Wiek emerytalny uzależniony od ilości dzieci
Po piątkowym wystąpieniu Premiera i ogłoszeniu zwiększenia wieku emerytalnego do 67 lat zarówno dla kobiet i mężczyzn wicepremier Pawlak zapowiedział, że będzie próbował przeforsować lekką modyfikację tego pomysłu. Mianowicie wiek emerytalny miałby zależeć od ilości dzieci i dla rodzin w których jest 3 lub więcej dzieci wiek emerytalny rodziców miałby zostać taki jak jest teraz.
Co sądzicie o takim pomyśle? Czy "brak" jednego dziecka w przypadku rodzin, które mają dwójkę jest wystarczającym powodem by pracować o 7 (kobiety) lub 2 (mężczyźni) lata dłużej? Czy jest to sprawiedliwe? W końcu nie każdy podejmuje decyzję o tym że będzie miał 1 lub 2 dzieci świadomie. Jest gro osób, którym nie dane jest mieć więcej dzieci i jest to od nich niezależne.
Jakie jest Wasze zdanie?
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Ale się uśmiałam.
A pomysł-bardzo głupi.
A czemu? Uzasadnisz tak jak dziewczyny?
A nie uważasz Iwona, ze będzie to z krzywdą dla kobiet, które z przyczyn niezależnych od siebie nie mogą mieć dzieci?
No ale te co maja dzieci jednak tez mają wiele przeżyć, o wiele więcej obowiązków to by bylo takie wynagrodzenie dla nich pracy i stresów za 2 etaty.
Ciężko sie określić, ale moja mam ledwo dopracowała do eerytury, nogi wysiadły,k dzięki Bogu załapala sie na wcześniejszą ale musiała błagać szefa o ludzka umowę a nie zlecenie, zobaczymy czy takie madre będziecie za 30 lat, jak tren czas co wychowacie dzieci nie bedzie wam sie liczył bo przcież nie kazda mam ma wychowawczy.
Ale się uśmiałam.
A pomysł-bardzo głupi.
A czemu? Uzasadnisz tak jak dziewczyny?
A nie uważasz Iwona, ze będzie to z krzywdą dla kobiet, które z przyczyn niezależnych od siebie nie mogą mieć dzieci?
No ale te co maja dzieci jednak tez mają wiele przeżyć, o wiele więcej obowiązków to by bylo takie wynagrodzenie dla nich pracy i stresów za 2 etaty.
Ciężko sie określić, ale moja mam ledwo dopracowała do eerytury, nogi wysiadły,k dzięki Bogu załapala sie na wcześniejszą ale musiała błagać szefa o ludzka umowę a nie zlecenie, zobaczymy czy takie madre będziecie za 30 lat, jak tren czas co wychowacie dzieci nie bedzie wam sie liczył bo przcież nie kazda mam ma wychowawczy.
Dla kogoś, kto patrzy z perspektywy osoby majacej dzieci sprawa jest jak najbardziej pozytywna, ale ważne jest zdanie wszystkich kobiet - także tych, które dzici nie mają, bo np. nie mogą.
Ja bym się cieszyła, gdyby za dwoje dzieci liczyło mi się 6 lat do emerytury, jak najbardziej, ale rozumiem kobiety, którym ten pomysł się nie podoba, bo je zwyczajnie dyskryminuje.
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Po piątkowym wystąpieniu Premiera i ogłoszeniu zwiększenia wieku emerytalnego do 67 lat zarówno dla kobiet i mężczyzn wicepremier Pawlak zapowiedział, że będzie próbował przeforsować lekką modyfikację tego pomysłu. Mianowicie wiek emerytalny miałby zależeć od ilości dzieci i dla rodzin w których jest 3 lub więcej dzieci wiek emerytalny rodziców miałby zostać taki jak jest teraz.
Co sądzicie o takim pomyśle? Czy "brak" jednego dziecka w przypadku rodzin, które mają dwójkę jest wystarczającym powodem by pracować o 7 (kobiety) lub 2 (mężczyźni) lata dłużej? Czy jest to sprawiedliwe? W końcu nie każdy podejmuje decyzję o tym że będzie miał 1 lub 2 dzieci świadomie. Jest gro osób, którym nie dane jest mieć więcej dzieci i jest to od nich niezależne.
Jakie jest Wasze zdanie?
