Będzie ustawowy zakaz bicia dzieci - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Będzie ustawowy zakaz bicia dzieci

188odp.
Strona 8 z 10
Odsłon wątku: 22746
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
8 stycznia 2010, 12:50 | ID: 105688
Rodzic nie będzie mógł stosować kar cielesnych i psychicznych wobec dzieci. Będzie mu za to grozić ograniczenie władzy rodzicielskiej.
Rządowy projekt zakłada m.in. wprowadzenie do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego całkowitego zakazu stosowania kar cielesnych i zadawania cierpień psychicznych oraz innych form poniżania dziecka przez rodziców i osoby sprawujące opiekę nad małoletnimi.
Sąd rodzinny, który otrzyma informację od kuratora, pracownika pomocy społecznej lub innej osoby o naruszeniu tego przepisu, może podjąć z urzędu sprawę o ograniczenie lub pozbawienie władzy rodzicielskiej. Kodeks rodzinny nie przewiduje stosowania sankcji karnych. Wprowadzenie takiego zakazu może jednak prowadzić do paradoksalnych sytuacji i nadmiernej ingerencji sądów. Trzeba pamiętać, że już obecnie przepisy przewidują obowiązek ingerencji sądu w przypadku zagrożenia dobra dziecka. 
Gazeta Prawna
A co wy o tym myślicie?
Familie rządzi, Familie radzi, Familie nigdy Cię nie zdradzi
Użytkownik usunięty
    141
    • Zgłoś naruszenie zasad
    12 stycznia 2010, 19:47 | ID: 109531
    a1410 napisał 2010-01-12 20:44:31
    O kurczę...to się dyskusja rozwinęła...jak wyrzucona z okna...rolka papieru...wiadomo jakiego
    dodaj że jak velvet - to ponoć bardzo długa rolka
    Twoje usta jak skrzydła motyla... tak łatwo jest zwariować
    Avatar użytkownika pinquin
    pinquinPoziom:
    • Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
    • Posty: 896
    142
    • Zgłoś naruszenie zasad
    12 stycznia 2010, 20:10 | ID: 109548
    Mama Tymka napisał 2010-01-12 20:31:31
    To dziwne że niektórzy tak zajadle bronią zygoty a nie potrafią uszanować dziecka?Bartek te "proroctwa" to sranie w banie i gdybanie! fakt to bardzo logiczne nie wprowadzać zakazów popełniania przestępstw tylko dlatego że przepisy MOGĄ być martwe lub nie spowodują spadku tych przestępstw do zera.
    Nie nie dlatego. Dlatego, że MOGĄ skrzywdzić wiele rodzin.
    http://drozdaimmagine.blogspot.com/
    Użytkownik usunięty
      143
      • Zgłoś naruszenie zasad
      12 stycznia 2010, 20:21 | ID: 109554
      to postaw na szali dwie możliwości - z takim samym prawdopodobieństwem wystąpienia. Na jednej to że MOŻE spadnie ilość dzieci bitych, a na drugiej to że MOŻE skrzywdzić wiele rodzin. Ja tam wolę jednak szalę z dziećmi.
      Twoje usta jak skrzydła motyla... tak łatwo jest zwariować
      Avatar użytkownika pinquin
      pinquinPoziom:
      • Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
      • Posty: 896
      144
      • Zgłoś naruszenie zasad
      12 stycznia 2010, 20:25 | ID: 109558
      Na jednej szali, że jakies dziecko, dostanie klapsa (nie mówimy o biciu, bo to JUŻ jest zabronione). Na drugiej szali że dziecko, które dostanie klapsa zostanie oddane do pogotowia opiekuńczego. Wybieram szalę z dziećmi w rodzinie.
      http://drozdaimmagine.blogspot.com/
      Użytkownik usunięty
        145
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 stycznia 2010, 20:36 | ID: 109560
        mam wrażenie, że teraz kręcimy się w kółko...
        Avatar użytkownika pinquin
        pinquinPoziom:
        • Zarejestrowany: 11.12.2009, 20:25
        • Posty: 896
        146
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 stycznia 2010, 20:44 | ID: 109565
