany: 04.03.2014, 17:50
- Posty: 4
Niestety u nas ogłoszenie tej wspaniałej nowiny popsuł mój nagły pobyt w szpitalu :( Tak więc zadzwoniłam do moich rodziców, żeby przyjechali do mnie do szpitala, a na ich pytanie co się stało musiałam odpowiedzieć: Jestem w ciąży, ale maleństwo jest zagrożone :( Nasza radość mieszała się z obawą co przyniosą kolejne dni. Ale Hania była małą wojowniczką już od pierwszych chwil, a godziny moich modlitw i moich bliskich pozwoliły nam doczekać jej narodzin mimo wszystkich niepowodzeń :)
- Zarejestrowany: 05.03.2014, 15:58
- Posty: 1
W zeszłym roku na wiosnę przyleciały do naszego ogrodu 2 bociany.Każdy w rodzinie mówił mi i mężowi że bociany to znak że niedługo pojawi się u nas dzidziuś. Ja odpowiadałam na to śmiechem bo niestaraliśmy się o dziecko w tamtym czasie,ale zastanawiałam się również komu jeszcze zwiastuje przyjście na świat dziecka drugi bocian...mineło kilka miesięcy i wspólnie z mężem podjeliśmy decyzję o powiększeniu rodziny i w grudniu się udało..Oznajmiając radosną nowinę rodzinie przypomniałam sobie o wizycie bocianów na wiosnę i powiedziałam bliskim że wkońcu mój bocian wywiązał się z obietnicy i przyniósł nam dzidziusia Jednocześnie okazało się że drógi bocian przyniósł dzidziusia bratu mojego męża. Nasze dzieciaczki przyjdą na świat w odstępie miesiąca
- Zarejestrowany: 19.08.2012, 10:43
- Posty: 14
Ta informacja nie była dość łatwa. Dowiedziałam się o ciąży i wiele nocy i dni przepłakałam, sama uświadomiłam sobie to dopiero w 4. miesiącu i poszłam do lekarza by potwierdził to co ja już dawno wiedziałam. To był przypadek o którym nie chciałam mówić nikomu. Byłam w domu wiele razy ale nikt wówczas nie zauważał mojego "brzuszka", w sumie nie pokazywał się zbytnio. Po wizycie u lekarza który mnie nakrzyczał dotarło do mnie że to najwyższy czas by zmierzyć się z rodziną. Zadzwoniłam do mamy, pamiętam te słowa... mówiłam że byłam u ginekologa i... wtedy nie mogłam powstrzymać płaczu, moja mama przestraszona myślała że jestem chora, że lekarz coś wykrył bo nie chciałam powiedzieć nic, dodałam tylko że nie jestem chora ale jest "źle" - dokładnie tego słowa użyłam bo nie cieszyła mnie ta wiadomość o ciąży (wiedziałam że już jestem sama). Rozpaczałyśmy obie i rozłączyłam się. Następnego dnia coś we mnie pękło i znów zadzwoniłam, drżącym głosem wyszeptałam że jestem w ciąży, rozpłakałyśmy się... Ale długo nie przyjeżdżałam do domu, nie chciałam widzieć rodziców i ich postawy wobec tej całej sytuacji. Musiało to jednak nastąpić, było ciężko ale to długa historia. Urodziłam córeczkę którą kocham nad życie;)
- Zarejestrowany: 05.03.2014, 22:54
- Posty: 2
Gdy tylko zobaczyłam magiczne dwie kreski wręczyłam mężowi koszulkę z napisem: "BĘDĘ TATĄ", a ponieważ było to o 4 nad ranem to trochę czasu trwało zanim do Niego dotarło co tam jest napisane. Z tej radości poszedł w niej do pracy, choć na co dzień chodzi w garniturze :). Po pewnym czasie zaprosiliśmy na niedzielne popołudnie rodziców i teściów. Mąż założył koszulkę z napisem, a na nią koszulę. Było 26 stopni i teściowa jakoś podejrzliwie zerkała na męża, ale na szczęście nie zadawała żadnych niewygodnych pytań. Po rozstawieniu kawy i ciasta, mąż wstał i ze słowami: "gorąco dziś jakoś" zdjął koszulę odsłaniając napis. Czytanie i rozumienie treści przez naszych gości trwało dosłownie sekundę, potem wielki wybuch gratulacji, ściskania, okrzyków radości, pytań: kiedy? co? jak?. Na co mój mąż powiedział: "Chcemy Wam powiedzieć coś jeszcze", po czym odwrócił się do gości plecami, a tam napis: "ZBIERAM NA WÓZEK". To do łez rozbawiło towarzystwo i reszta spotkania upłynęła w radosnej atmosferze.