Wg mnie ten pomysł jest dobry. Nie chodzi o karanie ludzi, którzy nie mają dzieci, a o nagradzanie/motywowanie tych, którzy decydują się na nie. A że jesteśmy w sytuacji, w której zwyczajnie potrzeba dzieci, bo społeczeństwo się starzeje i czy się to komuś podoba czy nie, w Polsce musi zacząć się rodzić więcej dzieci, inaczej marny los nas czeka, to taki sposób motywowania jest jak najbardziej ok.
Pomysł jst o tyle głupi bo:
- dotyczy tylko kobiet i to jest najbardziej niesprawiedliwe. Projekt zakłada, że dziećmi tatusiowie się nie zajmują. A jest gro facetów, którzy albo siedzą w domu z dzieckiem gdy kobieta pracuje, albo się dzielą obowiązkami z żoną gdy oboje pracują, albo SAMOTNIE WYCHOWUJĄ dzieci. I co w takiej sytuacji? Ich poświecenie na wychowanie dzieci jest gorsze niż poświecenie kobiet?
- jeżeli zmienimy projekt i do przechodzenia na wczesniejszą emeryturę będą mieli szansę wszyscy niezależnie od płci to rodzice mają się dziećmi podzielić, czy każdy może sobie te samo dziecko "od emerytury odjąć"?
- kobiety które mają 10 dzieci (są takowe, są też takie które mają więcej) przechodzą na emeryturę w wieku 37 lat. Emerytura ma być opłacana ze składek ich dzieci. Jakim cudem? Jak te dzieci nie osiągną odpowiedniego wieku do czasu jak ich mama przejdzie na emeryturę.
Nie tędy droga. Pomysł niedopracowany i abstrakcyjny. SF normalnie.
Po piątkowym wystąpieniu Premiera i ogłoszeniu zwiększenia wieku emerytalnego do 67 lat zarówno dla kobiet i mężczyzn wicepremier Pawlak zapowiedział, że będzie próbował przeforsować lekką modyfikację tego pomysłu. Mianowicie wiek emerytalny miałby zależeć od ilości dzieci i dla rodzin w których jest 3 lub więcej dzieci wiek emerytalny rodziców miałby zostać taki jak jest teraz.
Co sądzicie o takim pomyśle? Czy "brak" jednego dziecka w przypadku rodzin, które mają dwójkę jest wystarczającym powodem by pracować o 7 (kobiety) lub 2 (mężczyźni) lata dłużej? Czy jest to sprawiedliwe? W końcu nie każdy podejmuje decyzję o tym że będzie miał 1 lub 2 dzieci świadomie. Jest gro osób, którym nie dane jest mieć więcej dzieci i jest to od nich niezależne.
Jakie jest Wasze zdanie?
Wg mnie ten pomysł jest dobry. Nie chodzi o karanie ludzi, którzy nie mają dzieci, a o nagradzanie/motywowanie tych, którzy decydują się na nie. A że jesteśmy w sytuacji, w której zwyczajnie potrzeba dzieci, bo społeczeństwo się starzeje i czy się to komuś podoba czy nie, w Polsce musi zacząć się rodzić więcej dzieci, inaczej marny los nas czeka, to taki sposób motywowania jest jak najbardziej ok.
Nie sądzisz, ż eosoby bezpłodne będą tutaj po raz wtóry ukarane - nie dość, ze nie mogą mieć dzieci, to jeszcze muszą pracować do 67 r. ż.?
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452
Po piątkowym wystąpieniu Premiera i ogłoszeniu zwiększenia wieku emerytalnego do 67 lat zarówno dla kobiet i mężczyzn wicepremier Pawlak zapowiedział, że będzie próbował przeforsować lekką modyfikację tego pomysłu. Mianowicie wiek emerytalny miałby zależeć od ilości dzieci i dla rodzin w których jest 3 lub więcej dzieci wiek emerytalny rodziców miałby zostać taki jak jest teraz.
Co sądzicie o takim pomyśle? Czy "brak" jednego dziecka w przypadku rodzin, które mają dwójkę jest wystarczającym powodem by pracować o 7 (kobiety) lub 2 (mężczyźni) lata dłużej? Czy jest to sprawiedliwe? W końcu nie każdy podejmuje decyzję o tym że będzie miał 1 lub 2 dzieci świadomie. Jest gro osób, którym nie dane jest mieć więcej dzieci i jest to od nich niezależne.
Jakie jest Wasze zdanie?
Wg mnie ten pomysł jest dobry. Nie chodzi o karanie ludzi, którzy nie mają dzieci, a o nagradzanie/motywowanie tych, którzy decydują się na nie. A że jesteśmy w sytuacji, w której zwyczajnie potrzeba dzieci, bo społeczeństwo się starzeje i czy się to komuś podoba czy nie, w Polsce musi zacząć się rodzić więcej dzieci, inaczej marny los nas czeka, to taki sposób motywowania jest jak najbardziej ok.
