ULUBIONE CZYTANKI - konkurs!
- Zarejestrowany: 02.06.2014, 15:13
- Posty: 23
Zapraszamy do konkursu!
Aby wziąć w nim udział powspominaj z nami na forum ulubione czytanki twoje lub Twojego dziecka?
Porozmawiajmy o wspólnym czytaniu i nauce czytania, a także o wieczornych zmaganiach z lekturami. Czy książka jest dobrą pomocą w usypianiu dziecka? Czy Wasze dzieci lubią książeczki?
Czekamy na Wasze wpisy , zdjęcia i inne pomysłowe posty na tym forum:
Każdy z uczestników powinien zamieścić do 10-go lipca minimum 3 posty w różnych odstępach czasu. Nagrodzimy najciekawsze wypowiedzi.
O nagrodzie:
Mamy dla Was 7 wspaniałych bajek: "Syfon, pies taki jak Ty!” autorstwa Iwony Kamińskiej.
Tylko dla czytelniczek Familie.pl mamy egzemplarze z wyjątkowymi autografami dla dzieci!
Uwaga!
Pamiętaj o uzupełnieniu na portalu swoich danych adresowych. Tylko dzięki nim, możemy do Ciebie wysłać nagrodę.
- Zarejestrowany: 06.03.2011, 18:05
- Posty: 75
Czytam... Różnie czytam... Te bajki, wierszyki z obrazkami - te czytam w dzień, w dzień bawię się słowami, wierszami, rymami, grą słowną... Pobudzająco. Wieczorem nie ma obrazków, jest spokojny tekst, powolny, dłuższa narracja, taka, żeby jednak wyciszyć się i zasnąć...
I tym samym - danie dzienne dla trzylatki, to wiersze Brzechwy i Tuwima - wiele jest ich, w różnych wydaniach z pięknymi ilustracjami - nie w klimatach disneyowskiego kiczu, ale z obrazkami, nad którymi można usiąść i pogadać. Trochę Astrid Lindgren - na Pipi jest jeszcze za mała, ale rozmowy o Emilu ze Smalandii i Lottcie z Krainy Awanturników są bardzo wychowawcze i rozwijające... W południe współczesne przygody Tappiego, który mieszka w Szepczącym Lesie, a na wierczór...
Na kolację literaturową - konieczne jest wyciszenie... Bywa, że Puchatek, na pewno Paddington... Misiowo, Uszatkowo, spokojnie, bo na sen potrzeba całkiem innej literatury... No i wierszyki nasenne, od "Idzie niebo ciemną nocą..." , przez "Na Wojtusia...", aż do współczesnych wierszowych kołysanek...
My tak zasypiamy...
Problem, że mama w czasie melorecytacji podsypia niekiedy też :)
- Zarejestrowany: 27.09.2013, 12:03
- Posty: 93
Przed snam trzeba przeczytać jaką książeczkę to barzo uspokoja i pomaga sie wyciszyć dziecku.Ale moj córcia często w środku dnia przynosi mi ksiązkę i mówi "citu". No i nie ma wyjścia trzeba rzucać wszystko i czytać. Ale znalazłam na to sposób ,poniewaz większośc ksiązeczek już anm na pamięć to mam taki plecaczek i przyklejam do niego książeczkę ,kiedy spokojnie sobie siedze i lepię pierogi recytuję książkę a córcia przewraca kartki.Czyż nie genialne!
- Zarejestrowany: 22.01.2011, 21:42
- Posty: 32
Zaszczepienie miłości do książek i czytania wcale nie jest takie proste... To znaczy owszem: wszystko jest łatwe, piękne i przyjemne dopóki czyta mama, tata, babcia, dziadek. Gorzej, gdy chcemy, by dziecko umiejące już czytać, samo sięgało po książki... Ale wszystko przynosi plony w odpowiednim czasie i wiem to z doświadczenia :) Najstarsza córka dzisiaj już jest dorosła, ale długo zachęcałam ją do samodzielnego sięgania po książki. Nie robiłam tego natarczywie, bo wiem, że to zniechęca. W wieku 14 lat zaczęła się jej szalona przygoda i zaczęła pochłaniać książki tak, jak ja to robiłam i robię :) A co do móodszych dzieci, to też cały czas mam nadzieję, że własnie taki dzień nadejdzie :) A póki co przytoczę wierszyk, który jakiś czas temu napisałam :)
Czytamy już od życia tygodni pierwszych...
Zaczynaliśmy od najprostszych, króciutkich bajeczek, później zaczęło się czytanie wierszy.
Z czasem dzieci same chciały kartki wertować,
A że są małymi odkrywcami ani myślałam im to perswadować.
Wręcz przeciwnie: księgarnie wspólnie odwiedziliśmy
I po raz pierwszy razem książeczki wybieraliśmy.