Patent koszulkowy wykorzystaliśmy też, by poinformować rodziców o drugim wnuku. Naszego wtedy już 3-letniego synka ubraliśmy w koszulkę z napisem: STRASZNY BRAT, gdzie była strzałka do zamiany literek A i R oraz skreślone N - wynik rebusu to STARSZY BRAT. I tak sobie biegał podczas rodzinnego spotkania w ogródku, gdy nagle teściowa zapytała: "Mareczku, a co Ty masz na koszulce?". Synek dumnie wypiął pierś, żeby każdy mógł przeczytać. Dziadek spytał: "a co tam masz napisane?". No i wtedy nasz kochany synek się włączył: "To znaczy, że będę bratem, a brat to taki ważny strasznie ktoś, bo mama mi przyniesie takiego bobasa i ja się będę z nim bawił, ale on niestety nie będzie miał zębów, ale nogi i ręce to będzie miał normalnie (szybko uspokoił towarzystwo)..." Tym razem nie było pytań, gratulacji bo nikt nie był w stanie przebić się przez słowotok naszego synka - starszego brata :)
- Zarejestrowany: 12.10.2010, 13:30
- Posty: 4401
Taka niespodzianka, a tyle stresu!!
Pewnego pięknego dnia- 15 lipca 2010 roku wybrałam się do ginekologa. Ów ginekolog wyznał mi wtedy ,że jestem w 17 tygodniu ciąży!! Tak, w 17 tygodniu, a ja nic nie podejrzewałam!! Żadnych objawów, mdłości, wymiotów i innych takich ciążowych dolegliwości... no może oprócz jednej: Nie miałam okresu!! Ale dla mnie było to normalne. Bo zdawałam maturę, egzaminy zawodowe, oczekiwanie na wyniki. Tak mój organizm reagował od kiedy pamiętam na stres. Więc zasadniczo brak miesiączki nie dziwił mnie wcale...
Za to zdziwił mnie wynik badania przez ginekologa..
Pod gabinetem czekał mój chłopak ( teraz już mąż) któremu kazałam uściąść na schodki...powiedziałam mu ,że jestem w ciąży to mi nie uwierzył i kazał pokazać jakieś dokumenty na potwierdzenie...pokazałam...:)
Potem przyszedł czas na przekazanie tej informacji rodzicom i rodzeństwu oraz dziadkom...
Pierwsza o całej sytuacji dowiedziała się mama mojego chłopaka- teściowa. Zła była niesamowicie, bo ja co dopiero ukończyłam technikum, Maciek na studiach i co dalej...ale póżniej się opanowała i cieszyła chociaż długo ta informacja nie mogła do niej dotrzeć...
Potem dowiedziała się moja mama...a to , to dopiero był stres!!
