Podręczniki za 700zł? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Podręczniki za 700zł?

72odp.
Strona 2 z 4
Odsłon wątku: 11713
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
26 lipca 2010, 07:37 | ID: 258173
Z ustawy o systemie oświaty zniknął przepis gwarantujący, że rodzice nie będą musieli każdego roku kupować nowych podręczników. Używane komplety kosztowały od 100 do 150 złotych, nowe są po 300-700 zł. Dzięki nowelizacji ustawy wydawcy zarobią w tym roku więcej niż w ostatnich 10 latach, a rodzina z trójką dzieci na zakup nowych podręczników bedzie musiała wydać 2 tysiące złotych.
Dziennik Gazeta Prawna
Co o tym myślicie?
Ojciec & Syn - zapraszam na mojego bloga http://familie.pl/Blogi-3-50/b242.html
Avatar użytkownika moniczka81
moniczka81Poziom:
  • Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
  • Posty: 9066
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
26 lipca 2010, 12:02 | ID: 258548
jagienka napisał 2010-07-26 13:56:46
moniczka81 napisał 2010-07-26 13:53:04
jagienka napisał 2010-07-26 13:49:15
Ps. Nie miałam i nie mam pretensji do nauczycieli... Choć raz owszem, zdazyło się... Odeszła stara nauczycielka i przyszła nowa... W połwoie semstru zmieniła podręcznik bo ten, z którego dzieci się uczyły nie odpowiadał jej... 50 zł drugi raz wydane... A w kolejnym semestrze wróciła do starego... I co? To jest w porządku?
Z reguły tak nie powinno być ale zawsze znajdą sie jakieś wyjątki. A po drugie nie jestem pewna czy ona mogła tak zrobić, w końcu wybór podręczników na dany rok szkolny jest zgłaszany do kuratorium.
Podejrzewam, że nie mogła i dlatego w nowym semestrze wróciła do starego podręcznika.. Może ktoś ja upomiał? Nie wiem... Wiem tylko, że wydaliśmy zbędnie 50 zł...
A gdzie w tym wszystkim dyrektor?? Sama nie wiem, jakby u nas coś takiego sie wydarzyło to od razu na dywanik i tłumaczenie dlaczego... Wcale się nie dziwie że rodzic się deneruje.
Avatar użytkownika moniczka81
moniczka81Poziom:
  • Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
  • Posty: 9066
22
  • Zgłoś naruszenie zasad
26 lipca 2010, 12:05 | ID: 258551
Tam miało być denerwuje, jak zwykle mam problem z literówkami ;). Przepraszam
Avatar użytkownika dziecinka
dziecinkaPoziom:
  • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
  • Posty: 26147
23
  • Zgłoś naruszenie zasad
26 lipca 2010, 12:23 | ID: 258579
moniczka81 napisał 2010-07-26 13:44:42
dziecinka napisał 2010-07-26 13:35:58
Bezpłatne szkolnictwo to mit i legenda. Podręczniki, ćwiczenia, strój na wuef, składki na jakieś sprawy, plecak, piórnik... gdzieniegdzie specjalny ubiór... Jakby było bezpłatnie, to większośc tych wydatków by nie istniała ( np. podręczniki byłyby w szkole, ćwiczenia mogłyby byc kserowane, zeszyty - jeden do wszystkiego )
Z tym kserowaniem też nie jest tak, mimo że jestem za ale znowu wydawnictwa czepiają się że uczniowie i nauczyciele łamią prawa autorskie. Gdyby podręczniki nie były takie drogie to nikt nie łamał by praw autorskich. Bardzo mało jest kart pracy, które można kserować. Co do zeszytów, z jednej strony lżejszy plecak ale z drugiej mały chaos.
Fakt, z tym kserowaniem to sie zagalopowałam. Fajnie by było, gdyby dzieci nie musiały takich ciężkich plecaków nosić.
Użytkownik usunięty
    24
    • Zgłoś naruszenie zasad
    26 lipca 2010, 12:39 | ID: 258596
    Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
    Sprobuj po prostu zyc. Rozpamietywanie jest zajeciem starcow.