        Jest taka piosenka "karuzela, karuzela..." A swoją drogą niektórym to chyba nerwy puszczają ;)
        http://drozdaimmagine.blogspot.com/
        Avatar użytkownika Bartt
        BarttPoziom:
        • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
        • Posty: 5452
        147
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 stycznia 2010, 22:15 | ID: 109711
        Tak, w kółko... i ciągle odchodzimy od tematu. 
        Przypomnę, że skupiamy się na projekcie ustawy. 
        Przez długi czas ludzie w Polsce walczyli o wolność, żeby im państwo w d... nie zaglądało. A teraz, gdy ta wolność jest, okazuje się że bardzo łatwo przychodzi niektórym oddawać ją na powrót w ręce urzędników. 
        Jedni mają swój sposób na wychowanie dziecka - ok, ale po co chcą go narzucać innym? Dlaczego chcą innym zabraniać wychowywania dzieci w sposób, w jaki uznają za najlepszy? 
        Należy skupić się na sytuacjach, gdy dzieciom dzieje się realna krzywda, gdy są maltretowane, molestowane przez najbliższych - to jest problem, którego nie wolno zamiatać pod dywan z góry skazaną na porażkę ustawą o klapsach. 
        Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
        Avatar użytkownika camea
        cameaPoziom:
        • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
        • Posty: 564
        148
        • Zgłoś naruszenie zasad
        12 stycznia 2010, 22:18 | ID: 109713
        Się wcale nie dziwię, że puszczają. Bo jak klaps to TYLKO klaps, to dlaczego tylko rodzic ma mieć prawo do ich wymierzania, a np.opiekunka w żłobku czy nauczycielka w przedszkolu może za to stracić pracę? Przecież to dla dobra i bezpieczeństwa dziecka, gdy inne argumenty do niego nie docierają. Bądźmy konsekwentni: albo-albo. Więzy krwi usprawiedliwiają i chronią rodzica, któremu nie chce się wytłumaczyć po raz sto ósmy lub dokładnie przypilnować dziecka - TO NIECH NIE MA DZIECKA. Ja nie mam cierpliwości do prowadzenia pojazdów i innych uczestników ruchu, więc nie mam auta i nie jestem zagrożeniem na drodze. Proste.
        Zegnij się czasem do tych, co nie mogą się wyprostować...
        Użytkownik usunięty
          149
          • Zgłoś naruszenie zasad
          12 stycznia 2010, 22:29 | ID: 109725
          Bartt napisał 2010-01-12 23:15:31
          Należy skupić się na sytuacjach, gdy dzieciom dzieje się realna krzywda, gdy są maltretowane, molestowane przez najbliższych - to jest problem, którego nie wolno zamiatać pod dywan z góry skazaną na porażkę ustawą o klapsach.
          nie generalizuję ale założę się, że wiele z tych sytuacji wzięło początek  od naszego "spornego"  klapsa...
          Avatar użytkownika Bartt
          BarttPoziom:
          • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
          • Posty: 5452
          150
          • Zgłoś naruszenie zasad
          12 stycznia 2010, 22:35 | ID: 109730
          I dopóki to były klapsy - ok. Gdy rodzice przestali kierować się miłością, a zaczęli egoizmem i ich patologia wzięła górę - wówczas trzeba interweniować. 
          A że tylko rodzic ma prawo ukarać swoje dziecko - to chyba normalne. Dziecko jest pod jego władzą rodzicielską i nikt inny nie ma prawa go palcem tknąć, jak już było wspomniane w tym temacie. To rodzic za nie odpowiada, a nie pani w przedszkolu czy szkole. (chociaż jak tak będziemy wyzbywali się przysługujących nam praw na rzecz urzędników, kto wie jak może być w przyszłości... ) 
          Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
          Użytkownik usunięty
            151
            • Zgłoś naruszenie zasad
            12 stycznia 2010, 23:04 | ID: 109755