U moich rodziców odbywał się remont bloku, felerni robotnicy którzy zrobili nie tak jak trzeba doprowadzali moją mamę do szewskiej pasji...Parapet źle zrobiony, szyby od okien porysowane. No i własnie jak przyszliśmy do mojej mamy to ona owych robotników wyzywała...No to sobie pomyślałam: " nie najlepszy moment" Przyszła sąsiadka ze swoją wnuczką którą nam wcisnęła do zabawy...:) Czekaliśmy na moment kiedy sąsiadka sobie pójdzie...Naareszcie poszła, zawołaliśmy moją mamę i oznajmiliśmy jej że będzie babcią. I tu moje zdziwienie!! Bo byłam pewna ,że moja mama będzie zła, będzie krzyczeć czy coś...a ona zaczęła się śmiać!! Aż byłam zła na jej reakcję! Powiedziała ,że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem..:) hehe
Następny był teść, który w sumie się ucieszył. Nawet stwierdził ,że będzie fajnie!!
A reakcja mojego taty?!
Kazał Maćkowi biec do sklepu po piwo!! I dziadek obiecał ,że teraz już napewno będzie musiał zrobić huśtawkę na działce!
Mój tato okazał się słowny! Huśtawka stoi, a moja już ponad 3 letnia córka korzysta z niej z miłą chęcią!!
Podejrzewam,że jeśli w niedługim czasie okaże się ,że spodziewamy się rodzeństwa dla Julci ....to ona przekaże im tą piękną informację!! A córka już marzy o braciszku, lub siostrzyczce! I już ma nawet dla nich imiona: Maja i Kacper :)
- Zarejestrowany: 16.09.2013, 10:31
- Posty: 32
Wpadłam na pomysł, żeby mężowi wiadomość o ciąży przekazać w inny, niż tradycyjny sposób :) Pracuje daleko od naszego miejsca zamieszkania i w ciągu tygodnia nie ma go w domu. Zadzwoniłam więc do... lokalnego radia, a męża poprosiłam, żeby go słuchał pod pretekstem ważnej informacji z naszego miasta (trochę nakłamałam, żeby myślał, że coś się u nas dzieje;)) :D Uprzedziłam też rodziców, teściów i rodzeństwo, żeby słuchali radia :) Poprosiłam prowadzącego, żeby pozwolił mi przekazać dla męża wiadomość: "R...., ponieważ jesteś daleko, a chcę, żebyś zapamiętał tą chwilę do końca życia postanowiłam przed całą Polską powiedzieć Ci, że...twój ładunek zostanie niedługo rozpakowany! Będziesz tatą!" ;) Mąż od razu zadzwonił i po chwili dziękował mi za tę radosną nowinę:)
- Zarejestrowany: 15.01.2012, 17:43
- Posty: 1214
Nie mialam niestety okazji tego nigdy przekazać, ale jak kiedyś mnie ten zaczyt "kopnie" to Będę najszczęśliwsza na świecie :D i to nic w porównaniu z wymyślaniem jak przekazać to rodzinie.
- Zarejestrowany: 16.09.2013, 10:31
- Posty: 32
.
- Zarejestrowany: 27.02.2014, 19:04
- Posty: 1
Z okazji pierwszej rocznicy ślubu zorganizowaliśmy uroczystą kolację dla najbliższej rodziny. Gdy wszyscy zasiedli przy stole, Mąż rozlał w kieliszki szampana, rozdał wszystkim i wtedy Teść wzniósł toast :" Za zdrowie Młodych!", a my wtedy dodaliśmy z Mężem : " i ich dzidziusia!". Wszyscy bardz zdziwieni, nie wiedzieli czy o prawda czy żart. Ale po krótkiej chwili wszyscy zamiast wypić szampana, pokolei zaczęli składać nam gratulację z okazji ciąży. I tak cały wieczór świetowliśmy to że jestem w ciąży, a każdy zapomniał o naszej rocznicy, która zeszła na drugi plan. Przecież od teraz to dziecko będzie najważniejsze dla wszystkich. A co do szampana, z tego zamieszania gaz z niego uleciał i był mało smaczny:)
- Zarejestrowany: 28.02.2013, 12:40
- Posty: 54
Przy pierwszej ciąży za kolorowo nie było...
