Jaki jest Wasz stosunek do seksu przed ślubem?
Czekaliście z tą chwilą do nocy poślubnej czy nie?
14 września 2011 16:31 | ID: 636046
Isabelle, nikt nikogo nie potępia. Warto nauczyć się odróżniać osobę od czynów. Nie powiem, że osoby które nie czekały do ślubu są złe. Powiem, że źle zrobili.
Źle zrobili bo?
Bo seks przed ślubem jest zły. :-)
I od razu odpowiadając na kolejne posty, w których pojawią się wyrazy oburzenia, że jak to ludzi potępiam: nie potępiam ludzi, tylko czyn, tak? Nie mówię, że oni są źli, tylko że to, co zrobili było złe.
Dodaj, że to Twoje zdanie:)
Tak, to moje zdanie, które wynika z tego, że jestem katolikiem. A Kościół wyraźnie mówi, że seks przed ślubem jest grzechem ciężkim.
Umówmy się, że to co piszę, to moje zdanie, a nie kogokolwiek innego, chyba, że tak zaznaczę ;)
14 września 2011 17:10 | ID: 636076
Jedna refleksja: jeśli ktoś uważa się za katolika, winien identyfikować się z kanonami wiary, a wg nich sex przedślubny jest grzechem. Jeśli ktoś bierze ślub kościelny, przed nim musi przystąpić do sakramentu pokuty i jeśli współżył przed ślubem- wyspowiadać się z tego. Jeśli nie uznaje się współżycia bez ślubu za grzech, pomija w spowiedzi- niejako zafałszowuje się katolicki sakrament małżeństwa, który przecież nie jest obowiązkiem, a wyborem. Jeśli nie widzę grzechu w przedmałżeńskich stosunkach, mówię „nie” katolicyzmowi. Wobec tego- po co pieczętować związek przed ołtarzem? Bo tak wypada?
Żeby było jasne.. Człowiek jest tylko człowiekiem i ulega grzechom- w tym związanych z sexem. Jeżeli ludzie się kochają, chcą kochać się również fizycznie i celibat przedmałżeński nie jest łatwy do zachowania. Jednakże dla prawdziwego katolika, który ulegnie namiętności przedślubnej, fakt ten stanowi wyrzut sumienia
14 września 2011 17:23 | ID: 636081
A wracając do dyskusji to ja... wyłącznie przed ślubem bynajmniej tym koscielnym, którego nigdy nie wezmę z powodu rozwodu mojego partnera.
14 września 2011 17:30 | ID: 636084
A czy ja komuś coś wzbraniam? Jest temat - jest dyskusja. Stawiam pytania. A, że czasem niewygodne? No cóż.
A panią będziesz jak wyjdziesz za mąż. Na razie jesteś wg stanu cywilnego PANIENKĄ!
W Polsce nie funkcjonuje zwrot "proszę panienki" (jak w Niemczech) jest tylko "proszę pani".
14 września 2011 18:22 | ID: 636123
A gdzie ja użyłam takowego zwrotu "proszę panienki"? I dwója z polskiego moja droga. Słowo PANIENKA [forma zdrobniała od PANNA] funkcjonuje w naszym języku, nie jest formą archaiczną i jest wciąż obowiązującym mianem kobiety NIEZAMĘŻNEJ! [m. in., bo ma jeszcze inne znaczenia ] I gdy w dokumentach jest wymagany stan cywilny to pisze się właśnie PANNA lub NIEZAMĘŻNA.
Jeszcze coś wyjaśnić?
14 września 2011 18:35 | ID: 636142
Z polskiego akurat byłam bardzo dobra
. W języku polskim mówi się zwracając do kogoś "pani" nie "panienko". Prosty przykład: w urzędzie powie się "Czy mogłaby Pani wydać mi..." a nie "Czy mogłaby panienka..." bez względu na stan cywilny...
14 września 2011 18:46 | ID: 636156
No cóż. Widocznie uczyłyśmy się innego języka polskiego. Bo ja wiem, że zwrot PANIENKO może nie jest używany w sytuacjach urzędowych, ale w mowie codziennej jak najbardziej. I jeszcze nie słyszałam, żeby był to zwrot obraźliwy czy kogoś dyskryminujący. A dodatkowo na forach internetowych użytkownicy nie zwracają się do siebie per PAN, PANI.
I nadal mi nie wyjaśniłaś gdzie użyłam zacytowanego przez Ciebie zwrotu "proszę panienki". I w sumie Twoja odpowiedź zupełnie ma się nijak do mojego wyjaśnienia.
14 września 2011 18:50 | ID: 636159
Wasza dyskusja ma się nijak do tematu wątku dziewczyny :) Ale co tam!
14 września 2011 18:52 | ID: 636162
Masz rację Alu. Już nie będę kontynuować tej dygresji. Przepraszam!
14 września 2011 18:57 | ID: 636171
Użyłaś "panienko", równie nienaturalny. Poza tym na forach internetowych podobnie jak proszę pani nie używa sie panienko i nigdzie nie napisałam, że jest to obraźliwe, tylko nie używa sie tego zwrotu tak jak w językach angielskim czy niemieckim. I tyle w tym temacie.
