zdradził żonę-zwolnili go z pracy - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

zdradził żonę-zwolnili go z pracy

43odp.
Strona 3 z 3
Odsłon wątku: 4516
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    24 września 2010, 08:27 | ID: 296770
    Organista zdradził żonę i związał się z inną kobietą za co parafia go zwolniła z pracy.Co o tym sądzicie?Słusznie postąpili?http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Organista-zdradzil-zone-parafia-go-zwolnila,wid,12696232,wiadomosc.html
    Avatar użytkownika aluna
    alunaPoziom:
    • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
    • Posty: 4070
    41
    • Zgłoś naruszenie zasad
    27 września 2010, 19:18 | ID: 298910
    dziecinka napisał 2010-09-27 12:00:39
    aluna napisał 2010-09-27 10:24:19
    Wiecie - a ja nadal mam mieszane uczucia co do tej sprawy. w mojej dawnej szkole uczyła kiedyś katechezy kobieta. Została zwolniona z pracy bo rozwiodła się. Niby wszystko ok, tyle że...rozwiodła się bo mąż znęcał się fizycznie i psychicznie nad nią i dziećmi. miała do wyboru - pozwolić zatłuc siebie i dzieci lub rozwieśc się. Zrobiła to drugie. Wiem że dostała nawet rozwód kościelny. A pomimo wszystko została zwolniona z pracy. Czy słusznie? Wątpię. Każdy kij ma dwa końce i nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Ludzie popełniają błędy, często za te błędy placa wlasnym zyciem , a dla mnie kościół ( jaki by nie był) jest po to aby wspomagać duchowo ludzi, a nie dodatkowo karać. Kościół to nie urząd. Powinien być z ludźmi i dla ludzi, a nie ponad nimi....
    Ta kobieta nie musiała się rozwodzić. Mogła złożyć wniosek o separację. Przykład, który podałaś, to trudny temat. W przypadku tego całego posta mieliśmy prosty przykład. Wręcz liniowy.
    jasne - seperacja uchroniłaby ją od męża-sadysty... dziecinko nie wiesz chyba co piszesz.... I nie wiesz czy przykład jest liniowy - nie masz wszystkich danych , zresztą jak nikt z nas. Ja nie osądzam. Ja uważam że trzeba być najpierw czlowiekiem, a dopiero potem katolikiem, prawoslawnym, księdzem , nauczycielem czy kimkolwiek chcemy
    Usmiech to magia-powstaje z niczego a cuda zdziała
    Avatar użytkownika Tigrina
    TigrinaPoziom:
    • Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
    • Posty: 4674
    42
    • Zgłoś naruszenie zasad
    27 września 2010, 22:23 | ID: 298952
    aluna napisał 2010-09-27 21:18:47
    dziecinka napisał 2010-09-27 12:00:39
    aluna napisał 2010-09-27 10:24:19
    Wiecie - a ja nadal mam mieszane uczucia co do tej sprawy. w mojej dawnej szkole uczyła kiedyś katechezy kobieta. Została zwolniona z pracy bo rozwiodła się. Niby wszystko ok, tyle że...rozwiodła się bo mąż znęcał się fizycznie i psychicznie nad nią i dziećmi. miała do wyboru - pozwolić zatłuc siebie i dzieci lub rozwieśc się. Zrobiła to drugie. Wiem że dostała nawet rozwód kościelny. A pomimo wszystko została zwolniona z pracy. Czy słusznie? Wątpię. Każdy kij ma dwa końce i nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Ludzie popełniają błędy, często za te błędy placa wlasnym zyciem , a dla mnie kościół ( jaki by nie był) jest po to aby wspomagać duchowo ludzi, a nie dodatkowo karać. Kościół to nie urząd. Powinien być z ludźmi i dla ludzi, a nie ponad nimi....
    Ta kobieta nie musiała się rozwodzić. Mogła złożyć wniosek o separację. Przykład, który podałaś, to trudny temat. W przypadku tego całego posta mieliśmy prosty przykład. Wręcz liniowy.
    jasne - seperacja uchroniłaby ją od męża-sadysty... dziecinko nie wiesz chyba co piszesz.... I nie wiesz czy przykład jest liniowy - nie masz wszystkich danych , zresztą jak nikt z nas. Ja nie osądzam. Ja uważam że trzeba być najpierw czlowiekiem, a dopiero potem katolikiem, prawoslawnym, księdzem , nauczycielem czy kimkolwiek chcemy
    Przykład tej kobiety zupełnie odstaje od wcześniejszych- w tamtych zgadzam się z utratą pracy- świadomie łamali postanowienia, do których się zobowiązali, kobieta zaś nie była winna tego, że trafiła na takiego mężczyznę. Dostała rozwód cywilny i unieważnienie małżeństwa kościelnego (nie ma czegoś takiego, jak rozwód kościelny), powinna więc zachować pracę- jej bym broniła, gdybym wpływ na to miała jakikolwiek.
    aluna napisał 2010-09-27 10:24:19
    Każdy kij ma dwa końce i nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Ludzie popełniają błędy, często za te błędy placa wlasnym zyciem , a dla mnie kościół ( jaki by nie był) jest po to aby wspomagać duchowo ludzi, a nie dodatkowo karać.
    To prawda, każdy przypadek trzeba rozpatrywać oddzielnie, możemy sobie tutaj gdybać, ale przecież w zasadzie nie znamy do końca szczegółów każdej sprawy, nie mamy pojęcia, co zaszło między stronami, w jaki sposób- wpływu większego również na to nie mamy, nawet, gdy to się dzieje obok nas... Mogę wyrazić swoje zdanie, ktoś inny może wyrazić swoje- nie muszą być jednakowe, nie musimy się nawet przekonywać, każdy ma prawo do własnego zdania, pod warunkiem, że te nasze zdanie i jego wyrażanie nie godzi w czyjąś godność. Porozmawiać zawsze możemy.
    Nie ma większej siły niż prawdziwa miłość
    Avatar użytkownika intervojager
    intervojagerPoziom:
    • Zarejestrowany: 27.09.2010, 20:07
    • Posty: 135
    43
    • Zgłoś naruszenie zasad
    28 września 2010, 05:17 | ID: 298972
    Nauczanie etyki i moralności przez osobę, która tych samych norm etycznych i moralnych nie zachowuje, by było rzeczą dziwną. Więc nie ma nad czym dyskutować-decyzja była słuszna.