Zastanawiam się czy są tutaj mamuśki z terminem na lipiec 2011
mój termin to 15.07.2011
Bardzo sie ciesze i denerwuje,bo to moje pierwsze dziecko... trzymajcie kciuki!!!
16 lipca 2011 14:50 | ID: 589915
hej moja Zosia juzjest z nami. waga 4.220 wzrost 53 cm. i jest boska napisze wiecej jak znajde chwile bo narazie to wszystko boli i mala potrzebuje opieki dzieki za trzymanie kciukow;).
GRATULACJE :)
16 lipca 2011 16:58 | ID: 589993
hej moja Zosia juzjest z nami. waga 4.220 wzrost 53 cm. i jest boska napisze wiecej jak znajde chwile bo narazie to wszystko boli i mala potrzebuje opieki dzieki za trzymanie kciukow;).
Gratulacje!!!
Ale juz duzo maluszkow tutaj mamy!!!
U nas dzisiaj deszczowo i pochmurnie ale ja ostatnio wole taka pogode,jakos mi lzej wtedy
Bylismy dzisiaj na zakupach i chyba wszystko juz mamy dla malego.Zastanawiamy sie tylko nad termometrem...
Oj jakie to musi byc piekne uczucie miec swoje malenstwo juz przy sobie
17 lipca 2011 12:21 | ID: 590478
hej moja Zosia juzjest z nami. waga 4.220 wzrost 53 cm. i jest boska napisze wiecej jak znajde chwile bo narazie to wszystko boli i mala potrzebuje opieki dzieki za trzymanie kciukow;).
Gratulacje!!!
Ale duża dziewczynka, rodziłaś naturalnie?
17 lipca 2011 19:52 | ID: 590632
Hej !
Gratki dla wszystkich noworozpakowanych :D
Mój Kajtek chyba najmniejszy na razie :) 2980 g, 51 cm dł, 34 ob. główki - small baby from small mammy, cóż :) Jest śłiczny i kochany, cudo, nie mogę się nacieszyć :)
Mało mam czasu, zeby zaglądać... za to szukam w necie odpowiedzi na ciągle nowe pytania: kiedy dać smoczek, kolory kupek, co ile karmić... och masa tego :)
Pozdrawiam dziewczyny :))
17 lipca 2011 23:50 | ID: 590795
hej tak rodzilam naturalnie ale z pomoca lekarzy chodzi mi o to ze musieli mi pomagac prożnociagiem bo nie stety mala robila krok do przodu i 2 do tylu. no wiec tak maly opis. 13.07 mialam miec wywolanie lecz gdy pojechalam do szpitala okazalo sie ze mam 3 cm rozwarcia wiec nic mi nie dali kazali czekac. powiedzieli ze gdyby nic w nocy sie nie zaczelo to rano 14.07 o godz 7 rano mam jechac na przebicie wod plodowych. wiec ta noc byla spokojna zero boli wiec rano wstalam i pojechalam do szpitala. o godz 7.30 przebili wody i sie zaczelo. skurcze co 10 minut do godz 9 a pozniej co 4 minuty. do godz 11 6 do7cm rozwarcia mysle szybko idzie bedzie dobrze polozna mowi do godz 13 urodzisz. lecz sie pomylilam. wzielam znieczulenie zewnątrzoponowe i mysle ze to moglo spowodowac spowolnienie porodu poniewaz urodzilam dopiero o godz 19.50. o godz 18.00 mialam 10 cm i to co rodzimy no to rodzimy ale nie stety mala chyba nie chciala wyjsc wiec sie meczylam 2 godz i juz nie mialam sily wiec pomogli mi tym proznociagniem. bylam przerazona ale mala jest zdrowa ma lekko czerwona glowke ale wszystko jest wporzadku. a babka z niej nie mala;)
18 lipca 2011 10:43 | ID: 590989
A ja czekam i czekam, i jeszcze pwenie poczekam... Zadnyc oznak porodu nie ma. Wczoraj moja kolezanka, ktora miala termin na polowe sierpnia urodzila, wiec zostalam sama na polu bitwy ;)
18 lipca 2011 11:00 | ID: 591015
A ja czekam i czekam, i jeszcze pwenie poczekam... Zadnyc oznak porodu nie ma. Wczoraj moja kolezanka, ktora miala termin na polowe sierpnia urodzila, wiec zostalam sama na polu bitwy ;)
Nie zostalas kochana sama!!