    Avatar użytkownika dziecinka
    dziecinkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
    • Posty: 26147
    25
    • Zgłoś naruszenie zasad
    26 lipca 2010, 12:41 | ID: 258599
    JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
    Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
    I to jest szkoła bezpłatna.
    Użytkownik usunięty
      26
      • Zgłoś naruszenie zasad
      26 lipca 2010, 12:42 | ID: 258601
      JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
      Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
      Dodam jeszcze, ze nie place zadnych komitetow itp. zero kosztow, zadnych skladek. Wszystkie rzeczy zapewnia szkola. Nie musze sie martwic o kredki, farbki, plasteline, zeszyty, ksiazki itp. Moim obowiazkiem jest tylko ubrac dziecko w mundurek.
      Sprobuj po prostu zyc. Rozpamietywanie jest zajeciem starcow.
      Użytkownik usunięty
        27
        • Zgłoś naruszenie zasad
        26 lipca 2010, 12:43 | ID: 258602
        dziecinka napisał 2010-07-26 14:41:53
        JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
        Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
        I to jest szkoła bezpłatna.
        Właśnie...
        Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
        Avatar użytkownika moniczka81
        moniczka81Poziom:
        • Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
        • Posty: 9066
        28
        • Zgłoś naruszenie zasad
        26 lipca 2010, 12:44 | ID: 258604
        JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
        Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
        Mało takich szkół, a szkoda.
        Avatar użytkownika dziecinka
        dziecinkaPoziom:
        • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
        • Posty: 26147
        29
        • Zgłoś naruszenie zasad
        26 lipca 2010, 12:46 | ID: 258605
        moniczka81 napisał 2010-07-26 14:44:52
        JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
        Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
        Mało takich szkół, a szkoda.
        Moniczko, to nie w Polsce, dlatego bezpłatnie.
        Użytkownik usunięty
          30
          • Zgłoś naruszenie zasad
          26 lipca 2010, 12:46 | ID: 258606
          JustynaOF napisał 2010-07-26 14:42:57
          JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
          Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
          Dodam jeszcze, ze nie place zadnych komitetow itp. zero kosztow, zadnych skladek. Wszystkie rzeczy zapewnia szkola. Nie musze sie martwic o kredki, farbki, plasteline, zeszyty, ksiazki itp. Moim obowiazkiem jest tylko ubrac dziecko w mundurek.
          tylko pozazdrościć
          a tak w temacie, to jak bardzo może się zmienić podstawa w ciągu roku?
          ja rozumiem, że żyjemy w czasach postępu, ale jak błyskawiczny jest to postęp, że co roku trzeba drukować nowe podręczniki?
          węszę tu jakiś układ z wydawnictwami
          tylko kto konkretnie się z nimi układa?
          Avatar użytkownika anetka31
          anetka31Poziom:
          • Zarejestrowany: 29.12.2009, 08:40
          • Posty: 479
          31
          • Zgłoś naruszenie zasad
          26 lipca 2010, 12:47 | ID: 258609
          Moja znajoma nauczycielka wspomniała mi,że zetknęła się z takim procederem.Przyjechał do szkoły pewien pan z wydawnictwa i proponował profity za to by nauczyciele proponowali takie a nie inne podręczniki.Nie zdradziła mi jednak czy to zastosowano.Rok temu w związku z podręcznikami to była nawet mała afera w moim mieście.Otóż jedna z księgarni ogłosiła wszem i wobec ,że zeszłoroczne podręczniki do historii i przyrody(do szkoły podst.)są nieaktualne.Sporo osób zakupiło nowe ja miałam stare i porównałam.Różniły się tylko okładkami i dodano jedna stronę więcej-tytułową. Oj głośno się zrobiło jak się okazało to nie prawdą. Sama spotkałam się z wciskaniem przez nauczycieli przeróżnych książek ponadprogramowych, z których skorzystano może z 3 razy.Praktycznie przez pierwsze 3 lata nauki mała przynosiła jakieś książki (średnio co 2 miesiące) z wyraźnym nakazem wychowawczyni zakupienia tejże książki.Dwa razy dałam się na to nabrać.Mała praktycznie nie korzystała z nich.Zapytana o to wychowawczyni stwierdziła,że to są pomoce naukowe do pracy w domu.Kolejnej "pomocy" już nie kupiłam i dziecko otrzymało 1 za brak książki. Wtedy poprosiłam wychowawczynię o wykaz podręczników i książek ponadprogramowych dopuszczonych przez kuratorium.Długo na to czekałam.Okazało się,że "wciskane" "pomoce" nie widnieją na tym wykazie.Spytałam dyrektora szkoły co ma na ten temat do powiedzenia.Nie potrafił mi na ten temat odpowiedzieć,spytałam czy mam zapytać o to kuratorium.Ocena została anulowana,dziecko przestało przynosić "pomoce" a pani poszła na "urlop".Rozmawiając z innymi rodzicami z innych szkół wiem,że i u nich występowało takie zjawisko.
