Opublikowany przez: Kasia P. 2014-01-23 18:46:07
Familie.pl: Jak więc należy dbać o siebie, będąc w ciąży bliźniaczej?
Małgorzata Lewińska: Nie powiem jednoznacznie, bo wiem, że jest sporo kobiet, które ciężko tę ciążę noszą, dla których jest to podwójne obciążenie. A po mnie nawet nie widać, że urodzę bliźniaki. Wyglądam normalnie, czuję się normalnie i niczym się ta moja ciąża fizjologicznie nie różni od wcześniejszych. Nie mam dodatkowych dolegliwości. Jestem ostrożna, ale od tego mam rozum. To, że świetnie się czuję, nie oznacza, że dziś zjadę z Kasprowego, choć pewnie bym dała radę (śmiech). Muszę pamiętać o PESEL-u. W tym roku skończę 43 lata.
Familie.pl: A co z dietą?
Małgorzata Lewińska: Sporo szukałam w internecie, bo wiadomo, że teoria „W ciąży trzeba jeść za dwoje” jest obalona już dawno i jest to nieprawda. Mówienie kobiecie, ile kalorii więcej powinna jeść też nie działa, bo jedna utrzyma się przy 1600 kalorii, a druga będzie potrzebowała 3 tysięcy kalorii dziennie. Chciałam wiedzieć, ile mam jeść, zapytałam lekarki. Odpowiedziała, że ze 400-maksymalnie 500 kalorii więcej. Wydaje mi się też, że trzeba słuchać swojego organizmu i rozumu, jeśli chodzi o jakość jedzenia. Od początku ciąży bardzo o siebie dbałam, starałam się nie jeść pustych kalorii, odżywiać się absolutnie zdrowo. Było lato, miałam to szczęście, że przez długi czas miałam dostęp do świeżych warzyw i owoców i przez pierwsze 4-5 miesięcy jadłam ich bardzo dużo. I wyjątkowo kontrolowałam liczbę kalorii, też przed obawą utycia. Ale nie dlatego, że to jest dla mnie takie ważne, jak będę wyglądała, tylko z myślą o kręgosłupie, z którym mam problemy. Nie chciałabym więc wyjść po tej ciąży z poturbowanym kręgosłupem. A zatem – dbam o dzieci, dostarczam im wiele dobrego, za to staram się ograniczać puste kalorie. Na szczęście niewiele mnie kosztuje, aby nie sięgać po słodycze. Mój organizm ich nie potrzebuje i się ich nie domaga.
Familie.pl: Na razie żyje Pani jeszcze pod dachem z jednej strony – z dorosłą już studentka, z drugiej – nastolatką, która jest uzdolniona muzycznie. To chyba niełatwe zadanie dla mamy-aktorki?
Małgorzata Lewińska: No, jest to wyzwanie (śmiech). Córki wymagają dużo atencji. To nie są dzieci zostawione same sobie. Nastka już żyje swoim życiem, ma swoje studia, no, ale żyjemy pod jednym dachem i wszyscy musimy się sobą interesować. Tego wymaga życie w społeczności, a rodzina to mała społeczność. Tego się trzymamy. Ale dla obu córek jest to moment przełomowy. I w takim momencie przychodzi wieść, że pojawią się ich bracia, która rewolucjonizuje cały dom.
Familie.pl: To jak Pani widzi zorganizowanie nowego życia w domu?
Małgorzata Lewińska: Próbujemy sobie je zorganizować, jest to sprawa delikatna. Urodzą się dzieci, za które jesteśmy odpowiedzialni my – rodzice, a nie nasze córki. Ta sytuacja wymaga od nas mądrego rozmawiania z córkami, która oscyluje wokół tego, że z jednej strony rodzina to wzajemne wsparcie i pomoc, a z drugiej, że rodzice ponoszą konsekwencje za swoje decyzje. A zatem w czujny, ale też delikatny sposób musze uprzedzić córki, że będę liczyła na ich pomoc i że ona jest dla mnie ważna, a nie, że chcę je wykorzystywać. Nastka w tym roku miała się wyprowadzić z domu, ale z racji na te zmiany postanowiła jeszcze trochę zostać. Fajnie, gdyby miała możliwość nawiązać więź ze swoim rodzeństwem.