Odkryliśmy wówczas "nowy" rodzaj książeczek,
W których do otwierania jest mnóstwo okienek i okieneczek.
Za każdym okienkiem kryje się niespodzianka
I choć maluchy w mig wiedziały, co tam się kryje - to te książki zaprzątały ich myśli od wczesnego poranka.
Tak więc poranki dzieci z książkami same spędzają,
A w ciągu dnia z prośbą o przeczytanie bajeczki przybiegają.
Wówczas jednak z braku czasu czytamy krótkie utworki:
Tuwima, Brzechwy i innych poetów polskich.
„Stefka Burczymuchę”, „Lokomotywę” sobie upodobały
I często same próbują do nich robić teatrzyk mały.
Za to wieczory to jedna wielka bajkowa przygoda…
Bez czytania książki dzieci nie zasną, choć nieraz trochę szkoda…
Bo bywa, że mama zmęczona, a tata już legł w fotelu,
A tu na nic wykręty, bo książek nie przeczytaliśmy z naszej kolekcji wielu.
Więc przybiegają maluchy pachnące po kąpieli
I niosą naręcza książek, byśmy w czym wybierać mieli.
Tytułów nie wymienię, bo jest ich bez liku
I każda książka równie pożądana przez umysły moich smyków.
Zazwyczaj czytam aż sen moje maluchy zmorzy
I wtedy przynajmniej nie ma płaczu, że mama książkę na bok już odłoży…
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
I jeszcze wnusio ZIEMUSIO bardzo lubi wierszo -czytaneczkę "Chory kotek" i bardzo kotki lubi...
Synowa w związku z tym musiała mu kupić takiego pluszowego kotka...
Pewnego razu na spacerze Ziemuś zobaczył kotka z dzwoneczkiem na szyi, po powrocie do domu wszedł na pufę i wziął sobie kawałek łańcuszka od żyrandola, bo leżał sobie ponieważ był za długi i syn go skrócił. Ten wiedząc gdzie on leży wziął go, przyniósł do synowej swojego kotka i ten łańcuszek i pokazuje by mu na szyję założyła...
Niestety nie udało się bo nie było żadnego zapięcia...
Synowa przypomniała sobie o dzwoneczku, który pozostał po wielkanocnym baranku, wzięła tasiemkę i powiesiła ten dzwoneczek kotkowi na szyję... Ależ Ziemusś był uradowany i teraz z tym kotkiem śpi...
Pewnej nocy obudził się i szukał kotka po swoim pokoju a potem poszedł do sypialni rodziców, gdzie go znalazł i zadowolony dalej poszedł spać...
Ja u siebie też mam tę książeczkę i jak ją przynosi do mnie to pokazuje na brzuszek kotka i mówi...ooo... wiadomo o co chodzi - kotkowi brzuszek boli...
- Zarejestrowany: 29.07.2013, 10:13
- Posty: 204
- Zarejestrowany: 20.03.2012, 08:46
- Posty: 668
Mojego syna zaraziłam czytaniem i bardzo mnie to cieszy teraz próbuje sprwic by czytanie pokochała i córka.Ostatnio czytałam jej "O psie który jeżdził koleją " i stało sie to ,ze pod koniec się popłakałam jak dzielny pies uratował dziewczynke przed nadjeżdżającym pociągiem .Po chwili i córka zaczęła popłakiwać tak szkoda zrobiło sie jej pieska jest bardzo wrazliwa zreszta jak ja.Syn bardzo lubi czytać komiksy i przeczytał wszystkie przygody Mikołajka a jest ich trochę.Super ,ze tyle czyta jego słownictwo jest bogate ,nie robi błedow ortograficznych a co najważniejsze lubi czytac nawet w wakacje czyta ;)
- Zarejestrowany: 01.09.2013, 18:09
- Posty: 204
Ja też mam nadzieję, że swojego syna (i kolejne dzieci) zarażę miłością do książek. Mam tylko nadzieję, że uda mi się powstrzymać przed naciskaniem, bo to może wywołać odwrotny efekt
- Zarejestrowany: 27.02.2012, 16:28
- Posty: 16
przez to czytanie małej bajek nauczyłam się wierszyków na pamięć, bo najbardziej lubie jej czytać rymowanki, szybko wpadają do głowy. to super czas spędzony wspólnie - bo przecież dziecko najszybciej uczy się poprzez zabawę a często wygłupiam się z nią podczas czytania udając jedną z postaci, córkę uczyłam najpierw nazwy obrazków- pierwsze bajeczki typu warzywa owoce zwierzeta- obecnie ma 4 lata i jak oglądam filmik nagrany z czasów "nuaki" to śmiać mi się chce- bo sama się dziwie jak ja rozumiełam jej "język":) córka mając 3 latka znała już trochę liter potrafiła przeliterować wyrazy - przed nami nauka przeliterowanego wyrazu:)
- Zarejestrowany: 01.07.2014, 20:21
- Posty: 3
W naszym domu czytanie to chleb powszedni! Najzwyczajniej w świecie nie ma dnia bez książki, na dobranoc, na dzień dobry, na smutki i żeby coś uczcić. Najlepszą nagrodą i uświetnieniem ważnych wydarzeń jest zakup nowej książeczki. A ja skaczę pod sufit! Naprawdę nie wyobrażanie sobie jaka to radość, gdy dziecko z takim namaszczeniem chłonie każdą stronę.
