Trzeba pamiętać, że dziecko, tak jak każdy człowiek, ma prawo do emocji. Ważne jednak, żeby uczyć je jednocześnie konsekwencji, wynikających z konkretnego zachowania. Kiedy dziecko robi mi tzw. awanturę, mimo że nie dzieje mu się krzywda, przydaje się tzw. zasada "krótkiej piłki". Sytuacja miała miejsce w niewielkim sklepie spożywczym. Dziewczynka w wieku 5,5 lat, chora na zespół aspergera krzyczy, że nie chce stać w kolejce, ale NATYCHMIAST mam jej kupić loda. Spokojnym, ale zdecydowanym tonem (na serio) tłumaczę jej, że tutaj nie wolno krzyczeć, i jeżeli się nie uspokoi będziemy musiały wyjść ze sklepu w ogóle bez loda. Niestety "nakręcona" na swój cel dziewczynka, w emocjach nie jest w stanie dostosować swojego zachowania do sytuacji. Biorę ją za rękę i, robiąc niemałe wrażenie na pozostałych klientach, opuszczamy sklep. Daję dziecku czas na "wyzłoszczenie się", następne pomagam mu zrozumieć co się wydarzyło i proponuję powtórzenie sytuacji, tak aby tym razem udało się osiągnąć cel, jakim jest kupienie loda. Wspólnie planujemy, jak dziewczynka zachowa się tym razem. Dziecko mówi mi, że trzeba będzie stanąć w kolejce i poczekać. Daję jej do ręki monetę, aby wzmocnić u niej poczucie współodpowiedzialności za powodzenie całej "akcji". Po paru minutach wesoła i dumna z siebie dziewczynka wychodzi ze mną ze sklepu, jedząc loda. Co więcej, dziecko do końca dnia wielokrotnie opowiadało historię, jaka przydarzyła nam się w sklepie, i to jak świetnie zachowało się podczas zakupów. Oczywiście ja też chwaliłam ją wówczas przed wszystkimi. Myślę, że to, początkowo trudne zdarzenie wzmocniło poczucie własnej wartości mojej podopiecznej.