Familie.pl: To będzie pełna chata.
Małgorzata Lewińska: Chciałabym mieć choć przez chwilę to uczucie pełnej chaty, a nie płodozmianu, który i tak za jakiś czas pewnie nastąpi (śmiech).
Familie.pl: W życiu zawodowym teraz Pani zwolniła.
Małgorzata Lewińska: Zwolniłam, bo ryzyko byłoby zbyt duże. Dobrze się czuję, nadal jestem aktywna jeśli chodzi o różne, sporadyczne akcje (na przykład dla Fundacji Po Drugie), ale jestem na zwolnieniu, nie mogę pracować i kropka. W każdej chwili mogę się źle poczuć, a w momencie, gdybym miała zdjęcia, nie mogę się źle poczuć.
Familie.pl: To świadomość odpowiedzialności zawodu aktorki?
Małgorzata Lewińska: Świadomość odpowiedzialności zawodu i świadomość odpowiedzialność za dzieci. Wcześniej jeszcze grałam, dość długo, miałam premierę spektaklu, ale ten stres, że nie mogę zaniemóc, nie jest mi w tym stanie potrzebny.
Familie.pl: Widzowie najczęściej widzą w Pani tę uroczą, trochę szaloną Patrycję z serialu „Sąsiedzi”. Ile z Pani jest w tej Pati?
Małgorzata Lewińska: Pati jest rolą formatową. To serial oparty na licencji bardzo znanego amerykańskiego sitcomu „I love Lucy”, pierwszego, jaki powstał w historii telewizji. Lucy jest pierwowzorem mojej bohaterki Pati – wyraźnym i mocnym, kultowym, choć w Polsce mało znanym. Dla Amerykanów aktorka, która grała Lucy to trochę taki Charlie Chaplin. To była postać. Silny wzór, który na początku mnie bardzo ograniczał. Ciężko było na siłę grać inaczej, kiedy amerykańska aktorka robi to tak świetnie. Ale drugą rzeczą była adaptacja, która dawała możliwości odejścia od pierwowzoru. Rzecz trzecia – to ja, moja osobowość. Dziwnie się zbiegło, że ta Lucy jest do mnie bardzo podobna. To trudna rola, bo ja taka w życiu nie jestem, ale temperament, sposób reagowania jest mi bliski. Mam inny charakter, niż moja bohaterka, ale usposobienie podobne. Moje córki notorycznie wytykają mi, że zachowuję się jak Pati, zupełnie nie wiem, dlaczego (śmiech). Dałam więc jej z siebie bardzo dużo. Choć dla widzów Pati jest stereotypem głupiej blondynki, to ja ją inaczej widzę. Dla mnie to jest raczej cwana gapa (śmiech). Bardzo lubię tę postać, choć nie ukrywam, że jestem nią już trochę zmęczona, również z powodów wizerunkowych. Chyba bardziej wolałabym, aby pamiętano mnie z roli Laury w „Przedwiośniu”, niż w roli Pati w „Sąsiadach”, choć uważam, że rola Pati jest trudniejsza.
Familie.pl: Jest ta wymarzona rola, na jaką Pani czeka?
Małgorzata Lewińska: Na pewno jeszcze jej nie było. Jest wiele ról, które bym chciała zagrać, ale na pewno będę wiedziała, że to jest TA rola, jeśli ją dostanę. Potrzebuję roli wielowymiarowej, bo sama jestem taką osobą. Ale myślę, że nie umiałabym być dobrą matką, nie będąc aktorką. I odwrotnie. Pasja pomaga realizować siebie w zadaniu życiowym.
Patronem cyklu Znane Mamy jest:
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Sonia 2014.02.05 18:06
Fajny artykuł:) Nie znałam Małgorzaty Lewińskiej od tej strony, takiej prywatnej:)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.