            http://www.dziecinstwobezprzemocy.pl/strona.php?p=38 warto choć z ciekawości zerknąć. Trochę też tu tego, co czoper kulturalnie(!) nazywa debilizmem...

            Avatar użytkownika camea
            cameaPoziom:
            • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
            • Posty: 564
            152
            • Zgłoś naruszenie zasad
            12 stycznia 2010, 23:40 | ID: 109777
            Rodzic nie ma WŁADZY RODZICIELSKIEJ, a PRAWA rodzicielskie, chyba, że mamy już rok 2015 zgodnie z moim proroctwem... A pani w przedszkolu właśnie odpowiada za dziecko na czas, gdy jest jej powierzone. Odpowiada także przed prawem. I za ich bezpieczeństwo, żeby nie wkładały rąk do łokci do kontaktów, także. 
            I jeśli ona potrafi wytłumaczyć dwudziestce dzieci bez klapsów, że czegoś nie wolno dla ich dobra i bezpieczeństwa, to rodzic nie potrafi?
            Zegnij się czasem do tych, co nie mogą się wyprostować...
            Avatar użytkownika camea
            cameaPoziom:
            • Zarejestrowany: 04.11.2009, 08:50
            • Posty: 564
            153
            • Zgłoś naruszenie zasad
            12 stycznia 2010, 23:47 | ID: 109778
            Jak nie potrafi, niech się dokształci. Chyba, że nie umie czytać, lub szkoda mu 2pln lub czasu na przeczytanie 20 stron...

            Broszura dla rodziców  „Zamiast klapsów. Jak z szacunkiem i miłością wyznaczać dziecku granice”

            Broszura przeznaczona jest dla rodziców, którzy chcą poszerzyć swoją wiedzę na temat wychowania bez przemocy. W prosty i praktyczny sposób opisuje metody wychowawcze, które są skuteczne, bezpieczne i przyjazne dla dzieci.

