W wątku Soni Nataliaszymek wrzuciła taką fotę:
i teraz pojawia się pytanie - jaka "prawda" pokazana jest na tym zdjęciu? Bo ja tego nie rozumiem... wiem, że są miejsca na świecie gdzie głód, choroby itd są na porządku dziennym. Wiem, że trzeba pomagać innym ludziomi tak, zgadzam się z tym, że na świecie jest niesprawiedliwie. Ale jednocześnie wkurza mnie takie przedstawianie sprawy jak na tym zdjęciu - czyli upraszczanie pt. kupujesz drogie rzeczy - jesteś zły! Głupio rozpieszczasz swoje zwierzę: jesteś jeszcze bardziej zły!
Stawiam zatem kilka pytań:
- czy to, że mamy świadomość, że ktoś gdzieś tam głoduje oznacza, że mamy się zamartwiać, nie kupować nic drogiego i nie rozpieszczać dzieci, psów czy kogo tam jeszcze chcemy?
- czy to my mamy czuć się odpowiedzialni za głód w Afryce, sytuację w Korei czy los tybetańczyków?
- na ile możemy faktycznie pomóc w rozwiązaniu sytuacji krajów odległych?
- czy to, że na codzień szaleję za moim psem, kupuję mu "prezenty" pod choinkę i na urodziny sprawia, że owa "prawda" z tego zdjęcia dotyczy również mnie? (a przecież na codzień współpracuję z Fundacją, która pomaga dzieciom w Afryce...)
- gdzie jest prawdziwa pomoc i troska o innych a gdzie zaczyna się już "czepianie"?
Zapraszam zatem do dyskusji- merytorycznej- na temat sytuacji na świecie, możliwości pomocy tej bliższej i dalszej oraz etycznych i morlanych aspektach trwonienia pieniędzy na rzeczy "zbędne" i "nie pierwszej potrzeby".