Dla mnie najlepszą nagrodą za czas poświęcony na rozkochanie w książkach córki, były jej pierwsze słowa. Bardzo długo jej słownictwo ograniczało się do: mama, tata, baba, dzi i citać!
Dziś ma prawie cztery lata i o czytanie upomina się bez wahania, a młodszy brat na szczęście, chce pójść w ślady siostry :) Ostatnio zainteresował się literaturą na poważnie (choć książki podrzucałam mu odkąd zaczął się interesować zabawkami, pokazywałam i czytałam, to zazwyczaj skupiał się jak najszybszym pożarciu woluminu), ale pewnego dnia (kilka tygodni temu) wszystko się zmieniło...
Przyłapany na gorącym uczynku!
I znów się cieszę :)))
- Zarejestrowany: 27.06.2014, 21:56
- Posty: 1
Jak ja byłam mała mieliśmy z rodzeństwem tylko jedną książkę- Wiersze dla dzieci Juliana Tuwima. Do dziś umiemy na pamięć prawie wszystkie wiersze z tamtej książeczki. Znalazłam wznowione wydanie i postanowiłam, że muszę, muszę je kupić dla mojego synka :)
- Zarejestrowany: 02.03.2014, 14:03
- Posty: 170
Ja z dzieciństwa pamiętam, że najlepiej czytało się razem z mamą! A to znaczy, że dobrze było, gdy książka miała kolorowe obrazki, które można było obejrzeć, skomentować... Mama czytała dany fragment a dziecko od razu widziało na rysunku, co się dzieje. Dzięki temu czuło się tą bliskość, czuło się bycie potrzebnym a także dziecko uczyło się czytać, nie znając jeszcze literek :) Bardzo fajna sprawa a czas spędzony razem pozostanie na zawsze w pamięci!
I jeszcze jedna ciekawa książka pt. "spójrz do wnętrza drzewa". Otóż zawiera ona w sobie intrygujące otwory, które ułatwiają przekładanie i przeglądanie książeczki a także działają na wyobraźnię dziecka. Co jest zdumiewającego w drzewie? Dzięki tej super ilustrowanej książce, dzieciaki mogą poznać jak rośnie drzewo, co ma w środku, jak oczyszcza powietrze, którym oddychają ludzie oraz jak jego części współpracują ze sobą i chronią zwierzęta. Humorystyczne rysunki i podpisy sprawiają, że oglądanie staje się zabawne i zajmujące :) Książka ta wprowadza maluchy w otaczający je świat! Polecam :)
- Zarejestrowany: 23.05.2013, 09:52
- Posty: 62
Moje dzieci garną się do książek bowiem sama daje im przykład. Kocham książki i wręcz je pochłaniam,im ciekawsza książka tym szybciej przeczytana. Starsza córka widząc mnie z książką zadaje mnóstwo pytań- o czym jest,kto ją napisał i dlaczego. Sama uwielbia ze mną wizyty w bibliotece,gdzie wybiera książeczki dla siebie. Później te książki razem czytamy i omawiamy. Staram się by córeczka wiedziała o czym czytam. Poprzez pytania sprawdzam również czy wie o czym czytamy i czy słucha ze zrozumieniem. Czytanie to piękny sposób na spędzenie razem czasu i wpojenie dziecku pozytywnych nawyków. Mam nadzieję,że kiedyś Ona będzie pochłaniać książki tak jak ja i w przyszłości będziemy się nimi wymieniać.
- Zarejestrowany: 01.09.2013, 18:09
- Posty: 204
przez to czytanie małej bajek nauczyłam się wierszyków na pamięć, bo najbardziej lubie jej czytać rymowanki, szybko wpadają do głowy. to super czas spędzony wspólnie - bo przecież dziecko najszybciej uczy się poprzez zabawę a często wygłupiam się z nią podczas czytania udając jedną z postaci, córkę uczyłam najpierw nazwy obrazków- pierwsze bajeczki typu warzywa owoce zwierzeta- obecnie ma 4 lata i jak oglądam filmik nagrany z czasów "nuaki" to śmiać mi się chce- bo sama się dziwie jak ja rozumiełam jej "język":) córka mając 3 latka znała już trochę liter potrafiła przeliterować wyrazy - przed nami nauka przeliterowanego wyrazu:)
oj i ja już znam wierszyki na pamięć:D Czasem jak coś robię w kuchni to z pamięci małemu mówię, żeby go trochę zająć.