U nas jeszcze dwa tygodnie do terminu
Az nie chce myslec jesli maly zdecyduje sie na przywitanie swiata dopiero po terminie.....
Jak pracowalam to szybciej te dni lecialy, a teraz kazdy jest taki dluuuuugi
18 lipca 2011 11:03 | ID: 591021
A ja czekam i czekam, i jeszcze pwenie poczekam... Zadnyc oznak porodu nie ma. Wczoraj moja kolezanka, ktora miala termin na polowe sierpnia urodzila, wiec zostalam sama na polu bitwy ;)
Nie zostalas kochana sama!!
U nas jeszcze dwa tygodnie do terminu
Az nie chce myslec jesli maly zdecyduje sie na przywitanie swiata dopiero po terminie.....
Jak pracowalam to szybciej te dni lecialy, a teraz kazdy jest taki dluuuuugi
To czekanie jest na prawde męczace... Nie moge sobie znależć miejsca, zajecia, cały czas jedno w głowie.
18 lipca 2011 11:06 | ID: 591028
hej tak rodzilam naturalnie ale z pomoca lekarzy chodzi mi o to ze musieli mi pomagac prożnociagiem bo nie stety mala robila krok do przodu i 2 do tylu. no wiec tak maly opis. 13.07 mialam miec wywolanie lecz gdy pojechalam do szpitala okazalo sie ze mam 3 cm rozwarcia wiec nic mi nie dali kazali czekac. powiedzieli ze gdyby nic w nocy sie nie zaczelo to rano 14.07 o godz 7 rano mam jechac na przebicie wod plodowych. wiec ta noc byla spokojna zero boli wiec rano wstalam i pojechalam do szpitala. o godz 7.30 przebili wody i sie zaczelo. skurcze co 10 minut do godz 9 a pozniej co 4 minuty. do godz 11 6 do7cm rozwarcia mysle szybko idzie bedzie dobrze polozna mowi do godz 13 urodzisz. lecz sie pomylilam. wzielam znieczulenie zewnątrzoponowe i mysle ze to moglo spowodowac spowolnienie porodu poniewaz urodzilam dopiero o godz 19.50. o godz 18.00 mialam 10 cm i to co rodzimy no to rodzimy ale nie stety mala chyba nie chciala wyjsc wiec sie meczylam 2 godz i juz nie mialam sily wiec pomogli mi tym proznociagniem. bylam przerazona ale mala jest zdrowa ma lekko czerwona glowke ale wszystko jest wporzadku. a babka z niej nie mala;)
A mozesz opisac te bole kiedy sie czeka na to 10 cm rozwarcia?
Czy to sa takie bole jak miesiaczkowe tylko o wiele silniejsze?
18 lipca 2011 14:27 | ID: 591197
A ja czekam i czekam, i jeszcze pwenie poczekam... Zadnyc oznak porodu nie ma. Wczoraj moja kolezanka, ktora miala termin na polowe sierpnia urodzila, wiec zostalam sama na polu bitwy ;)
Nie zostalas kochana sama!!
U nas jeszcze dwa tygodnie do terminu
Az nie chce myslec jesli maly zdecyduje sie na przywitanie swiata dopiero po terminie.....
Jak pracowalam to szybciej te dni lecialy, a teraz kazdy jest taki dluuuuugi
To czekanie jest na prawde męczace... Nie moge sobie znależć miejsca, zajecia, cały czas jedno w głowie.
Właśnie to czekanie jest dobijające!!! Moja koleżanka która miała termin tak jak ja na 27 lipca wczoraj urodziła dziewczynkę 4100 g. a ja dalej czekam .....
Ale u mnie to chyba mały się już nie odwróci :(zobacze w czwartek jak dalej jest na baczność to w piątek do szpitala ze skierowaniem na cesarkę :(
18 lipca 2011 14:27 | ID: 591198
Jeśli chcecie, mogę też opisać poród i bóle. Jak tylko da się wykorzystać 'śpiącą' chwilę :)
18 lipca 2011 15:09 | ID: 591220
Jeśli chcecie, mogę też opisać poród i bóle. Jak tylko da się wykorzystać 'śpiącą' chwilę :)
Jesli znajdziesz wolna chwilke to prosze opisz.....
18 lipca 2011 16:05 | ID: 591251
Jeśli chcecie, mogę też opisać poród i bóle. Jak tylko da się wykorzystać 'śpiącą' chwilę :)
Hej chętnie posłycham innych porodów.
