Co jest złego w byciu feministką? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Co jest złego w byciu feministką?

139odp.
Strona 6 z 7
Odsłon wątku: 17715
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    10 marca 2010, 14:48 | ID: 164698
    Na moje rozważania o sensie istnienia (http://familie.pl/Blogi-3-50/b62,Mama-pracujaca.html) Ala odpowiedziała, że nie jestem feministką ale mam kilka pozytywnych cech feministek. Znaczy się jeżeli są pozytywne cechy to są też negatywne. I tak mnie naszło – więc zaczynamy: CO JEST ZŁEGO W BYCIU FEMINISTKĄ? Dlaczego dla większości ludzi te określenie pejoratywem? Czy jest to żeński odpowiednik męskiego szowinizmu?
    taką wodą być a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
    Avatar użytkownika aśka r
    aśka rPoziom:
    • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
    • Posty: 3249
    101
    • Zgłoś naruszenie zasad
    13 marca 2010, 07:45 | ID: 167413
    Przestańcie dziewczyny sobie dopiekać. Przecież ja o tym pisałam że sobie skaczecie do gardeł bo tylko Wasz sposób życia wydaje się Wam jedyny i słuszny i nawet gdyby tak było to nie macie prawa tak innym go narzucać a tym bardziej się obrażać nawzajem za to w jaki sposób ktoś żyje. Lepiej zadajcie sobie pytanie czy czy to że ktoś żyje w inny sposób niż Wy wjakiś sposób utrudnia Wasze życie? I czy w czymś to Wam szczególnie przeszkadz? Wydaje mi się że nie.
    Avatar użytkownika Katianka
    KatiankaPoziom:
    • Zarejestrowany: 21.11.2009, 20:05
    • Posty: 2636
    102
    • Zgłoś naruszenie zasad
    13 marca 2010, 08:45 | ID: 167468
    Zgadzam się z Elenai i mam podobne zdanie na ten temat. Każdy żyje jak chce i ma do tego prawo. Najważniejsze jest aby być szczęśliwym i zadowolonym z życia.
    Avatar użytkownika aśka r
    aśka rPoziom:
    • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
    • Posty: 3249
    103
    • Zgłoś naruszenie zasad
    13 marca 2010, 09:20 | ID: 167489
    Katianka napisał 2010-03-13 09:45:24
    Zgadzam się z Elenai i mam podobne zdanie na ten temat. Każdy żyje jak chce i ma do tego prawo. Najważniejsze jest aby być szczęśliwym i zadowolonym z życia.
    Elenai twierdzi że każdy powinien żyć po swojemu a jednocześnie obraża inne dziewczyny a to za to że żyją w konkubinacie (ja też żyję) a to że siedzą w domu itp.
    Użytkownik usunięty
      104
      • Zgłoś naruszenie zasad
      13 marca 2010, 09:24 | ID: 167493
      aska_r czytaj ze zrozumieniem, a nie to, co chcesz wyczytać. W którym miejscu powiedziałam, ze życie w konkubinacie jest złe? W którym miejscu oceniłam negatywnie czyjkolwiek sposób życia?
      Avatar użytkownika aśka r
      aśka rPoziom:
      • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
      • Posty: 3249
      105
      • Zgłoś naruszenie zasad
      13 marca 2010, 09:30 | ID: 167497
      Elenai napisał 2010-03-13 08:21:39
      Po pierwsze- dziękuję serdecznie Ulince i Aśce_R . Za zwykłą, dojrzałą mądrość i pozwalanie innym żyć tak jak chcą.Niestety, nie mogę złożyć podziękowań Tigrinie. Niemniej nie będę komentowała  w odwecie Pani stylu życia konkubenckiego. Nie wiem, czy jest  sens wyjaśniać cokolwiek- nie mam takiego obowiązku, ponadto  obawiam się, że Pani i tak nie zrozumie, bo  jedynie swoje racje uważa za obiektywnie słuszne. Coś, co jest inne niż Pani osobiste doświadczenie- nie mieści się Pani w głowie?Powiem tylko tyle – nie należy moich wypowiedzi traktować zupełnie dosłownie. Oczywiście, piorąc sobie, wrzucę i ciuchy mężowskie, jeśli jest miejsce, i odwrotnie- mąż upierze moje majtki; jeśli prasuję sobie- a mąż POPROSI – pociągnę żelazkiem i jego ciuchy. Niemniej zasada- za stan swojej garderoby każdy odpowiada sam i niemożliwy jest wyrzut: „Dlaczego nie mam czystych skarpet i wyprasowanych koszul?!!”