Nie sądzisz, ż eosoby bezpłodne będą tutaj po raz wtóry ukarane - nie dość, ze nie mogą mieć dzieci, to jeszcze muszą pracować do 67 r. ż.?
Nie. Włączyłbym do tego róznież adopcję. A poza tym tak jak napisałem - nie wydłuża się wieku emerytalnego niemającym dzieci parom, tylko skraca się go tym, którzy dzieci mają. Więc ci, którzy ich nie mają, nie byliby ukarani, tylko potraktowani normalnie, bez bonusów.
To w temacie samego pomysłu na jakiś element polityki prorodzinnej, abstrahując od samego wydłużenia wieku emerytalnego.
Nie sądzisz, ż eosoby bezpłodne będą tutaj po raz wtóry ukarane - nie dość, ze nie mogą mieć dzieci, to jeszcze muszą pracować do 67 r. ż.?
Nie. Włączyłbym do tego róznież adopcję. A poza tym tak jak napisałem - nie wydłuża się wieku emerytalnego niemającym dzieci parom, tylko skraca się go tym, którzy dzieci mają. Więc ci, którzy ich nie mają, nie byliby ukarani, tylko potraktowani normalnie, bez bonusów.
To w temacie samego pomysłu na jakiś element polityki prorodzinnej, abstrahując od samego wydłużenia wieku emerytalnego.
Myślisz, że ma szansę przejść?
A dlaczego panowie nie mają z tego korzystać? Liczy się samo urodzenie czy wychowanie? Tatusiowie nie wychowują?
Pomysł jst o tyle głupi bo:
- dotyczy tylko kobiet i to jest najbardziej niesprawiedliwe. Projekt zakłada, że dziećmi tatusiowie się nie zajmują. A jest gro facetów, którzy albo siedzą w domu z dzieckiem gdy kobieta pracuje, albo się dzielą obowiązkami z żoną gdy oboje pracują, albo SAMOTNIE WYCHOWUJĄ dzieci. I co w takiej sytuacji? Ich poświecenie na wychowanie dzieci jest gorsze niż poświecenie kobiet?
- jeżeli zmienimy projekt i do przechodzenia na wczesniejszą emeryturę będą mieli szansę wszyscy niezależnie od płci to rodzice mają się dziećmi podzielić, czy każdy może sobie te samo dziecko "od emerytury odjąć"?
- kobiety które mają 10 dzieci (są takowe, są też takie które mają więcej) przechodzą na emeryturę w wieku 37 lat. Emerytura ma być opłacana ze składek ich dzieci. Jakim cudem? Jak te dzieci nie osiągną odpowiedniego wieku do czasu jak ich mama przejdzie na emeryturę.
Nie tędy droga. Pomysł niedopracowany i abstrakcyjny. SF normalnie.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
No tru7dno dzieci nie maja to smutne ale uwierz Ci co maja kilkoro czy chore zasługuja na skrocenie tego czasu, oczywiście ojcowie ktorzy samodzielnie wychowuja dzieci tez powinni mieć taką opcje. To trzeba dopracować i tyle.
A dlaczego panowie nie mają z tego korzystać? Liczy się samo urodzenie czy wychowanie? Tatusiowie nie wychowują?
Pomysł jst o tyle głupi bo:
- dotyczy tylko kobiet i to jest najbardziej niesprawiedliwe. Projekt zakłada, że dziećmi tatusiowie się nie zajmują. A jest gro facetów, którzy albo siedzą w domu z dzieckiem gdy kobieta pracuje, albo się dzielą obowiązkami z żoną gdy oboje pracują, albo SAMOTNIE WYCHOWUJĄ dzieci. I co w takiej sytuacji? Ich poświecenie na wychowanie dzieci jest gorsze niż poświecenie kobiet?
- jeżeli zmienimy projekt i do przechodzenia na wczesniejszą emeryturę będą mieli szansę wszyscy niezależnie od płci to rodzice mają się dziećmi podzielić, czy każdy może sobie te samo dziecko "od emerytury odjąć"?
- kobiety które mają 10 dzieci (są takowe, są też takie które mają więcej) przechodzą na emeryturę w wieku 37 lat. Emerytura ma być opłacana ze składek ich dzieci. Jakim cudem? Jak te dzieci nie osiągną odpowiedniego wieku do czasu jak ich mama przejdzie na emeryturę.