Mój poród nie był za lekki, to dlatego że wywoływany, w sumie chyba 4 kroplówki poszły, a poród trwał 9 godzin.
Ale jestem taka szczęśliwa,mój mały teraz śpi, ja jestem ostatnio trochę zmęczona a to z powodu ciągłego bólu w kroczu który mnie wykańcza, jutro dopiero mam mieć zdięte szwy więc może będzie lepiej.
A więc tak: w środę miałam stawić się do szpitala bo było po terminie, wwzieli mnie pod kroplówkę a tu żadnych skurczy, więc wylądowałam na oddziałe położniczo-ginekologicznym z 1 cm rozwarciemi, w czwartek założyli mi cewnik "balonik" i tak zaczeły się skurcze ale do wieczora mineły, na następny dzień zdieli mi balonik i okazało się że mam rozwarcie na 2-3 palce no i wysłali mnie jeszcze raz pod kroplówkę a tu tylko lekkie skurcze więc znowu wróciłam spowrotem na oddział. W sobote i niedziele z nadzieją że samo się zacznie przeczekałam, zaczełam chodzić po schodach no ale nic. No i w poniedziałek znów kroplówka, mówili że dziś to juz musze urodzić. No i się zaczeło, od lekkich skurczy ale żadnego postępu, dopiero przy badaniu położnej która niechcący przebiła worek odpłyneły mi wody i dopiero sie zaczeło. W sumie bardzo się cieszę bo chyba bym nie urodziła gdyby nie ona. Skurcze stały sie coraz silniejsze i częstsze, trwało to dość długo bo mały nie chciał zejść w dól, parę razy nawet skakałam na piłce. Byłam już tak zmęczona,że ledwo dawałam rade. No ale wkońcu zdecydowali się, zaczeły się parte, lekarz nagniatał mi brzuch żeby dzidzia się nie cofała. Parę partych których nawet nie czułam no i mały jest już razem z nami, dali mi go na brzuch i tak leżeliśmy 2 godziny razem. A potem jeszcze szycie bo strasznie mnie porozrywało i nacieli mnie, którego nie wspominam dobrze, bolało bardzo pomino 3 znieczuleń.
Mały urodził sie z rączką przy głowce daltego tak długo to trwało. Ale teraz już nie pamiętam bólu, jestem najszczęśliwszą mama na świecie.
Zaraz wstawię parę zdięć.
Życzę wam lekkich porodów i krótkich.
18 lipca 2011 16:20 | ID: 591264
hej tak rodzilam naturalnie ale z pomoca lekarzy chodzi mi o to ze musieli mi pomagac prożnociagiem bo nie stety mala robila krok do przodu i 2 do tylu. no wiec tak maly opis. 13.07 mialam miec wywolanie lecz gdy pojechalam do szpitala okazalo sie ze mam 3 cm rozwarcia wiec nic mi nie dali kazali czekac. powiedzieli ze gdyby nic w nocy sie nie zaczelo to rano 14.07 o godz 7 rano mam jechac na przebicie wod plodowych. wiec ta noc byla spokojna zero boli wiec rano wstalam i pojechalam do szpitala. o godz 7.30 przebili wody i sie zaczelo. skurcze co 10 minut do godz 9 a pozniej co 4 minuty. do godz 11 6 do7cm rozwarcia mysle szybko idzie bedzie dobrze polozna mowi do godz 13 urodzisz. lecz sie pomylilam. wzielam znieczulenie zewnątrzoponowe i mysle ze to moglo spowodowac spowolnienie porodu poniewaz urodzilam dopiero o godz 19.50. o godz 18.00 mialam 10 cm i to co rodzimy no to rodzimy ale nie stety mala chyba nie chciala wyjsc wiec sie meczylam 2 godz i juz nie mialam sily wiec pomogli mi tym proznociagniem. bylam przerazona ale mala jest zdrowa ma lekko czerwona glowke ale wszystko jest wporzadku. a babka z niej nie mala;)
A mozesz opisac te bole kiedy sie czeka na to 10 cm rozwarcia?