.  Również sprawa gotowania- codziennie stołowanie się  poza domem, w weekendy ja gotuję, bo nawet  to lubię i robię zdecydowanie lepiej niż mąż, za to on z córką zmywają i sprzątają. Dlatego nie mam poczucia, że wszystko na moje głowie, a rodzina jest gośćmi hotelowymi.Kwestie finansowe. Tu nie ma  żadnych sporów. Każdy ma dużą część tylko swoich pieniędzy, z którymi robi co chce i druga strona nie ma o to pretensji. Mój maż nie musi PROSIĆ mnie na piwo, gazety czy ubrania, jak byłoby, gdyby oddawał mi całą pensję.  Nie muszę i ja tłumaczyć się ze swoich wydatków na fryzjera, kosmetyki czy ubrania. Oboje oszczędzamy również ze swoich części osobistych i potem decydujemy,  co kupić,  na co wydać i ile każdy się dołoży. Mój mąż jest szczęśliwy, ze ma kobietę wykształconą, z dobrą pozycją zawodową i finansową, kobietę, dzięki której tak wzrasta status materialny rodziny, że na pewno woli to od domowych obiadków  i poprasowanych koszul. Ja zaś cieszę się, ze mam mądrego mężczyznę, który jest zadowolony z moje zawodowej kariery i który zrozumiał, ze w rodzinie nie ma podziału na kobiece i niekobiece prace, że nie jest pępkiem rodziny  a partnerem. O tym również wie córka. Ze nie wszystko jej się należy, kosztem potrzeb rodziców. I ona to akceptuje. Nie rośnie na osobę egoistyczną, choć jest jedynaczką, uważającą, ze cały świat jest po to, by jej służyć. Gdy była kwestia dość okazyjnego wyjazdu do Ameryki Płd- niemniej bardzo drogiego- , na który nie stać nas było dla całej rodziny, powiedziała: „Jedź Ty,  mamo. Ja mam przed sobą znacznie więcej czasu na zwiedzanie świata niż Ty”. Nie pojechałam. Pojechaliśmy razem bliżej i taniej. Jeszcze tylko  garść refleksji ogólnych. Ulinko- nie tylko mężczyzna zagotował się po moim poście- to zresztą jestem w stanie zrozumieć- moje stanowisko rodzinne może być zagrożeniem dla męskiej  pozycji dominanta -  ale  jak widzisz  i Tigrinę poniosło,  i alanml do tego stopnia, że poddały druzgocącej krytyce zasady obowiązujące w moje rodzinie oraz poddały w wątpliwość nawet kwestię w niej szczęścia. Oczywiście, „mężowi nie jestem do niczego potrzebna”, „ciekawe , czy córka jest szczęśliwa?”- konstatacje tigriny, „nie ma życia rodzinnego”- podsumowanie alanmnl. I to trudno mi już zrozumieć, jakim prawem obie Panie- właśnie kobiety, solidarne niby jajnikami-  aż tak ośmielają się ingerować w moje życie i je oceniać. Ja w związku z Waszym życiem niczego nie domniemywałam i nad niczym nie spekulowałam. Nikogo również nie oceniłam- stwierdzenie, posługując się utartym zwrotem „kura domowa” , czyli osoba zajmująca się tylko domem i niepracująca zawodowo, nie dla wszystkich jest obraźliwe, jak np. dla karei: „jestem  kurą domową i dobrze mi z tym” ( cieszę się kareo, ze jesteś szczęśliwa, choć zapewne mamy inne definicje szczęścia, ale to w końcu zupełnie nieważne, ważne, ze dobrze Ci w tej roli, jak i mi w mojej; -) . Określenie to  jest może mało eleganckie, ale mieści w sobie rzeczywiste treści. Dziwią mnie ataki kobiet- zwłaszcza młodych-  na osoby identyfikujące się z ruchem feministycznym, z zasadą równości  praw i obowiązków w rodzinie i prawa do swoich wyborów. Oczywiście, nie przeskoczymy uwarunkowań płci, bo mężczyzna ani nie urodzi, ani nie wykarmi piersią dziecka, a kobieta nie wniesie przysłowiowej szafy. Ale to tylko tyle.