Najpierw zrobiłam w tajemnicy test ciążowy. Nareszcie zobaczyłam długo wyczekiwane 2 kreski. Przy kolejnych testach wynik ciągle był pozytywny. Umówiłam się na wizytę w celu potwierdzenia tej cudnej nowiny. Tam niestety usłyszałam: " Pani Agnieszko! Nic tutaj nie widzę. Proszę natychmiast jechać do szpitala. Najprawdopodobniej ciąża POZAMACICZNA". Szlochająca zadzwoniłam po męża: " Miała być niespodzianka a tutaj okazuje się..." Tak wylądowałam na PATOLOGII CIĄŻY. Tam mnóstwo badań. Następnego dnia ( 8 marca ) lekarz badający bada mnie i mówi: " Wszystkiego najlepszego z okazji DNIA KOBIET. Wszystko w porządku. Ciąża wewnątrzmaciczna.Gratuluję". Wybiegłam i zadzwoniłam od razu do męża. Pamiętam,że płakałam i krzyczałam z radości :) On też :)
Przy drugiej ciąży...
Mąż wrócił z pracy. Zaczął jeść obiad. W tym czasie wręczyłam naszej 2-letniej córce test ciążowy z 2 kreseczkami i kazałam przekazać go tacie :) Mega radość :) Synek ma przyjść na świat w kwietniu :D
Moja pamięć lubi płatać mi figle, i choć to nie było dawno temu, to napiszę wersję mojego męża - jak przekazałam mu tę cudowną nowinę (bo sama pamiętam, że byłam tak podniecona, że prawie nic nie pamiętam). :)
"Był niedzielny wieczór. Siedzę w kuchni nad zupą cebulową (palce lizać). Żonka podchodzi do mnie wywijając jakimś plastikowym patyczkiem:
- Zobacz - mówi, śmiejąc się. - Właśnie na to nasikałam.
Zastanawiam się, dlaczego trzeba na to nasikać? - nie żebym nie wiedział po co to, tylko, jeżeli to jest taki ważny patyczek, to czemu się na to sika? ( i nadal nie ogarniam tego co zaraz usłyszę).
- Pokazały się dwa paseczki!!!!! :):):)
...................... Wystraszyłem się w środku......a jednocześnie byłem dumny z tego strachu i bardzo szczęśliwy.
Do dziś nie rozumiem, jak mogą być dwie komórki, które stają się czterema komórkami, one zaś stają się kimś, kto smaruje dżemem twoje płyty CD" :) - pozdrawiam Tomek.
Tak więc wersja męska wyglądała jak wyżej, a ja pamiętam jedynie euforię! :)
- Zarejestrowany: 06.03.2014, 19:27
- Posty: 1
Mojemu Mężowi po pysznym obiedzie podałam babeczkę o smaku Kinder Bueno i spytałam się, czy wie, z jakiej to okazji takie pyszności. Zgadł natychmiast!
- Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
- Posty: 204
WRZESIEŃ- MĄŻ i NIESPODZIANKA
Test ciążowy dwie kreseczki wskazuje,
ja jako przyszła mamusia bardzo się raduję!
Ale mężowi niespodziankę zrobiłam
i na początku mu nic nie mówiłam.
Na jego dane wózek zamówiłam
i taki mały psiukus mu zrobiłam.
Nagle kurier z mega paczką u nas się pojawia,
a u męża zdziwienie się pojawia.
No i zaczyna się wielkie rozpakowywanie
i nagle uśmiech u męża widzę i ze szczęścia płakanie.
I mówi: "Kochanie tak bardzo się cieszę" i puka w brzuszek:"Jesteś tam dzidziusiu?"
i wtula się w niego i głaszcze mnie po brzusiu.
PAŹDZIERNIK- BĘDZIECIE DZIADKAMI, CIOCIAMI I WUJKAMI...
Po pewnym czasie do dziadków z dobrą nowiną jedziemy,
długo zastanawialiśmy się jak im to powiemy.