            20 stron

            format: A5

            Warszawa 2009

            CENA: 1,90 PLN

            Zegnij się czasem do tych, co nie mogą się wyprostować...
            Avatar użytkownika Bartt
            BarttPoziom:
            • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
            • Posty: 5452
            154
            • Zgłoś naruszenie zasad
            12 stycznia 2010, 23:50 | ID: 109779
            camea, dlaczego w takim razie Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy wprost mówi o władzy rodzicielskiej? Poczytaj - jest cały oddział poświęcony władzy rodzicielskiej (od art. 92) 
            Poza tym zapoznaj się z definicją tego pojęcia - władza rodzicielska to prawa i obowiązki rodziców wobec dzieci. 
            Pani w przedszkolu odpowiada za dziecko w czasie, gdy jest jej ono powierzone i tylko w ograniczonym zakresie - ma dbać o jego bezpieczeństwo i realizować to, co zawierają Regulaminy/statuty placówki, co nakłada na nią prawo. Jest to stosunkowo wąska odpowiedzialność w porównaniu z tą, jaka ciąży na rodzicach. 
            A rodzic, nawet jeśli potrafi - to może uznać, że jednak skuteczniejszy będzie klaps - i nic państwu do tego. 
            Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
            Avatar użytkownika Ulinka
            UlinkaPoziom:
            • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
            • Posty: 6675
            155
            • Zgłoś naruszenie zasad
            13 stycznia 2010, 00:27 | ID: 109783
            „Jeśli nie uważamy za właściwe, kiedy mąż biciem wymusza na żonie pożądane zachowanie, ani za dopuszczalne, gdy żona bije męża za to, że późno wraca do domu, to dlaczego przyjęło się uznawać, że dziecko można bić? Czy nie jest człowiekiem? Czy ma inną godność?” Bartt odpowiesz na to pytanie?
            Użytkownik usunięty
              156
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 stycznia 2010, 06:44 | ID: 109788
              Z klapsem jest ten problem że nie da się jednoznacznie określić jego definicji. I zmierzyć siły przy jakiej jest to jeszcze klaps a nie już bicie. Trzeba by było wziąć pod uwagę wagę i siłę rodzica, wielkość dłoni, masę ciała dziecka, jego ułożenie podczas przyjmowania kary. Dla Czopera klapsem jest tylko dotknięcie, Johny nie widzi nic złego w razach wymierzanych pasem. Dla mnie osobiście to nie jest fair że osoba która ma 80 kg wagi uderza kogoś kto waży tylko 15 kg i jest od niego ileś razy mniejsza. Celując w pupę takiego małego człowieczka łatwo nie trafić.
              Twoje usta jak skrzydła motyla... tak łatwo jest zwariować
              Użytkownik usunięty
                157
                • Zgłoś naruszenie zasad
                13 stycznia 2010, 07:25 | ID: 109804
                Znacie powiedzenie, co nie jest zakazane jest dozwolone. Niestety, w mniemaniu niekórych tak jest.
                Avatar użytkownika Marcin1984
                Marcin1984Poziom:
                • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
                • Posty: 2879
                158
                • Zgłoś naruszenie zasad
                13 stycznia 2010, 07:27 | ID: 109805
                A może spróbujmy ustalić wspólną definicję klapsa? Na pewno będzie nam łatwiej na przyszłość: http://familie.pl/Forum-3-25/m109798,Definicja-klapsa.html Zapraszam 
                Familie rządzi, Familie radzi, Familie nigdy Cię nie zdradzi
                Avatar użytkownika Bartt
                BarttPoziom:
                • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                • Posty: 5452
                159
                • Zgłoś naruszenie zasad
                13 stycznia 2010, 08:18 | ID: 109843
                Jaśmina, to nie powiedzenie, tylko zasada obowiązująca (tak, obowiązująca) w sferze prawa cywilnego. Odpowiadając po raz któryś na pytanie Ulinki: Mąż i żona są ze sobą na równi. Żadne z nich nie pozostaje pod władzą drugiego oraz każde z nich jest już dorosłym człowiekiem. A więc i mąż i żona sami o sobie decydują, korzystają z pełni wolności - ponoszą odpowiedzialność za swoje wybory i ich konsekwencje. Jeśli żona będzie chciała się codziennie upijać, to mężowi - chociaż nie wiem jakby cierpiał z tego powodu, nie wolno jej przymusić w żaden sposób, żeby siebie nie krzywdziła. Dziecko jest dzieckiem, a nie dorosłym - nie ma więc możliwości korzystania z pełnej wolności, bo nie ponosi jeszcze odpowiedzialności za wszystkie swoje decyzje, nie spadają na niego wszystkie konsekwencje. Ta odpowiedzialność ciąży na rodzicach dziecka. Oni mają prawo i obowiązek działać na rzecz dobra swojego dziecka. I jak młody będzie codziennie przychodził pijany do domu, to mogą mu z powodzeniem sprać tyłek, żeby wybić alkohol z głowy. I on może protestować, że przecież mu się podoba picie, a właściwie to niewiele pije - ot tak dla zdrowia. To nieważne - rodzice częstokroć wiedzą lepiej, co jest dobre dla dziecka, niż ono same. Próba zestawienia klapsa z maltretowaniem współmałżonka jest manipulacją i ma jedynie zagrać na emocjach. Swoją drogą ilu jest rodziców, którzy realnie krzywdzą swoje dzieci swoją przerośniętą ambicją, realizacją swoich własnych marzeń? 