      ten urywek który podkreśliłam świadczy o tym jaki masz stosunek do tej instytucji.
      Elenai napisał 2010-03-13 08:27:31
      pani alanml: "Fajnie tak od rana poczytać, ze są normalne rodziny" :))))))) Oczywiście te normalne- to takie jak Pani :)))))))))) Bo wyłącznie Pani ma prawo ustanawiać model normalności rodziny rodem z Sevres :)))) Pocieszne!
      ten cytat też ma wydźwięk obraźliwy. Nadal twierdzisz że nie czytam ze zrozumieniem?
      Użytkownik usunięty
        106
        • Zgłoś naruszenie zasad
        13 marca 2010, 09:32 | ID: 167499
        Proszę aśko_r- skoro robisz mi taki zarzut- zacytuj moje słowa, które go potwierdzą.
        Avatar użytkownika aśka r
        aśka rPoziom:
        • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
        • Posty: 3249
        107
        • Zgłoś naruszenie zasad
        13 marca 2010, 09:40 | ID: 167503
        podkreśliłam w cytatach.
        Użytkownik usunięty
          108
          • Zgłoś naruszenie zasad
          13 marca 2010, 09:43 | ID: 167505
          Nadal tak twierdzę. 1. Nazwa : konkubinat w żaden sposób nie jest obraźliwa i w żaden sposób użycie jej nie wyraża jakiegokolwiek stosunku do tej instytucji. Użyłam go, bo nie mogłam zastosować okreslenia "życia małżeńskiego", skoro ta Pani w małżeńskim związku nie pozostaje. Nie jesteś aby na tym punkcie przewrażliwona, aśko? 2. To nie ja stwierdziłam, ze mój sposób na życie jest jedynie normalny. Nigdy bym się nie ośmieliła. Bo takie moje stwierdzenie byłoby odebraniem normalności rodzinom innego typu, jak zrobiła to alanmnl, co było wysoce nieeleganckie. Bronisz alanmnl w tym względzie.. dziwne i niezrozumiałe dla mnie, bo to ala nie ja- jak widać- ma tendencje do wyznaczania jedynie słusznych NORMALNYCH  stylów życia.
          Avatar użytkownika aśka r
          aśka rPoziom:
          • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
          • Posty: 3249
          109
          • Zgłoś naruszenie zasad
          13 marca 2010, 10:00 | ID: 167509
          Ja miałam tylko nadzieję że wszystkie dziewczyny zrozumieją o co mi chodzi kiedy dziś w nocy napisałam jakie mam odczucia czytając ten wątek. A to co miałam do zarzucenia Ali to napisałam już wcześniej i nie zamierzam się powtarzać i przypominam że wtedy odniosłam się właśnie do tego jak Ala skomentowała Twó sposób na życie. A poza tym skomentowałam Twój sposób w jaki komentujesz pewne rzeczy bo zacytowałam Katiankę. Po prostu mam wrażenie że ciągle odbijacie sobie piłeczkę opisując swoje życie a tak na prawdę nie o tym ten wątek jest. Ciągle także mam wrażenie że wszystkie się boicie że feministki które walczą o swoje prawa będą Wam kazały żyć inaczej a tak nie jest  I co więcej jak feministki apelują do kobiet to tylko po to żeby pomogły walczyć bo im więcej wywalczą tym większy wybór my też będziemy miały co nie oznacza że na siłę ktoś będzie nam kazał zmieniać nasze życie.
          Avatar użytkownika alanml
          alanmlPoziom:
          • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
          • Posty: 30511
          110
          • Zgłoś naruszenie zasad
          13 marca 2010, 10:12 | ID: 167517