Czy to sa takie bole jak miesiaczkowe tylko o wiele silniejsze?
hej nie wiem czy moje bole byly tak samo mocne jak bez znieczulenia. bo ja mialam epidural ale mimo wszystko bardzo bolalo. tak to byly bole jak na miesiaczke tylko o wiele wiele bardziej mocne. ja ostatnie 2 godz nie moglam juz wytrzymac z bolu i plakalam jak male dziecko. ale jak zobaczylam malo to zapomnialam ze to tak dlugo trwalo i tak bardzo bolalo. ale wszystko da rade wytrzymac. pierwsza chwila jak pokaza ci maluszka jest nie doopisania. trzymam kciuki za reszte nie rozpakowanych jeszcze mamusiek
18 lipca 2011 19:40 | ID: 591403
U mnie się zaczęło chyba od sobotniej nocy, bo kochaliśmy się pierwszy raz od niepamiętnych czasów i mały 'masaż' zrobił swoje.Brzuch twardniał mi całą niedzielę, nawet pisałam tu o tym i ktoś odpisał, że jeszcze dzień się pomęczę. W trakcie niedzieli udało mi się zaliczyć sesję zdjęciową brzucha :P zdążyliśmy.Wróciłam do domu koło 22 i się położyłam, a skurcze się nasilały. Ciągnęło w dół, ból jak okresowy, twardy brzuch. Wzięłam do ręki zeszyt i długopis, zaczęłam zapisywać, co ile mam skurcze- wyszło 10, ... 7, 5, 5, 5 , 5 4, 5 , 5, 4. Oglądałam film i kucnęłam po coś, nagle poczułam, że się ze mnie wylewa ciepła, bezbarwna maź ;O, klepnęłam faceta, który się zaczął cieszyć, że "O, wody Ci odeszły :D". Było to około 0.00- 1.00. Biegałam po domu pakując torbę do szpitala, wszystko pochlapałam :P pojechaliśmy na oddział, podłaczyli mnie do KTG i powiedzieli , ze musze zostać na noc, skoro odeszły wody. Skurcze miałam dalej co 5 min, co te 5 się budziłam i zasypiałam i znów skurcz i śpię. Dostałam 2 Panadole, ale nie za bardzo pomogły. Ból był w rodzaju wypychania czegoś od środka i taki pozostał do końca.Wody ciągle leciałyyy i zaczeły robic się krwiste.
Okolo 10 rano przyszła pielegniarka, kazała wziąć mi rzeczy dla dziecka (SZOK) i iść z nią na salę porodów... Totalnie do mnie nie dochodziło, że to już. Poszłam więc, podłączyli mnie do wszystkiego,miałam 1 cm, dostałam 2 glukozy i o 15 Epidural, bo kiedy miałam skurcz patrzyłam przez okno, unosiłam rękami tyłek żeby na nim nie siedzieć i robiłam "AA AA AA AA" jęczącym głosikiem. Ale nie za głośno, normalnie :P położne kazały mi oddychać równo, ale to też nie pomagało, więc robiłam AA AA AA Aaa :P Epidural pomógł na tyle, ze mogłam siedzieć albo leżeć i nie czułam skurczy, ale podczas skurczu pojawiało się okropne parcie i ciśnienie na dole, jakby ktoś mi włożył rękę przez buzię i chciał wystawić pięść przez 'dół'. Takie ugniatanie. Było już 3-4. Położna wołała anastezjologa, bo jej zdaniem ból powinien zniknąć całkiem, ale było ok. Za chwilę chciała sprawdzić rozwarcie, ale powiedziała tylko z uśmiechem 'There's a little head!' Poleżałam chwilę jeszcze i powiedziała, że będziemy próbować przeć, że przy każdym skurczu mam łapać powietrze i próbować wyciskać. Wyciskałam,jak mogłam- warto skupić się na tym, żeby wyciskać, że tak powiem 'z brzucha',napinać mięśnie, jak się da, a nie skupiać się na trzymaniu powietrza i nie liczyć na to, ze samo jakoś pójdzie :)) W końcu głowa była już tak nisko, że zapomniałam o jakimś znieczuleniu, tylko chciałam przeć i żeby było już po. Jak wyszła głowa przestało boleć, reszta jakoś poszła i nagle wsunęły mi malca pod bluzkę... Zaczęłam płakać i go głaskać. Tatauś też miał łzy w oczach, głaskał nas i chwilę później wziął sie za robienie zdjęć (kilka z porodówki wrzucę na galerię, żeby łatwiej było Wam sobie wyobrazić to wszytko). Wyszła reszta, tego już nie czułam, ani nie zwaracałam uwagi, zauważyłam tylko, ze wynoszą łożysko w misce. Po kilku minutach przyszła lekarka, powiedziała, że trochę pękłam i założyła mi rozpuszczaln szwy (trochę długo szyła, a szwy mam chyba 3, z tego co widziałam).