- Zarejestrowany: 01.09.2013, 18:09
- Posty: 204
A ze swojego dzieciństwa to jeszcze wspaniale wspominam "Dzieci z Bullerbyn" i "Małą księżniczkę"
Mojej wyobraźni nigdy nie opuściły: pomarańczowa rybka, psychodeliczny zając oraz domek kojarzący mi się z bezpieczeństwem... wszystko to widziałam w czytankach i rysunkach w kwadratowych książkach, które kupowała nam z trudem mama..., ale jakoś kupowała... Siadałam wtedy z nabożnym skupieniem i wpatrywałam się w nie, jakby były biletem na Jowisza, czymś czego posiadania nawet i w miliard lat nie byłabym w stanie sobie wyobrazić. Były to opowieści bardzo różne, czasem przenosiły mnie do krainy ze snu, czasem nie opuszczały granic rzeczywistości, ale zawsze wywierały na mnie ogromne wrażenie. Mogłam w nich odnaleźć swoje marzenia, lęki, pytania, nadzieje. Dobrze mi było z nimi.
Dziś czytam córeczce bajki codziennie. Kocham to robić. W tych momentach, jak okiem sięgnąć panuje u nas chwila.... Jedna z tych ziemskich chwil proszonych, by trwały.
- Zarejestrowany: 20.03.2012, 08:46
- Posty: 668
Córce czytanie idzie coraz lepiej choc na początku nie sylabizowała tylko zgadywała lub na pamiec nauczyła sie czytanki ....;).Ostatnio mężowi chciała zrobic niespodzianke i pię knie przeczytała czytanke z elementarza .Mąż ukochała i pocałował taki dumny był z córci ,że jeszcze do szkoły nie chodzi a juz czyta aby tak dalej ...;)
- Zarejestrowany: 02.03.2014, 14:03
- Posty: 170
Oj tak! "Dzieci z Bullerbyn" też ją uwielbiałam... kiedy to było???
A teraz wyciągnęłam z mojej magicznej półeczki dwie książki, które również porwały moje serce, trzymały w napięciu, budziły ciekawość, zadawały pytania, rozweselały... Mam do nich ogromny sentyment, wiążę z nimi bardzo miłe wspomnienia i życzliwych mi ludzi. A są to:
"Pan Kleks" Jan Brzechwa - książka, która zawiera w środku dyplomik z informacją: "Uczennicy klasy trzeciej za bardzo dobre wyniki w nauce i wzorowe zachowanie" :) oraz
"Pinokio" Carlo Collodi - ta z kolei ma na pierwszej stronie dedykację: "To pierwsza, prawdziwa książka od Mamy, Taty i rodzeństwa. 8 - rocznica Urodzin" :) To były czasy...
- Zarejestrowany: 14.01.2014, 08:08
- Posty: 190
Czytanie bajek małym dzieciom to bardzo istotne by mogły sie prawidłowo rozwijać. Nie telewizja, lecz ksiązka! Warto zaczynać od maleńkości, nawet jak pociecha jeszcze nie rozumie wszystkiego. Czytanie bajek wyrabia wyobraźnię twórczą. Dziecko wówczas lepiej się uczy, szybciej zapamiętuje, ma inspiracje twórcze. Gdy byłam dzieckiem mama bardzo dużo mi czytała- myślę, zę to w znacznej mierze przyczyniło się do braku problemów w szkole w nauce, gdy posżłam do szkoły czytanie ze zrozumieniem było dla mnie łatwizną.
Moje wspomnienia z dzieciństwa: "Baśnie tysiąca i jednej nocy", Bracia Grimm, Andersen, Tuwim, Brzechwa, Leśmian.
"Alicja w krainie czarów", "Piotruś Pan". ;):)
- Zarejestrowany: 02.07.2014, 17:11
- Posty: 116
- Zarejestrowany: 06.11.2013, 12:16
- Posty: 63
Przykro mi to pisać, ale albo mam słąbą pamięć i nie pamiętam, że moja mama mi czytała bajki i czytanki, albo rzeczywiście tak było.....;( Natomiast pamiętam, że bardzo szybko nauczyłam się czytać i później lubiałam sama czytać sobie, najczęściej wieczorem do snu:) Moje ulubione czytanki to.... baśnie np Calineczki, Baśnie Braci Grimm, Baśnie Andersena. Do dziś mam zachowane książki, są w bardzo dobrym stanie i powoli zaczynam czytać je mojej córeczce Natalce. Natalia ma 1,5 roku i myślę, że to odpowiednia pora. Na razie bardziej interesują ją ilustracje, ale to i tak duży sukces;)