Nie tędy droga. Pomysł niedopracowany i abstrakcyjny. SF normalnie.
Chodzi o osoby niepracujące Kasiu. Ja tak to rozumiem. Zwykle to mamy zostają z dziećmi w domu...
I nie rozumeim, czemu my, kobiety, tak usilnie staramy się nie wyróżniać na tle mężczyzn. Każdy gest w stronę matek jest komentowany: a czemu nie tatuś? Bo to nie mama...
Ja nie widze nic złego w rozgraniczeniu na makti i ojców tej kwestii. Nie oszukujmy się - chyba widzimy, że głównie kobiety są w domu z dziećmi albo łączą te dwie role, więc dlaczego an siłę wciągać w to tatusiów?
Panie które nie pracują Olu nie mogą przejść wcześniej na emeryturę. Na emeryturę się przechodzi jak się pracuje zawodowo. Zasada jest taka masz pracować do 67 roku życia. Rodzisz jedno dziecko - pracujesz do 64 roku, rodzisz drugie - pracujesz do 61 roku życia. ALE PRACUJESZ.
Oób które siedzą w domu i które nie są czynne zawodowo wiek emerytalny i cały ten projekt nie dotyczy.
Panie które nie pracują Olu nie mogą przejść wcześniej na emeryturę. Na emeryturę się przechodzi jak się pracuje zawodowo. Zasada jest taka masz pracować do 67 roku życia. Rodzisz jedno dziecko - pracujesz do 64 roku, rodzisz drugie - pracujesz do 61 roku życia. ALE PRACUJESZ.
Oób które siedzą w domu i które nie są czynne zawodowo wiek emerytalny i cały ten projekt nie dotyczy.
Rozumiem. A jak rodzisz piąte, szóste, siódme? Może uzbierać się tyle, że pracować nie będziesz musiała - u nas jest pani, która ma 16 dzieci...
Panie które nie pracują Olu nie mogą przejść wcześniej na emeryturę. Na emeryturę się przechodzi jak się pracuje zawodowo. Zasada jest taka masz pracować do 67 roku życia. Rodzisz jedno dziecko - pracujesz do 64 roku, rodzisz drugie - pracujesz do 61 roku życia. ALE PRACUJESZ.
Oób które siedzą w domu i które nie są czynne zawodowo wiek emerytalny i cały ten projekt nie dotyczy.
Rozumiem. A jak rodzisz piąte, szóste, siódme? Może uzbierać się tyle, że pracować nie będziesz musiała - u nas jest pani, która ma 16 dzieci...
No to przeszła na emeryturę w wieku 19 lat. Właśnie o tym piszę. Bo kto jej te składki będzie opłacać, jak w tym wieku to Ona jeszcze nie będzie miała pracujących dzieci.
Panie które nie pracują Olu nie mogą przejść wcześniej na emeryturę. Na emeryturę się przechodzi jak się pracuje zawodowo. Zasada jest taka masz pracować do 67 roku życia. Rodzisz jedno dziecko - pracujesz do 64 roku, rodzisz drugie - pracujesz do 61 roku życia. ALE PRACUJESZ.
Oób które siedzą w domu i które nie są czynne zawodowo wiek emerytalny i cały ten projekt nie dotyczy.
Rozumiem. A jak rodzisz piąte, szóste, siódme? Może uzbierać się tyle, że pracować nie będziesz musiała - u nas jest pani, która ma 16 dzieci...
No to przeszła na emeryturę w wieku 19 lat. Właśnie o tym piszę. Bo kto jej te składki będzie opłacać, jak w tym wieku to Ona jeszcze nie będzie miała pracujących dzieci.
No tak:)
Ja rozumeim, że na te składki będą musieli pracować inni podatnicy - bezdzietni na przykład...
Projekt zakłada wg tego co twierdzi PSL że na składki będą pracować te dzieci. Tylko, że im więcej dzieci tym wcześniejsza emmerytura. I dzieci w niektórych przypadkach nie zdążą osiągnąć wieku produkcyjnego.Sładki trzeba będzie wziąć z innego źródła.
Moim zdaniem robimy sobie dziurę w systemie. Pozwalając na to by ktoś pracował krócej i nie płacił składek osłabiamy system emerytalny a nie go wzmacniamy.
Za chwilę będzie tak, że ja pracując do (jeżeli ta ustawa przejdzie) 64 roku życia będę miała tyle samo emerytury co kobieta która pracowała tylko do 37 raoku życia. Albo mniej. I na to się nie zgadzam. To co że ona urodziła więcej dzieci. Ja na swoją emeryturę pracuję.