          Avatar użytkownika moniczka81
          moniczka81Poziom:
          • Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
          • Posty: 9066
          32
          • Zgłoś naruszenie zasad
          26 lipca 2010, 12:48 | ID: 258611
          dziecinka napisał 2010-07-26 14:46:08
          moniczka81 napisał 2010-07-26 14:44:52
          JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
          Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
          Mało takich szkół, a szkoda.
          Moniczko, to nie w Polsce, dlatego bezpłatnie.
          No właśnie brzmiało zbyt pięknie ;)
          Avatar użytkownika aluna
          alunaPoziom:
          • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
          • Posty: 4070
          33
          • Zgłoś naruszenie zasad
          26 lipca 2010, 12:51 | ID: 258616
          Dziewczyny - mylicie pojęcia. W Polsce szkolnictwo JEST bezpłatne, tak jak służba zdrowia. To że jagienka wybrała płatną szkołę prywatna - cóż - jej wybór. Nie musiała, mogła zostawić w bezpłatnej państwowej. Co innego jest opłacać czesne, a co innego skladki na komitet rodzicielski czy inne. Są one nieobowiązkowe i rodzić NIE MA obowiązku wpłacania. Natomiast szkoła ma obowiązek co do złotówki rozliczyć się ze składek. Ja zawsze proszę o rozliczenie wplat na Komitet na pierwszym zebraniu za poprzedni rok. ubezpieczenie - jak któregoś roku nie chciałam małego ubezpieczyć w szkole - zgłosiłam to i tyle. Ubezpieczyłam gdzie indziej. A pozostałe składki? No nie wiem - u nas były zbierane na imprezy dla dzieci - wyjścia do kina , na wystawy itp. No ale chyba to normalne ze rodzice płacą sami za siebie i swoje dzieci...bo czy nauczyciel ma płacić? Chyba nie. Dobrym pomysłem jest zebranie składki od dzieci na caly rok i rozliczenie się z rodzicami na ostatnim zebraniu. Rodzic wtedy wie na co zostały wydane pieniądze. Podręczniki. Kiedyś był taki przepis , który mówił ze szkoła powinna zapewnić dzieciom podręczniki. Już on nie funkcjonuje od wielu lat. I dobrze. Szkół nie stać na kupowanie podręczników dla wszystkich dzieci, tym bardziej ze w tamtych czasach wśród dzieci i rodziców funkcjonowało zdanie " Skoro szkoły, to co się czepiają ze dziecko "trochę" porysowało w srodku...przecież to niczyje". Pewnie że podręczniki są drogie, ale zawsze były. Ja skończyłam LO 26 lat temu, ale moi rodzice wtedy też płacili za moje podręczniki ( i też nie były tanie). czy wy nie wymagacie czasem za dużo od państwa...ot tak na zasadzie " ponarzekać zawsze warto" Ja też mam dziecko w LO i wiem ile kosztują podreczniki. Kupuje często na allegro albo w selkarze ( ksiegarnia internetowa). szukam też podreczników na internecie przez całe wakacje, a nie tylko we wrześniu. Dzięki temu koszt rozkłada mi się na 2-3 miesiące, a nie jednorazowo.....
          Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.
          Avatar użytkownika dziecinka
          dziecinkaPoziom:
          • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
          • Posty: 26147
          34
          • Zgłoś naruszenie zasad
          26 lipca 2010, 12:53 | ID: 258618
          Rozumiem, że promowanie własnych dzieł może być stosowane na uczelniach, ale żeby pomowac nieswoje książki wśród najmłodszych, to już przesada.
          Użytkownik usunięty
            35
            • Zgłoś naruszenie zasad
            26 lipca 2010, 12:54 | ID: 258619
            U nas w SP np. jest coś takiego, że proponuje się zakup kompletu książek [chodzi o nauczanie poczatkowe] w bardzo promocyjnej cenie no i rodzic ma pod nos podane... Wielu się na to łapie a jak sie potem okazuje ceny wcela nie są niższe niż w księgarniach a czasem nawet przebijają te księgarniane... Przycisnełam wychowawczynię o co tu chodzi i okazało się, że szkoła a czesm nawet konkretna osoba ma z tego profit... Ponieważ nie chciałam dać się naciagać wyłamałam się z tego i zostałam delikatnie upomniana, że nie mam wkładu w wygodne finansowanie szkoły... Roześmiałam się pani w nos i pwoiedziałam jej żeby mi pokazał dokument z pieczęcią, który nakazuje zakup książek własnie tu... A z tym co pisze anetka też się spotkałam ale kategorycznie odmówiłam zakupu, choć dziecko płakało, że dostanie złą ocenę... Niechby tylko...
            Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
            Użytkownik usunięty
              36
              • Zgłoś naruszenie zasad
              26 lipca 2010, 12:55 | ID: 258621
              Jak czytam wszystkie komentarze to widze, ze jestem niesamowita szczesciara :) Swoja droga nie rozumialam i nie rozumiem dlaczego nauczyciele wstawiaja jedynki za brak ksiazek lub zeszytow. Dlaczego nie wstawiaja 5 za przyniesienie zeszytu lub ksiazki? Ocenia sie chyba wiedze, a nie brak ksiazki.
              moniczka81 napisał 2010-07-26 14:48:20
              dziecinka napisał 2010-07-26 14:46:08
              moniczka81 napisał 2010-07-26 14:44:52
              JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
              Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
              Mało takich szkół, a szkoda.
              Moniczko, to nie w Polsce, dlatego bezpłatnie.
              No właśnie brzmiało zbyt pięknie ;)
              Sprobuj po prostu zyc. Rozpamietywanie jest zajeciem starcow.
              Avatar użytkownika dziecinka
              dziecinkaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
              • Posty: 26147
              37
              • Zgłoś naruszenie zasad
              26 lipca 2010, 12:58 | ID: 258624
              Szczęściara jesteś, bo u Was pojęcie, ze bezpłatne znaczy, że bezpłatne, a u nas znaczy "bezpłatne, ale..."
              Użytkownik usunięty
                38
                • Zgłoś naruszenie zasad
                26 lipca 2010, 13:00 | ID: 258628
                Aluna napisała: To że jagienka wybrała płatną szkołę prywatna - cóż - jej wybór. Nie musiała, mogła zostawić w bezpłatnej państwowej. Tylko starsza... Młodsza jest w publicznej i tych opłat jest w cholerę i ciut! I co z tego, że niby dobrowolne... Acha... Już Ci taka presję wycisną, że szkoda gadać... I ciągle na coś... To na malowanie... To na dziwne teatrzyki... Co chwile jakieś wyjście poza szkołę... A tutaj głównie chodzi oto, że nie można korzystać z tych samych podręczników np. 2-3 lata... I nie jest to chyba zbyt wygórowane wymaganie w stosunku do państwa...
