8
a1410
Zarejestrowany: 17-02-2009 18:36 .
Posty: 1981
2009-09-07 20:26:48
Nie wiem Szanowne Panie, czy dokładnie przeczytałyście ten tekst, sądzę jednak że nie, bo wygląda na to, że nie zrozumiałyście tego co autor napisał.
W końcowej części wyraźnie nadmienia, że dużo większe szkody w psychice dziecka wywołuje rozwód rodziców, niż tak krytykowany klaps i pisze o egoiźmie rozwodzących się rodziców, dla których ambicje i własna wygoda są ważniejsze, niż dobro psychiczne dziecka. Jest to dokładnie to samo, co próbowałem przekazać w temacie o rozwodnikach.
Natomiast sprawa homoseksualistów domagających się praw adopcyjnych wynika z tych samych lewicowych dążeń do zakazu cielesnego karcenia dzieci i bezstresowego wychowania. Obie te sprawy mają równoważnie wypisane na sztandarach te same grupy, czy to lewaków, czy feministek i krzyczą coraz głośniej,
No i ostatnia sprawa tzn. jak to niewiele wiem o życiu. Otóż Szanowna Mamo Tymka! Pozwoliłem sobie przejrzeć sporą część forumowych tematów i zauważyłem, że w większości z nich wtrąciłaś swoje pięć groszy, co chyba powinno znaczyć, że Ty wiesz o tym życiu najwięcej. Gdy jednak przeczytałem, że z artykułem przytoczonym w tym temacie zgadzasz się tylko w jednej sprawie, to tylko się uśmiechnąłem.
Jestem od Ciebie sporo starszy, pewnie na upartego mógł bym być Twoim ojcem i w związku z wiekiem miałem okazję oglądać efekty różnych metod wychowawczych. Czy nie zastanowiło Ciebie, skąd teraz tyle samobójstw wśród młodych ludzi. W grupie moich znajomych w ostatnich kilku latach były trzy takie przypadki, wszystkie w tzw. normalnych domach. Zastanawialiśmy się co mogło być przyczyną tych nieszczęść i chyba najtrafniej opisała to moja żona, która zauważyła, że w żadnym z tych domów nie było ojca- były tylko dwie matki, bo ojciec był jak ciepłe kluchy i nie potrafił "ustawić" dorastającego dziecka. A ten młody człowiek, wychowywany nowocześnie i bezstresowo, gdy w końcu trafił w dorosłe życie, to nie potrafił poradzić sobie z problemami/ czytaj stresami/ które ono ze sobą przyniosło.
Dorosłe życie nie jest niestety bezstresowe i dlatego wychowanie dziecka też musi trochę tego stesu dostarczyć, żeby młodego odpowiednio przygotować.
Mnie raz zdarzyło się trzasnąć z plaskacza 15-sto letniego syna, który w mojej obecności bardzo niegrzecznie odpyskował matce i dobrze wiem, że żadnej szkody mu nie zrobiłem, a wręcz przeciwnie...