8 latek który chodzi na kilka języków, naukę pływania, grania, itd, itp... Później takie osoby, gdy dorosną, często lądują u specjalisty, bo ciężko im się wyrwać spod presji realizacji pragnień rodziców, nie mogą zerwać pępowiny. Gdzie jest granica, między zapewnieniem swojemu dziecku jak najlepszego startu w dorosłym życiu (bo chyba nikt nie zaprzeczy, że jeśli dziecko nauczy się języka, albo dwóch - to będzie miało dobry start w dorosłość, przynajmniej w jakimś stopniu) a przerośniętą ambicją rodziców? Czy jedne zajęcia dodatkowe z języka obcego są w porządku, a dwa już nie? A może trzy? Czy z tego powodu mamy ustawowo zabronić rodzicom działań na rzecz rozwoju ich dziecka? No bo rzeczywiście ciężko znaleźć wyraźną granicę... na szali leży dobro człowieka przecież? A może wprowadzić obowiązek akceptacji przez kuratora każdych dodatkowych zajęć, każdego stanowiska rodziców odnośnie szkolnych wyników ich pociechy? To analogiczna sytuacja jak z klapsem.
                Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach...
                Avatar użytkownika aśka r
                aśka rPoziom:
                • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
                • Posty: 3249
                160
                • Zgłoś naruszenie zasad
                13 stycznia 2010, 09:23 | ID: 109939
                Bartt napisał 2010-01-13 09:18:32
                Jaśmina, to nie powiedzenie, tylko zasada obowiązująca (tak, obowiązująca) w sferze prawa cywilnego. Odpowiadając po raz któryś na pytanie Ulinki: Mąż i żona są ze sobą na równi. Żadne z nich nie pozostaje pod władzą drugiego oraz każde z nich jest już dorosłym człowiekiem. A więc i mąż i żona sami o sobie decydują, korzystają z pełni wolności - ponoszą odpowiedzialność za swoje wybory i ich konsekwencje. Jeśli żona będzie chciała się codziennie upijać, to mężowi - chociaż nie wiem jakby cierpiał z tego powodu, nie wolno jej przymusić w żaden sposób, żeby siebie nie krzywdziła. Dziecko jest dzieckiem, a nie dorosłym - nie ma więc możliwości korzystania z pełnej wolności, bo nie ponosi jeszcze odpowiedzialności za wszystkie swoje decyzje, nie spadają na niego wszystkie konsekwencje. Ta odpowiedzialność ciąży na rodzicach dziecka. Oni mają prawo i obowiązek działać na rzecz dobra swojego dziecka. I jak młody będzie codziennie przychodził pijany do domu, to mogą mu z powodzeniem sprać tyłek, żeby wybić alkohol z głowy. I on może protestować, że przecież mu się podoba picie, a właściwie to niewiele pije - ot tak dla zdrowia. To nieważne - rodzice częstokroć wiedzą lepiej, co jest dobre dla dziecka, niż ono same. Próba zestawienia klapsa z maltretowaniem współmałżonka jest manipulacją i ma jedynie zagrać na emocjach. Swoją drogą ilu jest rodziców, którzy realnie krzywdzą swoje dzieci swoją przerośniętą ambicją, realizacją swoich własnych marzeń? 8 latek który chodzi na kilka języków, naukę pływania, grania, itd, itp... Później takie osoby, gdy dorosną, często lądują u specjalisty, bo ciężko im się wyrwać spod presji realizacji pragnień rodziców, nie mogą zerwać pępowiny. Gdzie jest granica, między zapewnieniem swojemu dziecku jak najlepszego startu w dorosłym życiu (bo chyba nikt nie zaprzeczy, że jeśli dziecko nauczy się języka, albo dwóch - to będzie miało dobry start w dorosłość, przynajmniej w jakimś stopniu) a przerośniętą ambicją rodziców? Czy jedne zajęcia dodatkowe z języka obcego są w porządku, a dwa już nie? A może trzy? Czy z tego powodu mamy ustawowo zabronić rodzicom działań na rzecz rozwoju ich dziecka? No bo rzeczywiście ciężko znaleźć wyraźną granicę... na szali leży dobro człowieka przecież? A może wprowadzić obowiązek akceptacji przez kuratora każdych dodatkowych zajęć, każdego stanowiska rodziców odnośnie szkolnych wyników ich pociechy? To analogiczna sytuacja jak z klapsem.
                Myślę że wtej kwestii Bart ma rację i poruszył też bardzo ciekawą kwestię, bo wielokrotnie ludzie cieszą się że ich dzieci tak świetnie się uczą i tak świetnie sobie radzą na tych wszystkich zajęciach i chwalą się nimi przed znajomymi a też często osiągają ten cel nie bijąc dzieci. A potem ci ludzie często nie mogą znaleźć własnego miejsca na ziemi. Myślę że to jest dużo bardziej krzywdzące dla tych dzieci niż klapsy których często dzieci nawet nie pamiętają.