Może w nietypowy sposób to zrobimy
i taki mini prezent im sprawimy?
A więc kubki z pewnym napisem od nas dostają
i zdziwione, a zaraz dumne i radosne miny mają.
Na kubkach: "Będziesz babcią" i "Będziesz dziadkiem" się pojawiło
i wiele radości dziadkom to sprawiło.
Nagle moja siostra do pokoju wchodzi,
a ja się pytam: "Aniu, jak Ci się tam powodzi?"
Ona się pyta: "O co jej chodzi?"
A ja jej mowię, że w kwietniu jej chrześniak na świat przychodzi!
A gdy spotkania ze znajomymi się odbywały,
to mój mąż nie był wcale jakiś nieśmiały.
Od razu przy wszystkich do mnie mowi: "No pochwal się....",
ja się uśmiecham i mowię: "Będziecie wujkami, ciociami"- i myślę... chyba śnię :)
- Zarejestrowany: 27.09.2013, 12:03
- Posty: 93
Pewnego ranka zroiłą test ciążowy i oczywiście ukazały się moim oczom piękna dwie kreseczki.Ide z nim do męża i mówię :"Kochanie chyba zepsuł nam się termometr zobacz jakieś kreski na nim są..." Po chwili konsternacji uśmiech:)
- Zarejestrowany: 04.03.2014, 20:28
- Posty: 2
Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży byliśmy 2 miesiąca po ślubie. W momencie gdy badania potwierdziły test poszliśmy do Teściów i oznajmiliśmy tę radosna wiadomośc. Cała Rodzina a później przyjaciele byli zaskoczeni, że tak szybko postaraliśmy się o dziecko, ale cieszyli się z nami i cała sytuacja była o tyle radośniejsza, że moja najlepsza przyjaciółka miesiąc później również oznajmiła nam, że spodziewają się z mężem dziecka. Jak później sie śmiała, że odblokowałam ją psychicznie :) co do zajścia w ciążę. Z drugim dzieckiem powiedzieliśmy Rodzince podczas wyjazdu na działkę. Ugotowałam obiad, kupiliśmy wino i w tym momencie wszyscy zaczęli się śmiać, bo już wiedzieli, co chcemy oznajmić.
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 19:58
- Posty: 2498
Spóźniał mi się okres i przy okazji robienia badań do pracy zrobiłam HCG.Wyniki odebrałam w dniu urodzin teściowej czyli 23 stycznia.Dobrze, że wcześniej złożyłam jej telefonicznie życzenia, bo później nie byłam w stanie mówić cokolwiek.Trzymając wyniki w ręku zaszłam do sklepu i kupiłam małe skarpetki.Wróciłam do domu, włożyłam skarpetki do torebeczki ozdobnej i postawiłam na stole.W głowie układałam różne plany jak przekazać tę wiadomosć meżowi.Rano mu powiedziałam o tych badaniach i gdy wracałam do domu dzwonił do mnie ale udałam, że tracę sygnał i sie rozłączyłam bo nie dałam rady rozmawiać.
Wrócił do domu a ja siedziałam na kanapie.Miałam coś zażartować, powiedziec coś mądrego i wtedy oznajmić mu o ciąży a ja jak idiotka spojrzałam na niego i w ryk.Troche się przestraszył ale pokazałam mu palcem na stół i nadal ryczałam.Zobaczył badania,dopiero później torebkę i gdy wyjął skarpetki sam sie wzruszył.Wieczór był przepłakany.Nikomu nic nie powiedzieliśmy.Zaprosiłam w sobotę 3 lutego do nas moją siostrę i przyjaciółkę.Obie przyjechały z myślą, że będziemy oblewać moje urodziny(były 1 lutego).Siedzieliśmy przy stole, jedliśmy , śmialiśmy się,mąż otworzył winko i nalał dziewczynom i sobie a mi nie.Dziewczyny lekko zbulwersowane zganiły męża czemu o mnie zapomniał, powiedziałam , że nie mogę pić.To wystarczyło by siostra "załapała" o co chodzi.Od razu rzuciła mi się na szyję i gratulowała.Mina przyjaciółki była bezcenna.Nie wiedziała co się dzieje , o co chodzi.Dopiero po chwili domyśliła się powodu gratulacji.