14 września 2011 18:59 | ID: 636172
Kwestia "panienki" została chyba ostatecznie wyjaśniona, możemy wrócic do tematu
14 września 2011 19:49 | ID: 636250
Aha. Czyli jak nie masz doświadczenia to nie możesz mieć zasad? Bardzo ciekawe.
No to ja mam doświadczenie dość długie bo blisko ćwierćwieczne w związku i napiszę, że nie szukałam dopasowania przed ślubem. I tak jak kilka dziewczyn tutaj też jestem dumna z tego. I choć czasem nie było różanie to inne wartości znacznie wyższe niż fizyczność przeważały i pozwalały przetrwać trudne chwile. I jakoś nie czułam się załamana, że nie zawsze wszystko w tym łóżku wychodziło. Dawało nam to platformę do rozmów i wzajemnego uczenia się siebie. I jakoś to, że nie "sprawdziliśmy" się wcześniej przed ślubem [choć mi również to brzmi mocno przedmiotowo], nigdy nie było podstawą do rozważań o ewentualnym rozejściu. Jeśli to by decydowało to ja dziękuję za taką miłość!
to po 25 latach małżeństwa jeszcze uprawia sie sex?
jacy jestescie [wymoderowano - da się delikatniej...] sex przed slubem beee a po slubie jak najbardziej.
Antykoncepcja tez jest przeciez niedozwolona a nie uwierze że żadna z was która wyznaje że ślub tylko po ślubie nigdy jej nie stosowała.
14 września 2011 20:05 | ID: 636266
Ellenai, dzięki za wpis. Chociaż wielu dyskutantów wychwalajacych seks przed ślubem niestety będzie deklarowało katolicyzm... Człowiek jest słaby, grzeszy, upada - ale jeśli zaczyna grzech chwalić, to chyba tworzy własny system religijny. Dyskusja wywiązała się, bo spora część forowiczów deklaruje katolicyzm, domaga się chrztu dziecka, decyduje na ślub kościelny.
garbiś - jestem przeciwnikiem antykoncepcji. I w moim środkowisku nie jestem odludkiem ;)
14 września 2011 20:08 | ID: 636269
Aha czyli wg Was skoro ktoś uprawia seks przed ślubem nie jest osobą wierzącą tak?
14 września 2011 20:12 | ID: 636275
wierzącą - pewnie tak. Pytanie w Kogo i co:)
Inną sprawą jest, gdy ktoś uprawia seks - upada, ale żałuje. Dekalog jest dość jasny, chociaż różne są historie życia. Inną sprawą jest - gdy ktoś nie żałuje, bo nie ma wiedzy religijnej, nie wie, że to grzech.
Ale jak ktoś łamie dekalog i cieszy się z tego, to w Kogo wierzy? Deizm - wierzę w Boga, ale żyję po swojemu.
Żeby nie było, że to jedynie katolicy są nawiedzeni na punkcie czekanie z seksem - poznałam protestantkę, która żyje wg dekalogu. W końcu podpisuje się pod chrześcijaństwem ;) Z seksem czeka.
14 września 2011 20:12 | ID: 636276
Ludzie wierzą w Boga boją sie tylko KOŚCIOŁA w instytucjonalnym tego słowa znaczeniu. Pragną wierzyć ale boją się indoktrynacji, braku elastyczności, potępienia...
W tym wątku wyraźnie to widać.
14 września 2011 20:13 | ID: 636280
Aha czyli wg Was skoro ktoś uprawia seks przed ślubem nie jest osobą wierzącą tak?
Jest osobą wierzącą, ale Katechizm Kościoła Katolickiego wyraża swoje stanowisko jeśli chodzi o czystość przedmałżeńską. Seks przed ślubem to grzech, antykoncepcja też.
Ja deklarowania się katolikiem czy katoliczką, ślubu kościelnego i chrzczenia dzieci bez przestrzegania zasad KK też nie rozumiem. Wierzysz w Boga, uprawiasz seks przed ślubem, zabezpieczasz sie - jesteś osobą wierzącą, ale nie przestrzegającą zasad KK. Przynajmniej ja tak to rozumiem, będąc osobą niewierzącą.
14 września 2011 20:14 | ID: 636282
czekaliśmy z tym dość długo od poznania się,ale ogólnie przed ślubem :)
14 września 2011 20:16 | ID: 636286
Aha czyli wg Was skoro ktoś uprawia seks przed ślubem nie jest osobą wierzącą tak?
nie. są osoby, które przed ślubem współżyły, ale nawrociły się i żałowały tego grzechu, odstępując od niego i wtedy jest to osoba wierząca. Ale jeśli ktoś deklaruje się, że jest katolikiem wierzącym i zakładam, że praktykującym, a świadomie współżyje przed ślubem nie uważając tego za grzech to mianem osoby wierzącej określać się nie powinien.
14 września 2011 20:17 | ID: 636290
A dlaczego nie chrzcić dzieci? Dziecko nie jest winne grzechu rodziców. Ja z ochrzczeniem swojego nie miałam żadnych problemów. Wręcz przeciwnie ksiądz na spowiedzi bardzo prosił, zeby dziecko wychowywac w wierze katolickiej.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.