                Mądrość przychodzi wraz z wiekiem... Oby to nie było wieko od trumny... ;)
                Avatar użytkownika moniczka81
                moniczka81Poziom:
                • Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
                • Posty: 9066
                39
                • Zgłoś naruszenie zasad
                26 lipca 2010, 13:03 | ID: 258634
                JustynaOF napisał 2010-07-26 14:55:12
                Jak czytam wszystkie komentarze to widze, ze jestem niesamowita szczesciara :) Swoja droga nie rozumialam i nie rozumiem dlaczego nauczyciele wstawiaja jedynki za brak ksiazek lub zeszytow. Dlaczego nie wstawiaja 5 za przyniesienie zeszytu lub ksiazki? Ocenia sie chyba wiedze, a nie brak ksiazki.
                moniczka81 napisał 2010-07-26 14:48:20
                dziecinka napisał 2010-07-26 14:46:08
                moniczka81 napisał 2010-07-26 14:44:52
                JustynaOF napisał 2010-07-26 14:39:17
                Jakie ja mam szczescie, ze nic nie musze kupowac do szkoly. Jedyne co kupuje to mundurek  ale to akurat kosztuje grosze. 
                Mało takich szkół, a szkoda.
                Moniczko, to nie w Polsce, dlatego bezpłatnie.
                No właśnie brzmiało zbyt pięknie ;)
                To dlatego że w WSO którego musimy się trzymać jest napisane kryteria ocen a brak książki i zeszytu to po prostu nie przygotowanie do lekcji. No cóż może nie powinnam ale sama naginam to prawo gdy wiem  że ucznia po prostu nie stać na taką książkę i nie gnębię go, ale wiedzę sprawdzam i często okazuje się że wiele wyciąga z lekcji, czasami więcej niż dzieci które posiadają ksiażki. Zresztą staram sie bardzo dużo podawać na samej lekcji więc to co jest w książce to ćwiczenia i dodatkowe informacje.
                Avatar użytkownika aluna
                alunaPoziom:
                • Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
                • Posty: 4070
                40
                • Zgłoś naruszenie zasad
                26 lipca 2010, 13:07 | ID: 258643
                Wiecie - co kraj to obyczaj..takie mamy zasady i już. pewnie że szkoły często chwytają się różnych sposobów, zeby dofinansować swój nadwatlony budżet i generalnie ja się z tym nie zgadadzam ( zwłaszcza wtedy gdy ceny książek nie odbiegają od tych w księgarni). W mojej szkole organizuje się tylko "giełdy używanych podręczników" żeby uczniowie mogli sprzedać swoje młodszym rocznikom. p.s MENiS już kilka lat temu wprowadził ZAKAZ handlu podręcznikami przez szkoły ( co mi bardzo odpowiadało bo miałam serdecznie dość zbierania pieniędzy na podręczniki i wysłuchiwania ile to ja na tym zarobiłam, pomimo ze dzieciaki mialy zawsze o te 15% taniej). Nie wolno wpuszczać ksiegarni na teren szkoły i nie wolno zakupowac podręczników na szkołę. Natomiast w młodszych klasach jest to często łamane, bo gdy nauczyciel zakupi podręcznik uczeń ma o te 10% taniej ( tak jest przynajmniej w szkołach w których uczą moje koleżanki), a nauczyciel może dostać np zestaw gier do uzycia w klasie czy tzw przewodnik nauczyciela ( który często kosztuje 2xtyle co komplet podręczników) Nie zapominajcie że jak zmienia się podstawa i podręcznik, nauczyciel MUSI kupić sobie sam pełny komplet : książka+ćwiczenia+książka nauczyciela+ ew.płyta+ew. zestaw ćwiczen dodatkowych. Ja w tamtym roku za swój komplet zapłaciłam więcej jak za wszystkie książki syna. W tej chwili po wielu latach pracy w szkole mam około 75 kompletów podręczników do angielskiego...bo podręcznik zmieniał się w zależności od tego co nasze "idiot-ministerstwo" wymyśliło...i po co mi to ? Ale musiałam...
                Każdy ma taki świat, jaki widzą jego oczy.