Na drugi dzień pojechaliśmy do rodziców oznajmić im o ciąży.O mojej rodzince lepiej nie mówić.Ich reakcja nie była miła.Następnie pojechaliśmy do teściów.Zawsze pomagam tesciowej w kuchni przygoować obiad i tym razem było tak samo.Rozmawialiśmy o jej urodzinach, o moich, o znajomych ...Teściowa wspomniała, że jedna znajoma, życzyła jej wnuka.Nie czekaliśmy do oficjalnego oświadczenia przy stole , jak to zaplanowaliśmy, tylko od razu poszłam do pokoju i przyniosłam zdjęcie usg.Teściowa wzięła je w ręce i ogląda.Nie wiem czy nie wiedziała co to jest czy to do niej nie docierało.Tesć zapytał co to jest, teściowa dała mu zdjęcie i ten robił to samo.Miny były mniej wiecej takie
.hahah.Tylko szwagier zrozumiał i od razu zaczął mnie ściskać i gratulować.Musieliśmy "wyrażnie" powiedzieć tesciom, że życzenia się sprawdziły i zostaną dziadkami.Z zaskoczenia przeszlii w radość, potem w zastanowienie jak damy radę, znów radość i tak do wieczora.Tak było przy 1 ciąży.
- Zarejestrowany: 06.11.2013, 12:16
- Posty: 63
Długo z mężem staraliśmy się o dzidziusia. Miałam problemy ze zdrowiem i musiałam leczyć się hormonalnie, aby wogóle mieć szanse na posiadanie potomstwa. Każdego dnia marzyłam o dziecku, to stało się już wręcz moją obsesją ;) Miałam wizje, że jak w końcu nam się uda to oznajmię mężowi radosną nowinę przy blasku śiwec, podczas romantycznej kolacji. Wyobrażałm sobie jego zaskoczoną i pełną szczęścia minę....
Jednak, gdy pewnego poranka ujrzałam na teście ciążowym dwie kreski, a mąż był w pracy, to nie czekając ani chwili wysłałam do niego SMS-a: "KOCHANIE, BĘDZIEMY MIEĆ DZIDZIUSIA, JESTEM W CIĄŻY". Tym sposobem najbliższa mi osoba dowiedziała się o ciąży za pomocą SMSa ;) Nie tak to sobie wyobrażałam. Planowana romantyczna kolacja odeszła w zapomnienie pod wpływem chwili. Mąż jednak nie żałuje, że dowiedział się o ciąży za pomocą telefonu. Był szczęśliwy, że dowiedział się tego jako pierwszy.
Tak więc, nie zawsze wychodzi nam wszystko tak jak to sobie wcześniej zaplanowaliśmy, czasem pod wpływem chwili, jednego impulsu, człowiek traci głowę i robi rzeczy, które wcześniej nie planował.