Dobrze wspominam poród, mogłabym to zrobić jeszcze raz :)) Mam nadzieję, że nie zanudziłam, obejrzyjcie zdjęcia, mam nadzieję, że pomogłam :) POWODZENIA !!!
18 lipca 2011 20:26 | ID: 591440
Ja poród, od samego poczatku jak odszedl czop tez wspominam dobrze i następnym razem nie będę się tak bala. Ważna jest pomoc męża i samozaparcie : dam radę, zaraz zobacze moje dziecko!
19 lipca 2011 08:58 | ID: 591748
Hej dziewczyny!Mi wczoraj po badaniu ginekologicznym odszedł czop,dostałam nieregularnych skurczy ale po 4 godzinach wszystko minęło.Mam nadzieję że skurcze szybko wrócą i będę niedługo tulić moje maleństwo...!Pozdrawiam!
19 lipca 2011 10:43 | ID: 591841
Bylam dziś u lekarza, żadnych skurczy, żadnego rozwarcia... Jasiu się nie spieszy ;)
19 lipca 2011 10:52 | ID: 591862
Bylam dziś u lekarza, żadnych skurczy, żadnego rozwarcia... Jasiu się nie spieszy ;)
Hej dziewczyny!Mi wczoraj po badaniu ginekologicznym odszedł czop,dostałam nieregularnych skurczy ale po 4 godzinach wszystko minęło.Mam nadzieję że skurcze szybko wrócą i będę niedługo tulić moje maleństwo...!Pozdrawiam!
Mój też się nie spieszy! już się nie mogę doczekać czwartowej wizyty u lekarza, bo będę wiedziała przynajmniej czy czeka mnie cesarka czy nie!
A czekanie jest najgorsze!
19 lipca 2011 10:54 | ID: 591863
Jeśli chcecie, mogę też opisać poród i bóle. Jak tylko da się wykorzystać 'śpiącą' chwilę :)
Hej chętnie posłycham innych porodów.
Mój poród nie był za lekki, to dlatego że wywoływany, w sumie chyba 4 kroplówki poszły, a poród trwał 9 godzin.
Ale jestem taka szczęśliwa,mój mały teraz śpi, ja jestem ostatnio trochę zmęczona a to z powodu ciągłego bólu w kroczu który mnie wykańcza, jutro dopiero mam mieć zdięte szwy więc może będzie lepiej.
A więc tak: w środę miałam stawić się do szpitala bo było po terminie, wwzieli mnie pod kroplówkę a tu żadnych skurczy, więc wylądowałam na oddziałe położniczo-ginekologicznym z 1 cm rozwarciemi, w czwartek założyli mi cewnik "balonik" i tak zaczeły się skurcze ale do wieczora mineły, na następny dzień zdieli mi balonik i okazało się że mam rozwarcie na 2-3 palce no i wysłali mnie jeszcze raz pod kroplówkę a tu tylko lekkie skurcze więc znowu wróciłam spowrotem na oddział. W sobote i niedziele z nadzieją że samo się zacznie przeczekałam, zaczełam chodzić po schodach no ale nic. No i w poniedziałek znów kroplówka, mówili że dziś to juz musze urodzić. No i się zaczeło, od lekkich skurczy ale żadnego postępu, dopiero przy badaniu położnej która niechcący przebiła worek odpłyneły mi wody i dopiero sie zaczeło. W sumie bardzo się cieszę bo chyba bym nie urodziła gdyby nie ona. Skurcze stały sie coraz silniejsze i częstsze, trwało to dość długo bo mały nie chciał zejść w dól, parę razy nawet skakałam na piłce. Byłam już tak zmęczona,że ledwo dawałam rade. No ale wkońcu zdecydowali się, zaczeły się parte, lekarz nagniatał mi brzuch żeby dzidzia się nie cofała. Parę partych których nawet nie czułam no i mały jest już razem z nami, dali mi go na brzuch i tak leżeliśmy 2 godziny razem. A potem jeszcze szycie bo strasznie mnie porozrywało i nacieli mnie, którego nie wspominam dobrze, bolało bardzo pomino 3 znieczuleń.
Mały urodził sie z rączką przy głowce daltego tak długo to trwało. Ale teraz już nie pamiętam bólu, jestem najszczęśliwszą mama na świecie.
Zaraz wstawię parę zdięć.
Życzę wam lekkich porodów i krótkich.
Chyba nie mam dostępu do twoich zdjęć bo nie mogę oglądnąć Kacperka! Napewno jest śliczny
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.