Opublikowany przez: ULA 2012-08-30 13:23:20
Czy rodzina i przyjaciele wspierali Was w tej decyzji?
Dagmara Weinkiper-Hälsing: Tak, zawsze mogłam liczyć na wsparcie naszej rodziny, nie zawsze natomiast chciałam z niego korzystać. Bolało mnie współczucie i bezsilność moich bliskich. Moja rodzina nie należy do rodzin konserwatywnych, nie należą do nich również moi przyjaciele. Mama jest lekarzem. Z domu wyniosłam wiarę w człowieka, w postęp nauki i medycyny, ale także umiejętność samooceny, zdolność do samodzielnego podejmowania decyzji, do analizy.
Dla nas i naszego otoczenia było jasne, że jesteśmy chorzy a in vitro jest dla nas szansą na wyleczenie. Szczerze mówiąc oburza mnie nieczułość z jaką wypowiadają się ludzie sugerujący, że in vitro nie jest metodą leczenia, bo pary po urodzeniu dziecka nadal zostają niepłodne.
Dla mnie leczyć znaczy - przywracać do zdrowia. Nie byłam, nie byliśmy zdrowi. Nie chciałam się spotykać z innymi ludźmi, szczególnie z tymi, którzy już posiadali rodzinę. Nie potrafiłam solidnie wykonywać swojej pracy, która wymagała ode mnie koncentracji i zaangażowania, nie robiłam zakupów w ciągu dnia, bo w sklepach za dużo było szczęśliwych rodzin, na wczasy zarezerwowaliśmy hotel dla gości bez dzieci, nie chodziłam do parków w dni wolne, nie potrafiłam uczestniczyć w świętach rodzinnych bez lądowania w toalecie w spazmach płaczu. Stałam się społecznym odludkiem a jestem osobą bardzo towarzyską...
Nie potrafiłam żyć, nie chciałam żyć bezdzietna. Czy ten stan uważa się za normalny? Czy moje zachowanie nie było jednym z objawów choroby jaką jest niepłodność? Mówi się, że 70% par po dwóch latach bezskutecznych starań o ciążę popada w depresję. Niepłodność jest chorobą, której wyleczeniem jest urodzenie dziecka! Jeżeli leczyć znaczy przywracać zdrowie, to ja w swoim imieniu odpowiem -jesteśmy wyleczeni ja i mój mąż. Przywrócono nam zdrowie. Jesteśmy rodzicami, jesteśmy szczęśliwi. Kombinacja mojego PCOS (zespół wielotorbielowatych jajników) oraz bardzo słabe wyniki nasienia męża nie dawały nam szansy na naturalną ciążę. A bycie matką z policystycznymi jajnikami nie utrudnia mi życia…
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
46.113.*.* 2012.09.01 15:18
Może jeszcze raz, coś mi wcięło mam nadzieję, że to nie działanie moderacji bo byłoby to dyskredytujące. Jeżeli Michael Jordan wyda pamiętnik i napisze o sobie, że był najlepszym latającym czarnuchem, to traktujemy taki zwrot jako figurę stylistyczną, Jednakże jeśli w dyskusji nad jego książką biała amerykańska kobieta zamieści wpis, że Jordan był latającym czarnuchem to może sprzedawać cały swój dobytek, a i to będzie mało. Różnica mała acz zasadnicza. Zrozumiano?! Odnośnie mojej pychy to sam o niej pisałem, jednakże mam taką przypadłość nie pasującą być może do tego narodu, że nie zabieram głosu w tematach, w których moja wiedza, nie jest większa niż przeciętna. Ot takie dziwactwo. Tak więc, po raz kolejny ponawiam apel, zacznijmy od elementarza czyli od wzmiankowanych wcześniej definicji ważnych dla tej dyskusji pojęć.
46.113.*.* 2012.09.01 10:05
Co za czasy: jeżeli Michael Jordan napisze w swoim pamiętniku, że jest wielkim latającym czarnuchem to traktujemy to jako figurę stylistyczną, ale jeśli jakaś biała amerykańska panienka w dyskusji, w której pada wiele różnorakich zdań na temat jego osoby, a ona napisze ten wielki latający czarnuch i jeszcze weźmie to w cudzysłów, to może zacząć sprzedawać swój dobytek. Zrozumiano? Eureka! Tak w tym temacie zjadłem wiele rozumów i z zasady, nie dyskutuję w tematach w, który moja wiedza nie jest większa niż przeciętna. Tak więcej apeluję, zacznijmy od elementarza i jeszcze raz odsyłam do definicji wzmiankowanych wcześniej pojęć. Bez tego ta dyskusja to jako lokata w amber gold.
95.49.*.* 2012.08.31 20:53
Nie bronię nikogo, ale słowo "bida" użyła sama autorka książki, więc zgadzam się z wypowiedzią, że nie czytasz ze zrozumieniem. A Ciebie dyskwalifikuje w rozmowie fakt, że jesteś pyszny i wydaje Ci się, żeś zjadł wszelkie rozumy [o tym świadczy Twoja wypowiedź nt. czyiś ocen].
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.