          Kazdy ma swoje zdanie. Jednej nie podoba się moje zycie mi kogos innego ale nie mamy prawa się oceniać ani krytykować. Nikomu nie wolno wrzucać kogoś do wora z napisem "kura domowa" czy nie wolno komuś zarzuac, że nie ma aspiracji, jest nie zdbany, nie robi kariery i skupia się na czyms innym. Tak samo mi nie wolno oceniać kogos innego za to jak zyje. Dlatego podumowując mój udział w tym watku chce przeprosic jesli kogos uraziłam swoimi wypowiedziami i także tego oczekuję. 

          Zyjmy jak chcemy i dajmy życ innym jak chcą. Za mało o sobie wiemy aby się oceniac na podstawie kilku zdań. 

          DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
          Avatar użytkownika aśka r
          aśka rPoziom:
          • Zarejestrowany: 31.03.2009, 13:19
          • Posty: 3249
          111
          • Zgłoś naruszenie zasad
          13 marca 2010, 10:24 | ID: 167523
          alanml napisał 2010-03-13 11:12:09
          Kazdy ma swoje zdanie. Jednej nie podoba się moje zycie mi kogos innego ale nie mamy prawa się oceniać ani krytykować. Nikomu nie wolno wrzucać kogoś do wora z napisem "kura domowa" czy nie wolno komuś zarzuac, że nie ma aspiracji, jest nie zdbany, nie robi kariery i skupia się na czyms innym. Tak samo mi nie wolno oceniać kogos innego za to jak zyje. Dlatego podumowując mój udział w tym watku chce przeprosic jesli kogos uraziłam swoimi wypowiedziami i także tego oczekuję. Zyjmy jak chcemy i dajmy życ innym jak chcą. Za mało o sobie wiemy aby się oceniac na podstawie kilku zdań. 
          Brawo Alu i o to mi chodziło jesteście ogólnie fajne babeczki i po co takie epitety czy obraźliwe określenia. Najważnie jsze że jesteście szczęśliwe a jak coś Wam doskwiera to właśnie zaglądacie tu do familie i możecie liczyć że ktoś z nas miał kiedyś podobne zmartwienie i będzie umiał Wam pomóc. Do Elenai jeszcze nie odpowiedziałam Ci na pytanie odnośnie czy czasem nie jestem przwrażliwiona na punkcie konkubinatu otóż nie tylko dałam Ci do zrozumienia że napisałaś to w taki sposób że każdy kto tak żyje mógł się czuć urażony ja osobiście nie potrzebuję żebyś mnie przepraszała (jeżeli trudno Ci to przychodzi) ale żebyś chociaż przyznała że tak mogło to wyglądać nawet jak nie miałaś złych intencji.
          Użytkownik usunięty
            112
            • Zgłoś naruszenie zasad
            13 marca 2010, 10:58 | ID: 167539

            Nie mogę się z Tobą zgodzić aśko_r. Nie mogę odpowiadać za to, co z niewinnego zdania kto wyczyta, co komu na co wygląda. Umiem przepraszać i gdy zawinię- nie robię tego w "chmury"- bo to bez specjalnej wartości- a przepraszam osobę, która mogła poczuć się urażona. Gdybym powiedziała komuś w ferworze emocji, ze "nie ma aspiracji, jest niezadbany, nie robi kariery"- przeprosiłabym go osobiście. A że tego nie zrobiłam, wbrew oczekiwaniom przepraszać nie będę. To mnie dotknęły tu zarzuty wyjątkowo ad personam, że - powtarzam- "nie ma w mojej rodzinie życia rodzinnego", a "męzowi nie jestem potrzebna", a pośrednio, ze moja rodzina jest nienormalna. Nikogo osobiście nie skrytykowałam za sposób życia, co najwyżej- słusznie- za sposób wypowiedzi i krytykę personalną. Przeprosin zatem nie będzie.

            Użytkownik usunięty
              113
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2010, 11:00 | ID: 167541
              Moim zdaniem, feministką jest osoba, która  dopomina się o prawa innych, min. o prawo do dokonywania wszelakich wyborów. Tak więc, uważam, że np. nie gotowanie obiadów nie uczyni ze mnie feministki, bo podział domowych obowiazków jest prywatną sprawą dwojga ludzi. Odpowiadając na pytanie Mamy Tymka, nie widzę niczego złego w byciu feministką. Wprost przeciwnie; podziwiam je za odwagę i pomysłowość w działaniu.
              www.jarmila09.wordpress.com
              Avatar użytkownika Ulinka
              UlinkaPoziom:
              • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
              • Posty: 6675
              114
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2010, 11:40 | ID: 167554
              Elenai napisał 2010-03-13 11:58:43
              Gdybym powiedziała komuś w ferworze emocji, ze "nie ma aspiracji, jest niezadbany, nie robi kariery"- przeprosiłabym go osobiście.
              Elenai, to pewnie skierowane było pod moim adresem. Mimo, iż tak nie powiedziałam, przeprosiłam i to wielokrotnie. Powiedziałam jedynie, i to w dyskusji z Barttem, że są jeszcze kobiety, które mają większe aspiracje, a nie że nie mają aspiracji, i że "kobiety mówią też co innego, niż Twoja przyjaciółka i Ala" - to po pierwsze. Po drugie, definiując feministki napisałam:"Feministka to kobieta wykształcona, aktywna zawodowo, dbająca o swój wygląd, pewna siebie, nie bojąca się wyzwań, broniąca swoich racji." Nigdzie nie napisałam, że nie-feministki to kobiety zaniedbane. Ja natomiast usłyszałam, że... zresztą, nieważne.
              alanml napisał 2010-03-13 11:12:09

              Kazdy ma swoje zdanie. Jednej nie podoba się moje zycie mi kogos innego ale nie mamy prawa się oceniać ani krytykować. Nikomu nie wolno wrzucać kogoś do wora z napisem "kura domowa" czy nie wolno komuś zarzuac, że nie ma aspiracji, jest nie zdbany, nie robi kariery i skupia się na czyms innym. Tak samo mi nie wolno oceniać kogos innego za to jak zyje. Dlatego podumowując mój udział w tym watku chce przeprosic jesli kogos uraziłam swoimi wypowiedziami i także tego oczekuję. 

