Miłość. Iluż poetów opiewało to uczucie w swoich utworach? Nieskończenie wielu! Ileż słów padło o miłości? Nie da się policzyć. Miłość to ON i Ona. Dwoje. Po romantycznych wieczorach, kolacjach we dwoje... nadchodzi czas na codzienność.
Długie lata poprzetykane wzlotami uczuć i ich upadkami. Kobieta mówi "Wszystko byle razem"... Mężczyzna jednak nie zawsze myśli tak samo...
Kiedy się zakochujemy nie myślimy o tym, co będzie potem. Czy On zawsze będzie taki sam i w taki sam cudowny sposób będzie nas kochał? Nie czas wtedy i nie miejsce na takie rozmyślania. A jednak może powinnyśmy!
Zaintrygował mnie ostatnio artykuł Katarzyny Grocholi "Krecia robota" zamieszczony w majowym numerze magazynu "Bluszcz".
Muszę przyznać, że magazyn ten kupiłam dla mojej mamy, która później dała mi go do przeczytania.
Oto fragment:
"Piotr wrócił do domu późno. Uśmiechnął się na przywitanie. Cóż - praca obowiązki, zmęczenie...Normalka. Związek ma różne fazy.
-"Odchodzę - powiedział Piotr. - Nie martw się ,zabezpieczę was, to znaczy zostawię Ci mieszkanie" [...] "Ale dasz sobie radę,
jesteś niezwykłą kobietą - wiem, że zasługujesz na kogoś lepszego"
Słowa te padają pod koniec artykułu. Wcześniej autorka zauważała sypmptomy. Późne powroty z pracy, kolacje służbowe, opowieści o innych - jakie mają cudowne życie, krytyka jej osoby. Czysta krecia robota. Po cichutku wkradł się kryzys. I z cudownego partnera mąż stał się tym odchodzącym.
Z moich obserwacji wynika coś podobnego. Nie zauważamy (lub zauważamy ale nie akceptujemy) zmian jakie zachodzą w naszym partnerze. Że nie przynosi już kwiatka bez powodu, że nie zrobi śniadania do łóżka, że mało rozmawiamy ze sobą... Spychamy to na karb zapracowania i "zalatania". Czy już wtedy czujemy lęk przed odrzuceniem? Na pewno każda z nas odczuwa go w innym okresie "związkowym" i na innym etapie. Ale jestem przekonana, że u każdej z nas podświadomość i
intuicja wyłapuje niepokojące sygnały. Są one pokłosiem strachu o istnieniu którego nawet czasem nie jesteśmy świadome.
Często niezależne, dobrze zarabiające, ambitne... wszyskie odczuwamy ten strach nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Warto uświadomić sobie to, że "krecia robota" istnieje i trzeba wyłapywać jej sygnały. Nikt nie lubi być opuszczany, szczególnie kiedy opuszcza nas ktoś, kogo kochamy.
Oczywiście nie można dopuścić do tego by ten lęk blokował relacje współmałżonków i partnerów. Nie należy skupiać się na obserwacji sygnałów. Apeluję raczej do intuicji niż do rozumu. To ona pierwsza wskaże nam niepokojący problem i powinnyśmy jej zaufać.
Powyższy artykuł pisała kobieta, która ma nadzieję na dalszy szczęśliwy związek i liczy na swoją intuicję w razie wystąpienia niepokojących wydarzeń:)
Źródło magazyn "Bluszcz" maj 2010r.