- Zarejestrowany: 30.07.2013, 13:09
- Posty: 5
Kiedy mój instynkt macierzyński „obudził się” nie chciałam czekać długo na posiadanie potomka. Już po pierwszym miesiącu starań okazało się, że jestem w ciąży. Test ciążowy zrobiłam rano przed pójściem do pracy – ręce mi się trzęsły czekając na wynik, a po ukazaniu się dwóch magicznych kreseczek nie sposób było opanować łez szczęścia … usiadłam i zaczęłam myśleć jakby tu poinformować ukochanego męża … kupie małe buciki i wręczę mu po pracy, eee ja nie lubię czekać , po co czekać …. !!!!!!!! nie ważne że dopiero 6 rano i mąż smacznie śpi wpadam do pokoju,delikatnie budzę mojego męża za ramie nachylam się nad jego twarzą w odległości 10 cm a gdy otworzył oczy od razu odpalam” kochanie jestem w ciąży”. Najlepsza pobudka … Mąż przytulił mnie bardzo bardzo mocno ...”chwilo trwaj”.... no ale trzeba było iść do pracy …. Wróciłam do domu a mój mąż kupił jeszcze dwa testy ciążowe, żeby potwierdzić na 1000 % radosną nowinę.... Potem postanowiliśmy, że nie będziemy czekać z tą niespodzianką i tego samego dnia poinformowaliśmy szczęśliwych dziadków o powiększającej się rodzinie …Dla moich rodziców był to pierwszy wyczekiwany wnuczek więc radość była ogromna O drugiej ciąży zaś dowiedziałam się zupełnie przypadkiem … Był grudzień i w pracy miałam „firmową Wigilię”. Siedziałam z koleżankami z pracy, które akurat były w ciąży … Rozmowa zeszła oczywiście na temat dzieci... No i ja oczywiście, że ja jeszcze nie jestem gotowa na drugie dziecko – najpierw muszę odespać wszystkie nieprzespane noce (synek miał wtedy 1,5 roku) odpieluchować małego itp. Następnego dnia gotowałam zupę i nie dałam rady znieść zapachu gotującego się mięsa … Pierwsza myśl-w ciąży nie znosiłam mięsa … Liczę,liczę o nie chyba się spóźnia … W pędy do apteki kupuje test, wpadam do domu nie czekam do rana, kiedy test jest dokładniejszy, przecież ja nie lubię czekać …. Ręce się trzęsą no i są dwie kreseczki, grube czerwone … Wyję … Tysiąc myśli …. zapłakana staję w drzwiach i oznajmiam mężowi łkając, że jestem w ciąży …. Mój mąż podszedł do mnie przytulił mnie bardzo bardzo mocno i oznajmił, że to cudowna wiadomość bo on już marzył o kolejnym maluszku w domu... Damy radę, przecież jesteśmy już rodzicami, jesteś cudowną matką …. Łzy rozpaczy zmieniły się w łzy szczęścia … Tego dnia robiłam porządki świąteczne i wieczorem miałam powiesić nowe firanki … Mąż zadzwonił do teściowej, czy mogłaby do nas wpaść, bo mam jakiś problem z powieszeniem firanki a on do takiej pracy ma „dwie lewe i przyszyte” :) ... Przyjechała … Staje w drzwiach i pyta, co to za problem z firankami … A mąż z radością oznajmił, że ja nie mogę wieszać firanek, bo jestem w ciąży … Oczywiście radość i gratulacje … Następnego dnia nie mogłam wysiedzieć w pracy i powiedziałam koleżankom, że w przyszłym roku zostanę mamą … Uśmiały się, żę los bywa przekorny … Dziś mam dwóch wspaniałych synków, którzy świetnie się dogadują dzięki małej różnicy wieku... a ja jestem najszczęśliwszą mamą pod słońcem.
- Zarejestrowany: 21.05.2013, 08:56
- Posty: 72
Ciąża była dla mnie ogromnym zaskoczeniem, nie myślałam, że tak szybko nam się uda. Cały czas tłumaczyła sobie, że nie mogę być w ciąży bo to niemożliwe. ;) W końcu zrobiłam test, ukazały się dwie kreski, szybko zawołałam męża i pierwsze co mu wypaliłam to, że kupiłam uszkodzony test ciążowy bo pokazały się na nim dwie kreski. :))) Teraz wiem, że w tej jednej chwili wszystko się obracało jak na diabelskiej karuzeli i człowiek sam nie wiedział co mówił. :) A bliskim oznajmiliśmy tytułując ich ciociu, wujku, babciu i dziadku. :)