Och, jakiż to dla mnie bliski temat - mój czterolatek jest właśnie w fazie buntu i gdy mu sie coś nie podoba zaczyna sie płacz, krzyk, tupanie i różne inne formy dziecięcej 'kłótliwości'.
Kiedy zaczyna się histeryczny płacz u Młodego (z powodu złości), zazwyczaj najpierw staram się go wyciszyć. Już wiem , że mój krzyk tylko potęguje jego. To słaby sposób. podchodzę do niego ( o ile uda mi się uniknąć jakiegoś prztyczka wymierzonego w moją noge lub rękę), głaszczę go po ramionach, policzkach i mówię, mówię, mówię. Tylko na spokojnie.
'uspokój się' 'nic ci sie nie dzieje' 'posłuchaj mnie' 'porozmawiajmy' itp.
Nie jest łatwo opanowac ta sztukę, trzeba być cierpliwym.
Kiedy Młody w końcu sie wycisza, pytam co sie stało, czy jest zły, dlaczego. Staram się z nim porozmawiac i zapytac o jego emocje, bo jest już na tyle duży, że potrafi je opisać.
Gdy juz sobie wszystko wyjaśnimy, mocno sie przytulamy i dajemy buziaka na zgode ;)