              Zyjmy jak chcemy i dajmy życ innym jak chcą. Za mało o sobie wiemy aby się oceniac na podstawie kilku zdań. 

              Przeprosiłam Cię Alu, choć w żadnym miejscu nie krytykowałam Ciebie za to jak żyjesz. Wydaje mi się, że nadinterpretujesz, i niepotrzebnie wszystko, co przewija sie w dyskusji bierzesz do siebie. I przykro mi, że ciągle - może nie wprost, może nieświadomie, ale zaczepiasz.  Przeczytaj na spokojnie wszystkie swoje wypowiedzi, ja już to zrobiłam.
              Avatar użytkownika alanml
              alanmlPoziom:
              • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
              • Posty: 30511
              115
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2010, 11:45 | ID: 167559
              Ulinko przeczytałam, przyznałam, że nie mam prawa nikogo oceniac, przeprosiłam. Być może targały mną emocje...dla mnie wszyscy są poprostu ludźmi i niech tak zostanie.
              DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
              Avatar użytkownika Ulinka
              UlinkaPoziom:
              • Zarejestrowany: 20.10.2009, 18:42
              • Posty: 6675
              116
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2010, 11:47 | ID: 167561
              alanml napisał 2010-03-13 12:45:35
              Ulinko przeczytałam, przyznałam, że nie mam prawa nikogo oceniac, przeprosiłam. Być może targały mną emocje...dla mnie wszyscy są poprostu ludźmi i niech tak zostanie.
              Avatar użytkownika alanml
              alanmlPoziom:
              • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
              • Posty: 30511
              117
              • Zgłoś naruszenie zasad
              13 marca 2010, 11:51 | ID: 167566
              Przyznam, że gdybysmy miały okazje pogadac w realu na ten temat byłoby calkiem inaczej bo pamietajac, ze fajne z nas babki żal by było tracic czas na spory. Niestety narazie mamy do dyspozycji slowo pisane. Także sloneczko dla WAS 
              DZIECKO TO: czarodziej, zamieniający parę w rodzinę
              Użytkownik usunięty
                118
                • Zgłoś naruszenie zasad
                13 marca 2010, 12:24 | ID: 167597
                Ale burza!!!! Teraz miałam trochę czasu i przerzuciłam kilka wypowiedzi. I wiecie co? Feministki czy niefeministki wszystkie jsteśmy kobietami. I każda ma swój sposób na życie. Każda z nas w środeczku dba o swoją rodzinę, bo niestety natury i instynktu nie oszukasz. A to jaką drogę wybierze to jej osobista sprawa i innym nic do tego. Jeśli rodzina czyt. mąż i dzieci akceptują taką kapłankę ogniska domowego to już jest sukces właśnie tej kapłanki. Każda kobieta staje w swoim czasie przed wyborem : kariera czy tradycyjny dom. I wcale nie jest to łatwy wybór. I tylko nielicznym udaje się pogodzić te dwie rzeczy. A pomocne w tym są niestety pieniądze i pomoc osób trzecich. Sama kobieta nie dokona cudów. Przeczytawszy wypowiedzi młodych dziewczyn, stwierdziłam,że wszystkie są mądrymi kobietami i bronią swojego stanowiska jak lwice. I jeśli nie poddadzą się , to w sposób przez siebie wybrany dotrą do 50-tej rocznicy ślubu. Czego im bardzo serdecznie życzę.
                Użytkownik usunięty
                  119
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  13 marca 2010, 12:27 | ID: 167603
                  Bardzo przepraszam wszystkie kobietki żyjące w związkach nieformalnych. Zapomniałam o nich. One też z różnych przyczyn wybrały taką sytuację. I nikt nie ma prawa ich ganić. Życie jest życiem. A to nie papierki tworzą dom tylko ludzie.
                  Avatar użytkownika 2iza
                  2izaPoziom:
                  • Zarejestrowany: 11.12.2009, 13:04
                  • Posty: 1522
                  120
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  13 marca 2010, 16:04 | ID: 167705
                  Może czas zamknąć ten wątek i będzie już po wszystkim.