Moim zdaniem emerytura powinna być zależna tylko i wyłacznie o tego co sami osiągniemy. Ile lat pracujemy i jakie składki odprowadzamy. To co jest poza pracą czyli ile dzieci mamy, czy się nimi zajmujemy czy nie, czy gotujemy obiad czy nie, czy przynosimy kapcie mężowy i czy spełniami obowiązek małżeński z emeryturą nie powinien mieć nic wspólnego.
Projekt zakłada wg tego co twierdzi PSL że na składki będą pracować te dzieci. Tylko, że im więcej dzieci tym wcześniejsza emmerytura. I dzieci w niektórych przypadkach nie zdążą osiągnąć wieku produkcyjnego.Sładki trzeba będzie wziąć z innego źródła.
Moim zdaniem robimy sobie dziurę w systemie. Pozwalając na to by ktoś pracował krócej i nie płacił składek osłabiamy system emerytalny a nie go wzmacniamy.
Za chwilę będzie tak, że ja pracując do (jeżeli ta ustawa przejdzie) 64 roku życia będę miała tyle samo emerytury co kobieta która pracowała tylko do 37 raoku życia. Albo mniej. I na to się nie zgadzam. To co że ona urodziła więcej dzieci. Ja na swoją emeryturę pracuję.
Moim zdaniem emerytura powinna być zależna tylko i wyłacznie o tego co sami osiągniemy. Ile lat pracujemy i jakie składki odprowadzamy.
...bo według niektyórych wychowywanie dzieci i prowadzenie domu to też rodzaj pracy Kasiu, tylko, że bez składek...
I jeszcze jedno dodam. Kobieta która może skorzystać z tej propozycji pracuje zawodowo!!! 8 do 10 godzin dziennie jej dzieckiem/ dziećmi zajmuje się przedszkole, opiekunka, babcia, szkoła. Nie przesadzajmy zatem, że te kilka godzin po powrocie z pracy jest tak wyczerpujące, że dzięki temu zasługuje ona na wyjątkowe traktowanie i wcześniejszą emeryturę. No chyba, że ma to być bonus za samo urodzenie i męki związane z porodem. No to w takim razie poród przez cc nie powinien się liczyć.
Nie rozmawiamy tu Olu o tym czy kobietom które całe życie siedzą w domu i prowadzą go oraz wychowują dzieci należy się emerytura. To zupełnie inny temat. Rozmawiamy o kobietach pracujących zawodowo na umowę o pracę. Moim zdaniem to co jest poza pracą czyli ile dzieci mamy, czy się nimi zajmujemy czy nie, czy gotujemy obiad czy nie, czy przynosimy kapcie mężowy i czy spełniami obowiązek małżeński z emeryturą nie powinien mieć nic wspólnego.
Tak jak powiedziałam w większości przypadków po powrocie do domu dziećmi zajmują się oboje rodziców. To że kobieta gotuje obiad czy pierze lub prasuje nie zmiania faktu że kobieta bezdzietna też gotuje, prasuje i pierze wieczorami.
....Moim zdaniem emerytura powinna być zależna tylko i wyłacznie o tego co sami osiągniemy. Ile lat pracujemy i jakie składki odprowadzamy. To co jest poza pracą czyli ile dzieci mamy, czy się nimi zajmujemy czy nie, czy gotujemy obiad czy nie, czy przynosimy kapcie mężowy i czy spełniami obowiązek małżeński z emeryturą nie powinien mieć nic wspólnego.
Zgadzam sie z Toba Kasiu
Wedlug mnie to bylaby dyskryminacja....
Uważam, że taka propozycja byłaby sensowniejsza w przypadku kobiet, które w ogóle nie pracują...
Uważam, że taka propozycja byłaby sensowniejsza w przypadku kobiet, które w ogóle nie pracują...
Ale Olu nie można wcześniej przejść na emeryturę gdy się nie pracuje :))) Taka propozycja o której piszesz byłaby zatem w ogóle bez sensu.
Ja nie umniejszam zasług kobietom, które zajmują się domem i dziećmi. Ale to jest zupełnie inny temat. I na razie nikt nie wystąpił z propozycją emerytury dla kobiet, które nie mają wypracowanych lat bo nie pracowały przez całe życie. Rozmawiamy o wieku emerytalnym i ewentualnym jego skróceniu. I możemy tu mówić tylko o osobach pracujących.